Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekolada nadziewana... larwami

Daria Kubiak, Magdalena Żbikowska
WSS-E w Poznaniu
Śmierdzące mięso drobiowe, gorzkie mleko, kwaśne parówki, podejrzanie wyglądające kotlety i wędliny oraz spleśniały chleb i gotowe kanapki ze śladami pleśni to tylko niektóre specjały ze sklepów, z którymi klienci zgłosili się w ubiegłym roku do Laboratorium Badania Żywności i Przedmiotów Użytku Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.

Oprócz wątpliwości dotyczących zmiany wyglądu, zapachu i smaku produktów, niektóre znaleziska mogły wywołać mdłości u najbardziej odpornych klientów. Spektakularnego odkrycia dokonał klient, który nabył kurczaka z rożna. Wewnątrz znajdował się niemal surrealistyczny farsz w postaci gryzonia, który okazał się być upieczoną myszą. Żywe larwy znajdowali w swoich smakołykach amatorzy mlecznej czekolady, galaretek w czekoladzie oraz suszonych daktyli. Jeden z klientów ugotowaną larwę wyłowił z podanej mu w barze zupy grochowej. Nie dla wszystkich klientów, którzy zgłosili się do sanepidu, spożywcze zakupy skończyły się jedynie uczuciem wstrętu i obrzydzenia.

- Nasze interwencje dotyczą również podejrzenia zatrucia po spożyciu środków spożywczych - tłumaczy Ewelina Suska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. - W takich przypadkach dostarczone produkty badane są w kierunku obecności bakterii chorobotwórczych w celu potwierdzenia lub wyeliminowania przyczyn symptomów zatrucia.

Do kaliskiego sanepidu rzadziej zgłaszają się klienci z produktami zepsutymi lub takimi, w których stwierdzają larwy, robaki lub inne zanieczyszczenia. Dlaczego tak się dzieje wyjaśnia Anna Napierała, p. o. dyrektora PSSE w Kaliszu.

- Ostatnio niezmiernie rzadko zdarza się, aby mieszkańcy Kalisza i powiatu kaliskiego przynosili żywność i wnioskowali o jej zbadanie. Natomiast kilka lat temu, najczęściej w okresie poprzedzającym święta, otrzymywaliśmy zapytania o jakość produktów np. białej kiełbasy, kupowanych na targowiskach. Ale już od dłuższego czasu takich problemów nie ma. Jeśli jednak ktoś ma wątpliwości, dotyczące żywności, może zlecić PSSE w Kaliszu odpłatne wykonanie badań mikrobiologicznych lub zgłosić interwencję. Badań fizykochemicznych żywności nie wykonujemy w Kaliszu, ale próbki możemy wysłać do WSSE w Poznaniu - mówi szefowa kaliskiej stacji sanepidu.

PSSE w Kaliszu prowadzi badania mikrobiologiczne środków spożywczych, składników żywności, dozwolonych substancji dodatkowych oraz substancji pomagających w przetwarzaniu. Wykonuje również badania mikrobiologiczne próbek sanitarnych. Kaliska PSSE sprawdza także czy etykiety produktów spożywczych są właściwie oznakowane.

Badania laboratoryjne prowadzone ostatnio w Poznaniu potwierdziły kilka przypadków salmonelli w 2015 r. Były to zatrucia po spożyciu między innymi wędzonego pstrąga oraz wyrobów ciastkarskich. Do zatrucia salmonellą doszło po zjedzeniu zakupionego w cukierni tortu z bitą śmietaną i owocami.

Inspektorzy sanepidu mogą wszcząć dochodzenie, które ustali m. in. czy towar był odpowiednio przechowywany, czy punkt gastronomiczny lub sklep spełnia wszystkie wymogi sanitarne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski