Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwonak: Wicewójt oddaje za delegację

Robert Domżał
Wicewójt Ewa Jedlikowska i wójt Jacek Sommerfeld, mówią, że pieniądze wróciły do gminy
Wicewójt Ewa Jedlikowska i wójt Jacek Sommerfeld, mówią, że pieniądze wróciły do gminy Robert Domżał
463 zł wypłaciła gmina Czerwonak swojej wicewójt, jako koszt wyjazdu do Szczecina prywatnym autem. Ale urzędniczka wcale nim nie jechała.

Dokładnie 463 złote i 78 groszy - tyle kosztował gminę Czerwonak wyjazd wicewójt Ewy Jedlikowskiej do Szczecina. Urzędniczka reprezentuje gminę w Związku Międzygminnym Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej (GOAP). I z tego powodu w marcu uczestniczyła w wyjeździe służbowym. Oprócz pracowników GOAP-u pojechał tam też m. in. Bogdan Kemnitz, wójt gminy Kleszczewo. Celem wyjazdu było zapoznanie się z zagospodarowaniem odpadów w Szczecinie.

Jak wynikało z formularzy wypełnionych przez zainteresowaną z Czerwonaka do Poznania i z powrotem jechała samochodem prywatnym. Odcinek do stolicy województwa zachodniopomorskiego i w przeciwną stronę pokonała już jednak pojazdem wynajętym przez Urząd Miasta Poznania. Wynajęcie tego samochodu kosztowało, jak informuje Bartosz Wieliński, dyrektor biura ZM GOAP - 1971 zł 54 groszy.

Jak to więc możliwe , że poprawnie wypisana delegacja została rozliczona tak, jakby całą trasę pokonano prywatnym autem, a na konto wicewójt wysłano 463 złotych i 78 groszy? Zdaniem Jacka Sommerfelda, szefa Urzędu Gminy w Czerwonaku to skutek omyłki osoby rozliczającej delegację.

- Trudno uznać, że ktoś chcąc dokonać jakiegokolwiek nieprawidłowego rozliczenia, w tym samym dokumencie wpisuje dwie sprzeczne ze sobą informacje - uważa wójt Sommerfeld. - Przecież na pierwszej stronie delegacji pani wicewójt sama określiła, że na trasie Poznań - Szczecin - Poznań skorzysta z samochodu Urzędu Miasta Poznania, natomiast z auta prywatnego wyłącznie na trasie Poznań - Czerwonak - tłumaczy. I dodaje, że przy zestawieniu obu stron dokumentu wyraźnie widać, że adnotacja sporządzona przez panią wicewójt na pierwszej stronie oraz opisany przebieg wyjazdu jest zapisany jednym charakterem pisma, a wpisany w rozliczeniu samochód prywatny innym.
Błąd jednak był. Wójt zapewnia, że został naprawiony. Pieniądze wróciły do kasy Urzędu Gminy Czerwonak. Czy sama zainteresowana nie powinna z własnej inicjatywy ich oddać, gdy tylko wpłynęły na jej konto? - Nie sprawdzałam konta, stąd nie wiedziałam, że wpłynęła z tego tytułu akurat taka kwota - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" Ewa Jedlikowska.

Ale w całej tej historii jest jeszcze jedna kwestia, czyli termin rozliczenia delegacji. Kto jak kto, ale wicewójt powinna wiedzieć, że delegacje rozlicza się w ciągu dwóch tygodni. Tymczasem samorządowiec z Czerwonaka uczyniła to dopiero pod koniec kwietnia. Dlaczego dokument wpłynął do rozliczenia później niż wymagają tego przepisy?

Ewa Jedlikowska mówi, że miała kilka wyjazdów i wszystkie chciała rozliczyć jednocześnie. Wójt rozmawiał już z pracownikami na temat rozliczania delegacji. Co więcej nakazał kontrolę i innych, wcześniej wypisanych delegacji. Sprawdzone mają być delegacje wystawione do trzech lat wstecz. Oczywiście po to, by uniknąć podobnych błędów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski