Oba zespoły rozpoczęły wiosenną część rozgrywek od wygranej. Trener Żuraw jednak dokonał zmianę w składzie w porównaniu z meczem z Rakowem. Debiut w barwach Kolejorza zaliczył Dani Ramirez, który na pozycji numer 10 zastąpił młodego Filipa Marchwińskiego. Hiszpan na początku meczu był zupełnie niewidoczny, słabo wyglądała jego współpraca z kolegami.
Lecz trzeba przyznać, że na początku meczu Lech został zepchnięty do głębokiej defensywy. Cracovia natychmiast narzuciła ogromne tempo, atakowała skrzydłami. Zagubieni lechici nie potrafili utrzymać się przy piłce, a aktywni na skrzydłach Hanca oraz Pestka co chwilę posyłali niebezpieczne dośrodkowania w pole karne Kolejorza.
Słabo funkcjonowała współpraca między Kamińskim i Puchaczem oraz Jóźwiakiem i Kostewyczem. - Jestem szybki więc sobie poradzę - mówił przed meczem Kamiński, ale trener Probierz dobrze wiedział, w której strefie mogą pojawiać się błędy gości.
Czytaj też: Cracovia - Lech Poznań 2:1. Oceniamy piłkarzy Kolejorza po pierwszej porażce w 2020 roku
Pasy w ciągu 20 minut wypracowały sobie trzy znakomite sytuacje. Najpierw szarżował Sergiu Hanca. Rumun minął kilku rywali i uderzył sprzed pola karnego. Zabrakło dosłownie kilku centymetrów. Po kolejnej wrzutce z prawej strony bliskie strzelenia gola był Helik. Chwilę wcześniej Thomas Rogne odbił zmierzającą do bramki piłkę po strzale Hancy.
I kiedy wydawało się, że bramka dla gospodarzy to tylko kwestia minut, Jakub Kamiński przeprowadził błyskawiczny rajd i wstrzelił piłkę w pole karne. Tam opanował ją Kamil Jóźwiak i mocnym strzałem pokonał Peskovicia.
Sprawdź też:
Ten gol był jak grom z jasnego nieba. Cracovia na moment straciła pewność siebie. Jóźwiak próbował drugi raz zaskoczyć Peskovicia lecz strzelił zbyt słabo. Okazję na podwyższenie prowadzenia miał też Satka. Po dokładnym dośrodkowaniu Ramireza, niepilnowany Słowak nie trafił z bliska w światło bramki.
Jeszcze lepszą sytuację miał w 37 min. Cheristian Gytkjaer. Duńczyk jednak źle przyjął piłkę i został wyprzedzony przez bramkarza gospodarzy.
Końcówka pierwszej odsłony, gdzie dwa razy z dobrej strony pokazał się też Puchacz, dawała nadzieję, że po zmianie stron Kolejorz potrafi utrzymać korzystny wynik. Niestety już w 47 min. było 1:1. Lechici nie poradzili sobie w narożniku boiska, piłkę przejął Kamil Pestka i strzelił precyzyjnie do siatki. Van der Hart był be z szans.
ROZWIĄŻ QUIZ PIŁKARSKI:
Cracovia znów chwyciła wiatr w plecy, ale lepiej już radził sobie z pressingiem gospodarzy i miał kolejne okazje strzeleckie. W 60 min. świetnie grający w tym meczu Pedro Tiba znakomicie minął rywala, wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem i... trafił prosto w Peskovicia. To powinien być gol.
Kiedy w 64 min. Rafael Lopes przewrócił się w polu karnym nie spodziewaliśmy się najgorszego. Stojący blisko Bartosz Frankowski był pewny, że karnego nie ma. Lecz po analizie VAR dostrzegł, że Rogne delikatnie kopnął rywala i podyktował jedenastkę. Na drugiego gola dla Cracovii zamienił ją Sergiu Hanca.
Utrata tej bramki nie załamała lechitów. To oni stwarzali groźniejsze sytuacje. W końcówce Dani Ramirez uderzył z rzutu wolnego i piłka po rykoszecie trafia w poprzeczkę, potem od straty gola gospodarzy uratował słupek. Piłkę meczową miał jeszcze na nodze Pedro Tiba. Portugalczyk został doskonale obsłużony przez Jóźwiaka, ale z 11 metrów strzelił niecelnie.
Zobacz też:
Sprawdź też:
echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?