Na razie protest pracowników Inspekcji Weterynaryjnej przyjął łagodną formę. W „czarny poniedziałek” pracownicy IW przyszli do pracy ubrani na czarno. Także ci z Powiatowej i Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej w Poznaniu. Tym samym chcą dać sygnał, że w ich pracy nie dzieje się najlepiej.
– To nie jest tak, że z dnia na dzień postanowiliśmy protestować. Nasza dramatyczna sytuacja utrzymuje się od lat. Zabiegamy o polepszenie tego stanu także od kilkunastu miesięcy. Już w zeszłym roku wystąpiliśmy do ministra rolnictwa z pismami o podwyżki. Niestety, do tej pory ich nie otrzymaliśmy – mówi Sara Meskel, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej.
Protestujący zamieszczają na portalach społecznościowych swoje zdjęcia. Niektórzy „chwalą” się także zarobkami: „1990 złotych netto po pięciu latach pracy. To kpina”.
Sprawdź też:
Związkowcy Solidarności z Poznania są zdziwieni taką formą protestu, ale podkreślają, że pracownikom Inspekcji Weterynaryjnej przybywa obowiązków, a ubywa pracowników.
– Mnoży się nam zadania, a chętnych do pracy nie ma. Nasza praca polega na kontrolach, związana jest z bezpieczeństwem i higieną żywności, ale też coraz więcej dokumentacji mamy do wypełniania – zauważa Andrzej Bednarz, związkowiec Solidarności z Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej w Poznaniu.
Protestujący domagają się przekazania obiecanych przez ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego 40 mln zł na podwyżki. Inaczej zapowiadają blokady dróg w całym kraju, a także protest głodowy.
– Czas, rodzaj i ich intensywność zależeć będą od reakcji Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, któremu Inspekcja Weterynaryjna podlega. Nie wszystko chcemy zdradzać od razu. Zapewniamy jednocześnie, że w czasie zaostrzenie protestu cały czas będziemy gotowi do podjęcia rozmów i wspólnego rozwiązania narosłych problemów. Dziś ubrani na czarno chcemy być widoczni w całej Polsce – mówi Sara Meskel.
Podkreśla przy tym, że wcześniejsze rozmowy z ministerstwem nie dały rezultaty, bo nie tylko o podwyżki chodzi.
– Chcemy rozwiązań, które miałyby na celu poprawę funkcjonowania Inspekcji Weterynaryjnej: przyjęcia jednolitych procedur w całym kraju, nowe rozwiązania merytoryczne, by nasza praca była bardziej skuteczna. Nierzadko też w terenie jesteśmy narażeni na niebezpieczne sytuacje. Już kiedyś dwóch inspektorów zostało uwięzionych w samochodzie przez rolników na osiem godzin. Nic nie dała nawet interwencja policji. Potrzebujemy więc ochrony – dodaje S. Meskel.
Sprawdź też:
Protestujący podkreślają, że praca inspektorów przybiera dziś różne formy, niewiele osób zdaje sobie sprawę co tak naprawdę zależy od weterynarzy.
- Spektrum zadań jest bardzo szerokie. Bez sprawnego funkcjonowania IW zagrożone są eksport, import i produkcja mięsa i jego przetworów, nadzór nad hodowlami, warunkami uboju i standardami gospodarstw, zwłaszcza w kontekście szalejącego ASF. Dziś nawet prowadzimy nadzór nad produkcją przynęt do rybek – dodaje przewodnicząca OZZPIW.
Zobacz też:
Sprawdź też:
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?