- Najbardziej oczywistą przyczyną jest spadek demograficzny - uważa s. Małgorzata Krupecka, urszulanka z Warszawy, która zajmuje się problematyką powołań. - Z drugiej strony - jeśli ktoś chce być pomocny, zrobić coś dobrego dla innych, niekoniecznie wybiera życie zakonne jak kiedyś, ale zostaje np. wolontariuszem.
Spadek powołań odnotowuje się także w zakonach męskich. Nie jest on jednak tak duży jak w przypadku żeńskich zgromadzeń. Ze statystyk kościelnych wynika, że najbardziej spada liczba powołań w tzw. zakonach czynnych, gdzie siostry służą chorym, starszym, dzieciom. Od roku 2000 liczba powołań spadła w całej Polsce o 1,5 tysiąca. W roku 2000 nowicjat rozpoczęło 550 kobiet, w roku 2011 było ich o ponad połowę mniej - 209. Inaczej jest w zakonach klauzurowych, gdzie spadek liczby kandydatek nie jest tak wyraźny.
- Faktycznie, że jeśli już ktoś decyduje się na wstąpienie do zakonu, to chce zmiany o 180 stopni i wybiera zakon klauzurowy - wyjaśnia s. Jana ze zgromadzenia elżbietanek w Poznaniu. - W naszym społeczeństwie jest mało ducha ofiary, który jest w pewnym sensie niezbędny, aby wstąpić do takiego zakonu jak nasz, gdzie pomagamy osobom chorym, starszym - tłumaczy.
Do elżbietanek w Poznaniu już od kilku lat przychodzą 3-4 nowe osoby na rok. W tym roku elżbietanki również przyjęły trzy nowe osoby. Jeszcze trzydzieści lat temu było ich około 30.
Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymienia się także brak obecności zakonów żeńskich w przestrzeni publicznej.
- Chodzi o to, aby lepiej prezentować życie zakonne, które obrosło wieloma negatywnymi mitami. Niektóre zakony są obecne na facebooku, mają stro-ny internetowe i w ten sposób docierają do młodych ludzi - tłumaczy s. Małgorzata Krupecka.
Jak mówią siostry, młode kobiety, które do nich się zgłaszają, mówią, że informacje mają właśnie z internetu. Inna sprawa, że nie są już one tak "młode" jak kiedyś. Normą jest, że do klasztoru wstępują osoby po studiach, często mając już za sobą kilka lat życia zawodowego.
- Jedna z naszych sióstr wstąpiła do zakonu mając 32 lata - opowiada s. Weronika, klaryska z Pniew. - Skąd taki spadek powołań? Widzę przede wszystkim wielki lęk w młodych kobietach, które do nas przyjeżdżają. Bo na brak zainteresowania życiem zakonnym nie możemy narzekać, dostajemy maile, dziewczęta chętnie przyjeżdżają na rekolekcje. Jednak nie wstępują do zakonu, bo - jak mówią - czują olbrzymią obawę przed podjęciem decyzji. To lęk przed decyzją, która może je dużo kosztować - uważa s. Weronika.
Według ostatnich danych Instytutu Statystyki Kościoła katolickiego w archidiecezji poznańskiej w 2010 r. były 1243 siostry zakonne, w diecezji kaliskiej - 517, a diecezji gnieź-nieńskiej - 232.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?