Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz częściej wybieramy życie na wsi

Magdalena Łukaszewska, Jakub Czekała, Roman Rzepa
Coraz częściej wybieramy życie na wsi
Coraz częściej wybieramy życie na wsi Waldemar Wylegalski
Mieszkańcy Poznania coraz liczniej uciekają do podpoznańskich gmin. A jak wygląda sytuacja w naszych gminach. Wybieramy życie na wsiach czy w mieście? W Gminie Lwówek nie występuje zauważalna migracja mieszkańców z miasta na wieś. W całej gminie mieszka ok. 9 tys. 400 mieszkańców, z czego ponad 6 tysięcy przebywa na terenach wiejskich. Za to sukcesywnie pojawiają się nowe domy budowane na terenach wiejskich przez mieszkańców Poznania. Szczególnie dotyczy to zalesionej części gminy m.in. Zębowa, Tarnowy, Grudzianka, Komorowic i Bród.

Z kolei Nowy Tomyśl wyludnia się coraz bardziej, z 15 tys. 600 osób, które mieszkały w mieście w 2003 roku, dziś zostało 14 tys. 478.  Co pokazuje, że przez ostatnie dwanaście lat w mieście ubyło już ponad 1120 obywateli. Czy zatem jest problem i można powoli zacząć się obawiać postępującego wyludnienia?

 

Burmistrz Włodzimierz Hibner nie widzi powodów do niepokoju: - Co znaczy, że mieszkańcy miasta uciekają na wieś? - zapytał nas w rozmowie telefonicznej. - Bo jeśli idą na przedmieścia, jakimi jest Glinno czy Paproć, to nie ma powodu do niepokoju. Należy poszerzyć granice miasta i wszystko wróci do normy. Zresztą, nie jest to problem tylko Nowego Tomyśla, ale wielu innych, podobnych polskich miast. Wiem, że sprawa poszerzenia granic była już omawiania wcześniej. W tej chwili jednak nad tym tematem będziemy musieli się szczegółowo pochylić, nie deklaruję czy uda się w tym roku - dodał.

 

Co do kwestii przeprowadzek na tereny podmiejskie burmistrz nie pomylił się, bowiem właśnie okalające Nowy Tomyśl - Glinno, a także Paproć są terenami, które w ostatnich 12 latach znacznie powiększyły swoją liczbę mieszkańców. W przypadku Glinna, w którym w 2003 roku mieszkało 874, dziś zameldowane są 1974 osoby, to o ponad tysiąc więcej. Sołtys Glinna Roman Pawłowski cieszy się, że wieś rozrasta się. Nie ukrywa jednak, że to z pewnością dzięki temu,  że Glinno to przedmieścia Nowego Tomyśla. W Paproci dwanaście lat temu mieszkało 684, a dziś jest ich 1162, czyli o blisko połowę więcej. Zresztą analizując  statystykę stałych mieszkańców zameldowanych w gminie Nowy Tomyśl, gołym okiem widać, że większość wsi rozrasta się, bowiem przybywa w nich mieszkańców.

Cieszyć powinien również fakt, że umieralność w gminie Nowy Tomyśl nadal jest mniejsza niż liczba narodzin. „Nowych” małych mieszkańców rocznie pojawia się od 310 do 350, zgonów zaś jest około dwustu.

 

Odmiennie do gminy Nowy Tomyśl sytuacja wygląda w Opalenicy. Tam w ciągu ostatnich pięciu lat mieszkańców w samym mieście przybyło. Niewiele, bo zaledwie o 1,52 procenta, jednak to zawsze coś. Obecnie w mieście  mieszka 9tys. 508 osób, podczas gdy pięć lat temu było to 9 tys. 366 mieszkańców.  Na wsiach na terenie gminy bywa różnie, niektóre notują kilkuprocentowy wzrost, inne spadek. Najwięcej, bo 10 procent więcej osób zamieszkało w ostatnim pięcioleciu w Kopankach, co na liczby przekłada się o wzrost z 403 do 477 osób.

 

- Ze statystycznego punktu widzenia nie widać przesłanek, które uprawniałyby do postawienia tezy, że miasto wyludnia się na korzyść wsi - powiedział nam burmistrz Tomasz Szulc. -  Jako władze samorządowe chcemy mocno stymulować i przyczynić się do wzrostu demograficznego. Zaplanowana na ten rok budowa nowego przedszkola i nowego żłobka są inwestycjami wpisującymi się do działań podnoszących jakość życia mieszkańców. Uczyni to gminę bardziej przyjazną dla młodych rodziców. Sam wzrost demograficzny jest tematem złożonym i na pewno długoterminowym. Dbamy o rozwój usług. Rozszerzamy ofertę oświatową, sportową i kulturalną. Planujemy przekwalifikować grunty, aby stworzyć przyjaźniejsze środowisko dla biznesu - dodał.

 

Liczba mieszkańców rośnie sukcesywnie we wszystkich gminach miejskich powiatu grodziskiego.  W samym Grodzisku na przestrzeni ostatnich kilku lat powiększyła się o kilkaset osób. Dla porównania w mieście w 2012 roku było 14 tys. 245 obywateli. Na koniec ubiegłego roku liczba ta wynosiła z kolei 14 tys. 307 na gminę licząca ponad 19,5 tys. mieszkańców. Podobnie jest na wsiach w tej gminie. Choć wzrost nie jest duży, bo w perspektywie trzech lat przybyło zaledwie  nieco ponad 40 osób, to liczba ta również nadal pnie się w górę:

 

- Przez ostatnie 10 lat przybyło w naszej gminie ponad 600 mieszkańców. Nie odnotowaliśmy wyludniania się miasta na rzecz wsi czy odwrotnie. Zauważyliśmy z kolei, że dużo  osób osiedla się w Zdroju. Rosnącą liczbę mieszkańców widać również na podstawie wydawanych co rok dowodów osobistych. Część z nich jest oczywiście odnawiana z tytułu utraty ważności. Większość jednak to nowe dokumenty wydawane zarówno naszym dotychczasowym mieszkańcom jak i nowym, którzy zamieszkali na terenie gminy całkiem niedawno.  - podsumował burmistrz Henryk Szymański.

 

W miastach jest też coraz mniej działek budowlanych, a jeśli są to ich ceny są bardzo wysokie

 

- Życie na wsi jest bardzo przyjemne, świeże powietrze, kontakt z naturą na wyciągnięcie ręki. Całe otoczenie działa uspokajająco na codzienne stresowe życie, które jest coraz to bardziej podkręcane ciągłym gonieniem za wszystkim - mówi sołtys Zdroju. -  Nie dziwie się mieszkańcom miast, że uciekają do ciszy i spokoju, który można zastać na wsiach. W Zdroju do najbliższego lasu jest kilkaset metrów,  można spotkać najróżniejsze zwierzęta, można poczuć las całą piersią bez wdychania smogu i wszystkich nieprzyjemnych zapachów z samochodów, które w dużych miastach są na porządku dziennym. Ludzie przeprowadzający się na wieś doceniają to, że mają wszystko to samo co w mieście i dodatkowo czystsze środowisko,  w którym przebywają, by odpocząć-  zachwala sołtys Łukasz Mendel.

 

Sytuacja wygląda podobnie w gminie Rakoniewice. Tutaj również rośnie liczba mieszkańców. W grudniu 2013 roku było to ogółem 12 tys. 906 osób, za to pod koniec 2015 roku już 12 tys. 982 osoby:

- Mamy więcej ludzi zarówno w mieście, jak i na wsiach. Na naszym terenie osiedla się dużo osób z sąsiedniego Wielichowa czy powiatu wolsztyńskiego. Najczęściej ludzie ci wybierają na miejsce swojego stałego pobytu takie miejscowości jak Rostarzewo czy Stodolsko. Widać tam na przykład dużą liczbę nowo powstałych domów jednorodzinnych- mówi Renata Wajs z Wydziału Spraw Obywatelskich rakoniewickiego  Urzędu Miejskiego.

 

Wracając do gminy Wielichowo, jak informuje kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Lucyna Zajdowicz, migracja ze wsi do miasta i z miasta na wieś jest na podobnym poziomie:

- Można powiedzieć, że w obu przypadkach sytuacja ta jest stabilna i tyle osób ile danego roku osiedla się w mieście tego samego roku lub następnego decyduje się na zamieszkanie na wsi. Dla przykładu porównując rok 2013 względem roku 2014 to liczba mieszkańców gminy wzrosła. Z kolei porównując rok 2014 do 2015 mamy w ostatnim czasie niewielki, ale jednak spadek. Podsumowując jednak nie ma tutaj żadnych drastycznych zmian. Ruch jest ciągły, ale bez silnej tendencji w konkretną stronę- dodała.

Obecnie na terenie tej gminy mieszka około 7 tysięcy osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski