Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ja robię tu? - Walka z ogniem, adrenalina i ciężki kombinezon. Czyli o tym, jak zostałam strażakiem i uratowałam człowieka [ODCINEK 2]

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
W wozie bujało we wszystkie strony, a wciąż wyjąca syrena tylko podnosiła poziom adrenaliny. Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam pożar.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
W wozie bujało we wszystkie strony, a wciąż wyjąca syrena tylko podnosiła poziom adrenaliny. Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam pożar.Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Piotr Łuczak/Krzysztof Tura
„Co ja robię tu?” to nowy program portalu gloswielkopolski.pl. To również pytanie, które w myślach zadaję sobie przy nagrywaniu każdego kolejnego odcinka. Zawód dziennikarza wiąże się z poznawaniem pracy wielu innych osób. Ale tak naprawdę wywiad czy opisanie małego skrawka czyjegoś życia nie jest tym samym, co możliwość poczucia tego na własnej skórze. W tym odcinku programu "Co ja robię tu?" zostałam... strażakiem!

Drugi odcinek nagrywaliśmy w Plewiskach. Pojechaliśmy tam do strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej. Robert Kurasz, naczelnik i Patrycja Gabryel, też strażak, pomogli mi wcielić się w nową rolę.

Sprawdź także: Co ja robię tu? - "Twist" w salonie fryzjerskim i pierwsze cięcie. Czyli o tym, jak zostałam fryzjerem i nie ucięłam sobie palców

Pierwszym wyzwaniem, z jakim musiałam się zmierzyć było szybkie założenie kombinezonu. W życiu czasami zdarzało mi się trochę zaspać i szykowałam się wtedy do wyjścia w tempie ekspresowym. Jednak mundur strażaka nie jest ani elastyczny, ani łatwy do założenia. Co więcej, jest on bardzo ciężki. Przez cały czas nagrywania odcinka czułam się w nim jak ludzik z logo firmy produkującej opony samochodowe.

Sprawdź też:

Jazda wozem strażackim wywołała emocje podobne do tych, które towarzyszą mi w wesołym miasteczku. Naczelnik Robert był mistrzem kierownicy i gnał ulicami Plewisk niczym Robert Kubica. W wozie bujało we wszystkie strony, a wciąż wyjąca syrena tylko podnosiła poziom adrenaliny. Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyłam pożar. Nie był on tak spektakularny, jak te, które widzi się w filmach, ale bijące od niego ciepło sprawiło, że poczułam powagę sytuacji. Jak na dzielnego strażaka przystało, pomogłam Patrycji opanować płomienie!

Muszę jednak przyznać, że więcej stresu wywołała u mnie akcja ratownicza podczas wypadku samochodowego. Piotrek - jeden z naszych operatorów perfekcyjnie wcielił się w rolę poszkodowanego. Pozostali strażacy zachowali pełen profesjonalizm przy tej akcji, więc i ja nie mogłam być gorsza. Z dumą podałam pulsoksymetr, przyniosłam deskę ratowniczą i opiekowałam się poszkodowanym kierowcą. Co jeszcze robiłam, jako strażak? To już musicie zobaczyć sami.

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski