Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego wywiadówki nauczyć ojców mogą

Kamilla Placko-Wozińska
Gdzie znajdę przebieg samochodu? - koleżanka babę pytaniem dziwnym obudziła.-… że co? - baba nie bardzo rozumiała. - No, skąd człowiek wie, ile samochód jego kilometrów przejechał? - nerwowo dopytywała. - Mów, bo do domu już dwa razy dzwoniłam.

Baba, jako że też blondynka, chwilę dłuższą pomyśleć musiała, ale wpadła, że odpalić trzeba, to gdzieś się pokaże. I trafna odpowiedź to była, co przyjaciółka, co po przejściach porannych już była, z ulgą przyjęła. Świtem okazało się, że termin ubezpieczenia mija, na co mąż wymówką zareagował, że takich rzeczy to pilnować trzeba. I wcale prawdy oczywistej przyjąć nie chciał, że faceci od załatwiania spraw takich są. To i sama pojechać musiała. Miła pani samochód obfotografowała i o otwarcie maski poprosiła.

- W życiu tego nie robiłam - koleżanka oświadczyła. - Może pani wie, gdzie się otwiera?

- Coś blisko kierownicy ciągną, widziałam - ubezpieczycielka wyjaśniła. - Ale dwa tygodnie tu pracuję dopiero…
- Blondynka, blondynka! - uradowany mąż w telefon pokrzykiwał, gdy z problemem zadzwoniła. Z trudem pigułkę gorzką przełknęła, gdy ponownie połączyć się z nim musiała, co by powiedział, gdzie numer VIN być może.
Dumną bardzo była, że wszystko załatwiła, gdy z koleżankami się spotkały.

- Ja też dziś dzień cudowny mam! - inna wyznała. - W takich nerwach żyłam, co się z Maciusiem dzieje! Dobrze, że wywiadówka była.
Siedmioletni syn od tygodnia codziennie przed wyjściem do szkoły płakał. I za nic nie chciał powiedzieć dlaczego. Dopytywała więc, czy koledzy czasem go nie zaczepiają albo nie biją nawet.

- Nie - pokręcił głową. - Nie mogę powiedzieć, bo mama zła będzie…
W popłoch więc koleżanka wpadła. Wywiadówka na szczęście była. Wychowawczyni płaczem owym zdziwiła się bardzo, bo Maciuś to raczej przywódca w klasie jest. Wieczorem przyciśnięty do muru wyznał:

- Zła mama będzie, bo z zazdrości płaczę. U kuzyna Tomka w Toruniu szkołę wskutek mrozu zamknęli…
Pośmiała się baba, bo ona to żadnych miłych wspomnień z wywiadówek nie ma. Jak tylko w klasie się znajdowała, w strach jakiś popadała. Raz to wychowawcy dziecka potakiwała bardzo, że różni nieodpowiedzialni rodzice dzieci nie pilnują, a na zawołanie to im zwolnienia wypisują.

- Niektórym to nawet dat podawać się nie chce! - na te słowa baba wpatrzona w belfra z niedowierzaniem głową aż pokręciła. A potem w dzienniczku dziecka przeczytała pismem co to jej pismo udawało: ,,Proszę o usprawiedliwienie wszystkich nieobecności mojej córki Ewy w miesiącach październiku, listopadzie i grudniu".

- A ja to w mężczyzn na wywiadówce uwierzyłam! - przyjaciółka jedna wszystkie opowieści przebiła. Jak rodziców do opieki na wyjścia na pływalnię wychowawczyni szukała, sąsiadka z ławki się zgłosiła: - Mąż w marcu jeździć może…
Zgłosiła się też w kwestii wycieczki, że mąż autobus zorganizuje. No i chętnie sam przejedzie się z klasą do Kórnika.

- Uczynny ten pani mąż - z uznaniem koleżanka szepnęła.

- Uczynny? - kobieta w zdumienie popadła. - Nawet na wywiadówkę przyjść mu się nie chciało.
I z satysfakcją pewną dodała: - No, ale więcej tego błędu nie popełni…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski