Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Człowiek jest najbardziej spełniony, kiedy wszystkiego dorobi się sam". Piosenkarka Hanna Banaszak o życiu i różnych stronach koronawirusa

Marek Zaradniak
Marek Zaradniak
Mimo iż niedługo świat niewątpliwie się zmieni, wierzę, że w końcu wyjdziemy na jakąś prostą. Na razie jednak stosuję się do obowiązujących zasad i przechodzę tę kwarantannę cierpliwie, przewartościowując przy okazji resztki nieprzewartościowanych dotąd człowieczych zapędów – mówi piosenkarka Hanna Banaszak.
Mimo iż niedługo świat niewątpliwie się zmieni, wierzę, że w końcu wyjdziemy na jakąś prostą. Na razie jednak stosuję się do obowiązujących zasad i przechodzę tę kwarantannę cierpliwie, przewartościowując przy okazji resztki nieprzewartościowanych dotąd człowieczych zapędów – mówi piosenkarka Hanna Banaszak. Andrzej Banaś
Nie rozumiem, jak można przy wejściu do sklepu napisać, że uprasza się o niewchodzenie do niego lekarzy i pielęgniarek, bo w domyśle oni nas mogą zarazić. To wielki wstyd dla Poznania, że ktoś tak się zachował – mówi piosenkarka Hanna Banaszak.

Rozmawiamy w szczególnym momencie. Na świecie, w tym także w Polsce, szaleje koronawirus. Jak znosisz ten czas? Wszak nie ma koncertów, a te dla artysty są najważniejsze?

No cóż, staram się nie panikować. Mimo, iż niedługo świat niewątpliwie się zmieni, wierzę, że w końcu wyjdziemy na jakąś prostą. Na razie jednak stosuję się do obowiązujących zasad i przechodzę tę kwarantannę cierpliwie, przewartościowując przy okazji resztki nieprzewartościowanych dotąd człowieczych zapędów. Rzeczywiście w pracy, koncerty są dla mnie najistotniejsze, bo bezpośredni kontakt z publicznością jest wspaniałą relacją, w której nawzajem czymś się obdarowujemy. Wszelkie inne autokreacje nie są mi specjalnie do życia potrzebne. Raczej rzadko z nich korzystam. Oddycham przede wszystkim recitalami. Zatem chwilowo (mam nadzieję) jestem zarówno bezrobotna, jak i trochę pozbawiona sensu uprawiania mojego zawodu. Oczywiście można nagrywać płyty, ale to dla mnie wariant dodatkowy. Najważniejszy jest żywy przekaz pomiędzy mną i moimi odbiorcami. A skoro mowa o płycie, to 4 kwietnia miał się ukazać mój nowy, autorski krążek. Muzyka na nim jest moja, a wiersze wspaniałych poetów. Teraz, aby trochę zawodowo popracować, powoli wymyślam już muzykę nową, a płyta nagrana wcześniej czeka na swój czas.

Wielu artystów bierze udział w koncertach online. Są aktywni w mediach społecznościowych. Jaki jest twój stosunek do mediów społecznościowych?
Nie jest to mój świat, choć sporo obcuję z komputerem. Zawodowo jednak pracuję realnie, a nie wirtualnie. To trochę, jak lizak przez szybę. Nie mam wielkiego parcia na obecność dla samej obecności. Dla mnie ważny jest żywy przekaz i konfrontacja z reakcją widza. Nie krytykuję tych, którzy myślą inaczej, bo każdy ma prawo do własnych artystycznych wyborów, ale mój jest trochę inny. Od lat jestem zwolenniczką zasady, że lepiej za mało, niż za dużo. Poza tym uważam, że odrobina całkowitego odosobnienia, każdemu z nas wychodzi na dobre. Można się wreszcie „spotkać ze sobą” i uczciwie odpowiedzieć na parę zamiecionych pod dywan pytań. Wszyscy je mamy pochowane na dnie, tylko nie każdy się do nich przyznaje. Nawet przed samym sobą. Taka wszechobecna cisza, bardzo sprzyja tego rodzaju przebudzeniom.

Jakie widzisz dobre i złe strony tej pandemicznej sytuacji?

Złe? Nie rozumiem, jak można przy wejściu do sklepu napisać, że uprasza się o niewchodzenie do niego lekarzy i pielęgniarek, bo w domyśle oni nas mogą zarazić. To wielki wstyd dla Poznania, że ktoś tak się zachował. Demony, jakie w obliczu wielkiego lęku wychodzą z niektórych ludzi, są dla mnie wielkim złem i tego powinniśmy się oduczać. „Nie lękajcie się” – powtarzał miedzy innymi Jan Paweł II. Może warto zrozumieć wreszcie sens tego sformułowania. To nie jest puste gadanie. Tacy ludzie jak lekarze, pielęgniarki, sprzedawcy i listonosze, którzy narażają dla nas swoje życie, to teraz wielcy, współcześni bohaterowie. Mamy obowiązek ich szanować i pomagać, tak jak i oni realnie pomagają nam. Nie wolno ich przeganiać. Trzeba ich wspierać. Nie rozumiem też, jak można teraz kazać ludziom uczestniczyć w wyborach. Pomijając wszystkie inne aspekty, to dla prawie wszystkich kandydatów sytuacja wysoce niesprawiedliwa. Ci ludzie kompletnie nie mają teraz szans na wyczerpujące zaprezentowanie siebie. W wolnej Polsce zawsze głosowałam, ale teraz bez względu na to, kogo zdecydowałabym się wybrać, to w tak niesprawiedliwych wyborach nie mam ochoty uczestniczyć.

A dobre strony? Czy takie są?

Ludzkość ma szansę na zatrzymanie tego szalonego pędu, w który sami się uwikłaliśmy. Poprzez dużą, darowaną nam dawkę wolnego czasu, mamy też większą nadzieję na zauważenie, a potem naprawienie i uratowanie zdewastowanej natury. Przecież musimy zostawić trochę szczęścia naszym dzieciom i wnukom. Oni też mają prawo do ziemi i radosnego na niej istnienia. Kiedy widzę te wielkie pożary lasów, szarańczę w Afryce, zdewastowane środowisko i lekceważenie tego przez człowieka, to płakać mi się chce. Kwarantanna to też okazja do nauki kompromisu, którego niestety my Polacy raczej nie umiemy. Zwłaszcza w czasach pokoju słabo nam wychodzi. Bez kompromisu, nigdy się nie dogadamy. Uważam, że to właśnie jest nasz największy narodowy problem, prowadzący nas na manowce. I dotyczy to zarówno jednej, jak i drugiej strony sporu. Każdy ma rację, a kompromis – tak, ale pod warunkiem, że to druga strona na niego pójdzie, bo my przecież mamy rację. Nie mogę już na to patrzeć i sadzę, że podobnie odczuwa większość Polaków. Musimy nauczyć się nawzajem słuchać, a nie tylko mówić i to właśnie jest czas na takie przebudzenia. Czyli w tej naszej wspólnej ciszy, zrodziła się nadzieja na pojedyncze metamorfozy, które później mogą nas złożyć w udaną całość. Jesteśmy jednym, ale niestety podzielonym Narodem. Pora wreszcie się skleić.

Czy przywiązujesz wagę do przemijającego czasu? Kilka dni temu miałaś urodziny. Nie pytam, ile skończyłaś lat.

Ale ja bez problemu ci odpowiem – 63. Trochę szkoda, że czas tak szybko gna, jednak staram się tym nie zadręczać. Nic mi to nie pomoże. Dlatego idę własnym rytmem, własną drogą i na każdym polu próbuję się rozwijać. To daje mi poczucie wolności… i jednak szczęścia. Życie jest piękne i od nas, od naszego stosunku do niego zależy czy będzie dobre. A że przemija – hm, to nasza jedyna, wspólna sprawiedliwość.

Jak rozwinęły się twoje pasje: fotografia i poezja? Czy jest może albo będzie coś nowego w tych dziedzinach? A może masz nowe pasje?

Fotografować przestałam, pewnie kiedyś do tego wrócę. Muszę sobie jednak kupić lepszy aparat, bo wciąż dysponuję tylko starym, analogowym, takim na klisze. Co tu dużo mówić – w tej konkurencji trochę zostałam w tyle. Poezja – w moim przypadku to za dużo powiedziane. Mały tomik wierszyków, to jeszcze nie poezja, a autorka tak małej książeczki to nie poetka. Tak mnie nazwali inni, sama bym się nie odważyła. Ot, zabawa w wierszyki i nic więcej. No cóż, to też odłożyłam na inny czas. Teraz mam kolejne pasje, ale wszystkiego nie będę zdradzać. Chodzi mi o to, aby dotykać różnych obszarów, których nie umiem, ale chcę się nauczyć i sprawdzić w tym swoją wiarygodność. Lubię tak żyć.

A może doczekamy się twojej autobiografii?

Mało kto o tym wie, ale od dziecka coś piszę. Powiem więcej – mam całe życie zapisane w różnych formach. To jest pewnego rodzaju autoterapia, która uspokaja i tworzy lustro do uczciwego przeglądania się w sobie. W życiu pisałam dzienniki, pamiętniki, zapisywałam emocje, układałam wiersze, teksty piosnek etc… Teraz rzeczywiście piszę książkę autobiograficzną. Moje zawodowe życie było i jest bardzo bogate. Poznałam mnóstwo ludzi i przeżyłam wiele ciekawych zdarzeń. Pisanie tej książki trwa już kilka lat, bo częściej ją odkładam do szuflady, niż ją z niej wyciągam, ale teraz może napiszę więcej. Nie spieszy mi się jednak, bo na razie nie mam w planach jej wydania. Chcę ją tylko mieć gotową.

Zawsze ciepło mówisz o swojej córce Agacie, znakomitej fotografce. Do swoich wywiadów najchętniej dodajesz zdjęcia jej autorstwa. Jak rozwinął się jej talent? Często się kontaktujecie?

Trudno żebym nie mówiła ciepło o córce, którą kocham. Przez wiele lat bardzo uważałam, żeby dziecko nie zostało skaleczone moją dawniejszą popularnością, ani żeby nie stało się maskotką przy mojej zawodowej autokreacji. Miałam dobrą intuicję. Izolując córkę od mojego zawodowego życia, oszczędziłam jej wielu przykrości, choć i tak swoje musiała przejść, bo czasem w szkołach, przedszkolach i na ulicach, zawistni ludzie bywają okrutni i nie mamy na to wpływu. W sumie jednak nie było źle. Trochę z tych powodów, Agata na studia wyjechała do Londynu. Chciała być całkowicie anonimowa. Dzięki temu do wszystkiego, co osiągnęła doszła sama, bez pomocy kogokolwiek. Z jej osiągnięciami nie miałam nic wspólnego. Uważam, że człowiek najbardziej jest spełniony, gdy wszystkiego dorobi się sam. Mnie też nikt niczego nie ułatwiał. Moja córka Agata przede wszystkim wyrosła na wspaniałą fotografkę, a przy okazji jest też znakomitą retuszerką, z którą chętnie współpracują różne europejskie, modowe i reklamowe firmy. Jestem z niej dumna i cieszę się, że ma w sobie dużo talentu, skromności i poczucia własnej wartości. Jest pięknym człowiekiem i wspaniałą mamą. Między nami jest sporo czułości i zrozumienia, a wszystko dlatego, że Agata nosi w sobie wielkie pokłady empatii, a także mądrze potrafi słuchać i współodczuwać. Nie kontaktujemy się codziennie, bo zostawiamy sobie przestrzeń i prawo do osobności. W naszych relacjach staramy się być dojrzałe i pełne wzajemnego szacunku. Ani ja nie jestem mamusią codziennie, namolnie doglądającą swoje dorosłe dziecko, ani moja córka nie oczekuje ode mnie ciągłej pomocy, bo świetnie radzi sobie sama. Nawet jeśli czasem miewamy różne zdania, to jednak zawsze spotykamy się z przyjemnością. Zdjęcie, które tutaj załączyłam wyjątkowo nie jest jej autorstwa, ale na ogół rzeczywiście wolę współpracować z Agatą. Ona po prostu bardziej mnie czuje.

Poznań to twoje rodzinne miasto. Czym jest dla ciebie i czy masz swoje ulubione miejsca?

To moje miejsce na ziemi, które nie zawsze doceniałam, ale od jakiegoś czasu czuję z Poznaniem wielką więź. Wywodzę się z Jeżyc i Winograd. Kocham okolice mojego miasta, piękne jeziora, lasy i rozległe łąki. Jestem człowiekiem przyrody. To moja mama uwrażliwiła mnie na nią. Ludzie w Poznaniu są pozytywni i w większości raczej uczciwi, a także serdeczni i zrównoważeni. Pięknie potrafią prowadzić swoje domy i jeśli coś robią, to czynią to dokładnie. To zalety, a nie wady. Mamy też odważnego i zaangażowanego w miasto prezydenta. Dobrze tu teraz mieszkać.

Śpiewasz od wielu lat. Czy obserwujesz polski rynek muzyczny i jakie masz przesłanie dla młodych artystów?

Może tylko jedno, żeby nie dali się zwieść wszechobecnej indoktrynacji, że na scenie trzeba czerpać z cudzych wzorców i powielać sprawdzone już przez innych pomysły. Prawdziwa sztuka idzie pod prąd, a nie płynie wraz z nurtem modnej, sezonowej rzeki i jeżeli chce się w tym zawodzie zostać długo, to trzeba podjąć ryzyko eksperymentu, zrobienia czegoś całkowicie inaczej, niż wszyscy, co nie koniecznie musi się udać, ale jak się uda, to nazywa się to wówczas artystycznym spełnieniem. Śpiewanie trzeba przełożyć przez własną, a nie podglądaną, cudzą wrażliwość. Ja wiąż wymyślam coś na kontrze, potem naśladują to inni i aby nie stać się pospolitą, znów muszę uciekać od tego w kolejne pomysły. To jednak zmusza mnie do ciągłego rozwoju, a więc nie jest źle.

Czy dzisiaj wystartować jest im łatwiej, niż to było za twoich czasów?

Łatwiej, bo jest mnóstwo śpiewanych konkursów, ale też trudniej to utrzymać, bo nie stawia się na osobowość, tylko na efekciarstwo. Jak obserwuję, mało jest w dzisiejszym młodym świecie prawdziwego artyzmu. Zwróć uwagę, że obecnie wokaliści śpiewają i wyglądają podobnie i sądzą, że tak właśnie trzeba. Wokalnie jednak trudno ich czasem rozróżnić. Przykro mi to mówić, ale poza wyjątkami, które umiały się obronić, raczej widzę to jak jakąś wspólną, nierozróżnialną masę.

Jakie są twoje plany, oczywiście jeśli ustąpi pandemia?

Do końca roku miałam w planie około 40 recitali. Te plany są już nieaktualne. Nie zanosi się na to, że szybko wrócę do pracy koncertowej, bo kultura w takich przypadkach, jak obecny, stoi na końcu kolejki do pomocy. Ale nie proszę o pomoc, bo to byłoby nadużycie. Są ludzie bardziej potrzebujący niż ja. Jestem z takiego pokolenia, które umie żyć skromnie i wszystko zaczynać od nowa. Jeszcze nie wiem jak, ale wiem, że sobie poradzę. A może też publiczność mnie nie opuści? Kto wie?

Kto w muzyce wywarł na ciebie szczególny wpływ?

Czesław Niemen, Ewa Demarczyk, Tadeusz Nalepa, Skaldowie, Jerzy Duduś Matuszkiewicz, Stevie Wonder, Miles Davis, Pat Metheny, Chuck Mangione, Chopin, Górecki, Vivaldi… To na różnych etapach moi ulubieni artyści, których słuchałam, ale nigdy nie starałam się niczego od nich zapożyczać. Po prostu uwielbiałam ich dzieła i robiłam swoje. Dodawali mi skrzydeł. Pewnie mieli na mnie jakiś mały wpływ, ale tylko pomiędzy wierszami mojej osobistej prawdy.

Dziękuję za rozmowę.

I ja dziękuję oraz serdecznie pozdrawiam wszystkich poznaniaków. Bądźmy zdrowi, silni i przyzwoici.

ZOBACZ TEŻ:

1 kwietnia w Polsce weszły w życie kolejne ograniczenia i zasady w związku z epidemią koronawirusa. Za złamanie zakazów grozi kara od 5 do nawet 30 tys. zł.Przejdź dalej i sprawdź, co się zmieniło  --->

Koronawirus: Nowe zakazy i zasady. Musisz je stosować!

Największym sprzymierzeńcem koronawirusa jest bez wątpienia ludzka głupota i nieodpowiedzialność. Niemal każdego dnia pojawiają się nowe przykłady bezmyślnych zachowań, które sprzyjają rozwijaniu się epidemii. Zobaczcie przykłady ---->

10 dowodów na to, jak ludzka głupota pomaga koronawirusowi. ...

Rząd znosi kolejne zakazy związane z pandemią koronawirusa. Znamy również kilkuetapowy plan odmrażania polskiej gospodarki.  Sprawdź, co się zmieniło i jak wygląda plan powrotu do normalności w Polsce.Przejdź dalej i sprawdź --->

Koronawirus: Rząd znosi kolejne zakazy. Sprawdź, co się zmieniło

Koronawirus w Poznaniu - wyludnione centrum miasta

od 16 lat

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski