Przypomnijmy, że poznański Urząd Miasta dwukrotnie wydał warunki zabudowy na zabudowę stoku Cytadeli. Chodzi o budowę szeregowca dla sześciu rodzin. Inwestorem jest spółka kontrolowana przez oskarżanego o oszustwa Dariusza M.
Inwestorowi doradza Eugeniusz Figiel, były pracownik Wydziału Architektury i Urbanistyki. Właśnie ten wydział przygotował warunki zabudowy (WZ). W przeszłości ten sam wydział, poprzedniemu właścicielowi działek, dwukrotnie... odmówił wydania WZ.
Czytaj też: Cytadela: urząd zgodził się na szeregowiec. Za inwestycją stoi oskarżony biznesmen z Pacha Poznań
Szymon Szynkowski vel Sęk, poznański radny z PiS: – To bardzo niepokojąca sprawa i wygląda na dobrze udokumentowaną, jeśli chodzi o poszczególne zachowania urzędników i zmienianie przez nich stanowiska. Organy ścigania powinny wyjaśnić czy nie doszło do złamania prawa. Wnajbliższych dniach wystąpię do Urzędu Miasta o wyjaśnienia, potem prawdopodobnie zawiadomię Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Szynkowski vel Sęk jest przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Jednak, jak mówi, komisja nie będzie się tym zajmować. – Przykro, że muszę to powiedzieć, ale Komisja Rewizyjna, mająca pełnić funkcję kontrolną wobec urzędu, działa ospale. Jako opozycja nie mamy w niej większości. Z doświadczenia wiem, że trudno w komisji przegłosować stanowisko niekorzystne dla władz miasta – uważa radny PiS.
O zabudowie stoku Cytadeli rozmawialiśmy również z radnym PO Łukaszem Mikułą, przewodniczącym Komisji Polityki Przestrzennej. Spotkaliśmy się z nim jeszcze przed naszą piątkową publikacją o tej inwestycji.
Mikuła zaznaczył, że zna temat, ale komisja, którą kieruje, niewiele może zrobić. Pracuje ona np. nad planami zagospodarowania przestrzennego. A dla tych konkretnych działek na razie nie ma planu. Dlatego to urzędnicy mają decydujący głos.
– Jako radni nie mamy wpływu na wydawane przez urząd warunki zabudowy. To poza naszą kontrolą – podkreśla radny Mikuła z PO. – Warunki zabudowy to największy błąd systemowy, który powinien zniknąć. To nieprzejrzysta, uznaniowa i potencjalnie korupcjogenna procedura. Sprawa zabudowy tego konkretnego terenu rodzi podejrzenia o nierówne traktowanie podmiotów. Bo przecież w przeszłości poprzedniemu właścicielowi odmówiono wydania WZ, a obecny je dostał.
Tymczasem Urząd Miasta przekonuje, że działał zgodnie z prawem. W przeszłości nie wydał WZ m.in. dlatego, że teren był objęty ochroną konserwatorską. A od kilku lat już nie jest.
Dlaczego jednak Urząd Miasta podpisał z Dariuszem M. akt notarialny i zezwolił mu, aby na swoje działki przejeżdżał przez miejskie grunty? W ten sposób inwestor zyskał dostęp do drogi publicznej (ul. Szelągowskiej) i tym samym spełnił jeden z warunków koniecznych do otrzymania warunków zabudowy.
Urzędnicy nie odpowiedzieli nam na pytania o udzieloną służebność przejazdu. Nie odpowiedzieli też, dlaczego w decyzji o WZ stwierdzili, że teren ma dostęp do dwóch dróg publicznych: do Szelągowskiej oraz do ulicy Na Stoku. Tymczasem ul. Na Stoku ma charakter drogi wewnętrznej, co potwierdził nam poznański Zarząd Dróg Miejskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?