Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cytadela: Radny zawiadamia CBA ws. inwestycji przy parku

Łukasz Cieśla
Urząd Miasta dwa razy wydał warunki zabudowy korzystne dla inwestora. Za pierwszym razem uchylił je sąd administracyjny. Urząd wydał więc nową decyzję. Sąd jeszcze jej nie ocenił, ale inwestycja już ruszyła
Urząd Miasta dwa razy wydał warunki zabudowy korzystne dla inwestora. Za pierwszym razem uchylił je sąd administracyjny. Urząd wydał więc nową decyzję. Sąd jeszcze jej nie ocenił, ale inwestycja już ruszyła Maciej Urbanowski
Budową apartamentów przy parku Cytadela, przez spółkę oskarżonego o oszustwa Dariusza M., ma się zająć CBA. Tak chce poznański radny PiS.

Kilka tygodni temu ujawniliśmy w "Głosie Wielkopolskim" kulisy tej inwestycji. Przypomnijmy, że w latach 2002-2003 urząd dwukrotnie odmawiał wydania warunków zabudowy poprzedniemu właścicielowi terenu. Wskazywał m.in., że zabudowa może naruszać podstawy kompozycji przestrzennej parku i ingerowałaby bezpośrednio w relikty umocnień zabytkowego Fortu Winiary. Urzędnicy pisali również o ochronie przyrody.

Czytaj: urząd zgodził się na szeregowiec. Za inwestycją stoi oskarżony biznesmen z Pacha Poznań

Efekt? Poprzedni właściciel sprzedał teren, bo uznał, że niczego na nim nie zbuduje. Potem właścicielem działek, w okolicznościach, które bada prokuratura, stała się spółka Szkolna 13. Stoi za nią oskarżany o poważne przestępstwa gospodarcze Dariusz M. Ten sam, który stoi za otwarciem Pacha Poznań. Dyskoteki, która płaci miastu bardzo niski czynsz za wynajem budynku przy Paderewskiego.

W kontekście zabudowy Cytadeli dowiedzieliśmy się, że inwestorowi zaczął doradzać Eugeniusz Figiel, były pracownik Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta. Ma opinię osoby znającej się na procedurze uzyskania warunków zabudowy.

Poznański Urząd Miasta, po tym jak w sprawie pojawił się Eugeniusz Figiel, wydał warunki zabudowy. Przeszkody, które urząd widział w przeszłości, zniknęły.

To nie koniec. Teren położony na stoku Cytadeli, na którym inwestuje spółka Szkolna 13, nie ma dostępu do drogi publicznej. To formalna przesłanka do odmówienia wydania warunków zabudowy.

Ale i ta przeszkoda zniknęła. Urząd Miasta zgodził się, by inwestor dojeżdżał na budowę przez działki miejskie, od strony ul. Szelągowskiej. Spisano akt notarialny z Dariuszem M. i miasto udzieliło służebności przejazdu.
Nie musiało tego robić, bo znane są przypadki, kiedy innym chętnym odmawiało służebności przejazdu przez miejskie grunty. Dlaczego więc urząd "poszedł na rękę" spółce Dariusza M.?

Paweł Marciniak, rzecznik Urzędu Miasta, po dwóch miesiącach od zadania pytania w tej sprawie, w końcu przysłał nam odpowiedź. Wynika z niej, że spółka Dariusza M. mogłaby pozwać urząd do sądu, gdyby ten odmówił udzielenia służebności. A sprawa w sądzie, jak wskazuje rzecznik, mogłaby narazić "Miasto Poznań na poniesienie dodatkowych kosztów w tym zakresie".

Szymon Szynkowski vel Sęk , szef klubu radnych PiS: - Wszystkie te okoliczności wskazują, że urząd wyraził zgodę na inwestycję z pozamerytorycznych względów. Dlatego chcę, by tę sprawę zbadało CBA. Składam tam zawiadomienie.
O komentarz do zabudowy Cytadeli poprosiliśmy innych poznańskich radnych.

Tomasz Lewandowski z SLD: - Przy tej inwestycji doradzał były urzędnik. To nie pierwszy tego typu sygnał. W innych przypadkach ludzie skarżyli się nam, radnym, że w Poznaniu, w kontekście zagospodarowania przestrzennego, są równi i równiejsi. Pojawiają się opinie, że byli urzędnicy idą do biznesu i załatwiają potem różne trudne sprawy. Nie wiem jednak, czy ta sprawa jest dla CBA, czy doszło do złamania prawa, czy uda się cokolwiek udowodnić.

A co do powiedzenia mają radni z tzw. klubu prezydenckiego, sympatyzujący z Ryszardem Grobelnego? Szef klubu Wojciech Wośkowiak powiedział nam, że "jest zielony" ws. zabudowy Cytadeli. Odesłał nas do Norberta Napieraja zasiadającego w komisji polityki przestrzennej. Jednak radny Napieraj również stwierdził, że nie zna tej sprawy.

Inwestycja na Cytadeli rozpoczęła się od budowy przyłącza wodnego i kanalizacyjnego. Mieszkańcy protestują, bo ciężki sprzęt niedawno zaczął wjeżdżać na teren budowy od strony ul. Na Stoku. Nie jest ona drogą publiczną. Jak mówią mieszkańcy, ciężki sprzęt zaczął też rozjeżdżać park.

- Dostaliśmy zgłoszenie od mieszkańców. Okazało się, że samochody nie powinny jeździć ul. Na Stoku. Nie było takiej zgody. Postawimy tam gazony, żeby zablokować wjazd od tej strony. Będziemy monitorować sytuację wspólnie ze strażnikami miejskimi. Inwestor może wjeżdżać na budowę wyłącznie od strony ul. Szelągowskiej - podkreśla Artur Maj z Zarządu Zieleni Miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski