Do zdarzenia doszło w sobotę około godziny 16.30. W okolicy Dziewiczej Góry w Czerwonaku spacerująca tam kobieta zauważyła zbliżający się psi zaprzęg. Jak wspomina, przykucnęła przy ścieżce, by zapiąć swojego czworonoga na smycz.
- Mój pies jest mały, więc schowałam go za siebie. Mimo to, psy z zaprzęgu się nim zainteresowały. Kobieta, która prowadziła zaprzęg, wydała komendę, by ruszyły dalej, jednak one nie słuchały - wspomina pani Renata.
Zobacz też: Zobacz: Zaginął 22-latek. Widziałeś go?
Czworonogi ruszyły w stronę shih tzu, przez co kobieta upadła na ziemię. - Zaatakowały go cztery psy. W końcu udało mi się go uwolnić, jednak okazało się, że ma głębokie rany. Konieczna była pomoc weterynarza, który sumiennie się nim zajął, ale zaznaczył, że może pojawić się kłopot z ich wyleczeniem - dodaje pani Renata.
Kobieta, która prowadziła zaprzęg, poprosiła poszkodowaną, by udała się na niedaleki parking, gdzie rzekomo czeka jej mąż. Po przybyciu na miejsce, okazało się, że nikogo na nim nie było. - Zabolało mnie to, że zaoferowano mi pomoc, a w rzeczywistości zostałam pozostawiona sama sobie - wspomina pani Renata.
Sprawa została zgłoszona na policję. - Zgłoszenie o pogryzieniu psa wpłynęło na komisariat w Czerwonaku. Policjanci będą tę sprawę wyjaśniać - potwierdza Marta Mróz z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
- Cieszę się, że mój pies przeżył, jednak chodzi mi o bezpieczeństwo innych. Następnym razem psy z zaprzęgu mogą zaatakować kobietę z dzieckiem, która będzie prowadziła psa. To musi zostać wyjaśnione - wyjaśnia pani Renata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
