Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek traktowany gorzej, niż zwierzę. "Kanał z Krzysztofem Kononowiczem musi zniknąć"

Blanka Aleksowska
Blanka Aleksowska
Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji.
Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji. Źródło: YouTube/Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz
Libacje alkoholowe, awantury, odurzenie rozpuszczalnikami, upokarzanie i oblewanie fekaliami - to tylko część tego, co pokazywane jest na kanale YouTube z udziałem Krzysztofa Kononowicza i jego współlokatorów. Ku uciesze części internautów, którzy nie widzą w tym nic złego. Oglądają to dzieci. Sam Kononowicz zdaje się kompletnie nie rozumieć, w jak upodlającym świetle jest pokazywany. Władze YT nie reagują, a osoby, które walczą o usunięcie kanału - są nękane.

O sprawie Kononowicza i patologicznych treści z jego udziałem rozmawiam dla Głosu Wielkopolskiego z dziennikarzem portalu AntyWeb.pl Jakubem Szczęsnym i youtuberem Łukaszem Wójcikiem, którzy doprowadzili do nagłośnienia sprawy w "Sprawie dla Reportera". Obaj od miesięcy walczą o zdjęcie kanału z Kononowiczem z serwisu YouTube, za co są nękani i dręczeni przez jego prowadzących.

Dlaczego tak zaangażowaliście się w tę sprawę? Dlaczego chcecie zdjąć "Mlecznego Człowieka" z YouTube’a?

Jakub Szczęsny i Łukasz Wójcik: Od początku dążyliśmy do tego, by zainteresować sprawą wykorzystywania Kononowicza inne, większe media. Śledzimy ten temat i próbujemy nagłośnić upokarzające traktowanie Kononowicza i jego współlokatora. W końcu udało nam się ostatnio zwrócić uwagę redakcji "Sprawy dla Reportera" i od tygodnia, gdy wyemitowany został odcinek z Kononowiczem, wokół tej skrajnej patologii na YouTube robi się coraz głośniej. W programie wystąpili działacze i politycy, zbulwersowani tym, co pojawia się na tym kanale. Chcemy doprowadzić do tego, by Google, do którego należy YouTube, przestało sprzyjać patostreamerom i patologicznym treściom. Przedstawiciele Google zasłaniają się tzw. "wytycznymi dla społeczności", które są w praktyce tylko ładnie brzmiącymi, politycznie poprawnymi hasłami. Nie robią nic, by zamknąć interes Sławomira N., który zarabia krocie na krzywdzie dwójki chorych, niepełnosprawnych ludzi. Nie rozumiemy, dlaczego kanał Kamerzysty - patostreamera, który rok temu wrzucił do sieci film poniżający niepełnosprawnego chłopaka - po masowej krytyce i burzy medialnej w końcu został zdjęty, a to samo w przypadku Kononowicza jest tolerowane, czy wręcz bronione.

Kim jest Sławomir N., czyli "Pan S." - właściciel kanału?

ŁW: Właścicielem kanału jest facet, który kiedyś - jeszcze za poprzedniego prowadzącego - był bardzo zaangażowanym widzem. Sławomir N. przejął kanał około 3 lata temu, zaszczuwając poprzedniego właściciela, wykorzystując sytuację pandemiczną. Podjudzał społeczność kanału, by wysyłali na niego donosy na policję i do sanepidu. Jednocześnie, w tym samym czasie, "instalował" w miejscu zamieszkania Kononowicza swojego człowieka. Od tamtej pory, dzięki pomocnikom i osobie nagrywającej filmy, nazywanej "reżyserem", jest w stanie z drugiego końca Polski kontrolować i aranżować treści na kanale. Pan S. publicznie twierdził, że kanał został założony by pomóc Kononowiczowi i by mógł zarabiać pieniądze. Po pół roku kanał zaczął generować zyski. Twórcy kanału twierdzili na początku, że to jest kanał Kononowicza i to on będzie zgarniał większość zysków. Później mówili, że dzielą się po równo zyskami - 1/3 dla N., 1/3 dla osoby za kamerą i 1/3 dla Kononowicza. Osoba nagrywająca (tzw. "Jacek od psa Arona") został zapytany w jednym z wideo, ile pieniędzy przynosi kanał i czy Kononowicz o tym wie, odpowiedział: "a na ch** ten knur ma to wiedzieć?". Najprawdopodobniej po prostu wydzielana mu jest tygodniowo jakaś mała część - wielokrotnie na nagraniach pada kwota 400 złotych tygodniowo. Jednocześnie zapewnia się go, że to wciąż jego kanał, np. podczas przekazania mu nagrody YouTube’a.

JS: Według orzeczeń sądowych w sprawach Kononowicza, jest on osobą o zaniżonych zdolnościach intelektualnych, podatną na manipulację i oszustwo. Dlatego wszystkie rozliczenia z nim powinny być jawne. Twórcy kanału manipulują nim, co widać w filmach. W jednym z filmów doszło do awantury i Kononowicz domagał się pokazania zarówno dochodów z kanału. N. twierdzi, że opłaca rachunki, dba o Kononowicza. To, jak "dba", widać na filmach, widać w jakich warunkach żyją ci ludzie, jak są traktowani. Niedawno odcięto Kononowiczowi prąd - mimo, że pismo z ostrzeżeniem i prośbą o spłacenie rachunków przyszło już w lipcu. Kononowicz nie jest ubezpieczony, nie płacą za niego składek zdrowotne, nie ma ZUS. Nie ma żadnej opieki medycznej, choć jej wymaga, bo jest schorowany. Niejednokrotnie trafiał do szpitala w stanie zagrożenia życia. Dwa lata temu lekarz polecił, by umieścić Kononowicza w Domu Pomocy Społecznej, co Pan S. sam ogłaszał w sieci.

Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji.
Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji. Źródło: YouTube/Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz

Co się dzieje na tych filmach, transmisjach live? Jakie zasięgi to generuje, jak reaguje publiczność?

ŁW: Filmy i relacje live na kanałach z Kononowiczem bazują na absolutnym absurdzie. Ale odgrywane scenki czy sytuacje nie byłyby niczym złym ani dziwnym, gdyby nie to, jakie dewiacje się tam pokazuje. Kononowicz i jego współlokatorzy (Wojciech Suchodolski, nazywany "Majorem", i Andrzej Geremek) żyją w tragicznych warunkach. Często nagrywani są w stanie upojenia alkoholowego, "Major" pod wpływem rozpuszczalnika nitro, od którego jest uzależniony. Stałymi elementami filmów są aranżowane przez kamerzystę - wbrew woli Kononowicza - libacje alkoholowe oraz wulgarne, głośne awantury. Celowo wywoływane są kłótnie i napady złości u Kononowicza. Na samym początku "kariery" Sławomira N., podczas jednej z transmitowanych na żywo libacji z udziałem bezdomnego alkoholika, N. zwrócił się do niego słowami: "Janek jesteś sławny, zliżesz śmietanę z ch***?". Libacja skończyła się interwencją policji, która musiała budzić pijanego Pana S. To wszystko trafiło do sieci, na jeden z poprzednich kanałów skupionych wokół Kononowicza. Innym razem N. pojechał do niemieckiej Kolonii, gdzie podczas transmisji na żywo, pod wpływem alkoholu, wulgarnie wyzywał obce, napotkane na ulicy kobiety.

JS: Ważnym elementem filmów są też dostawy paczek - rzekomo od widzów. I tak, w jednej takiej paczce, Kononowicz dostał pewnego razu… fekalia. Innym razem dostał mocz, którego się napił - przekonany, że to sok. Oczywiście wszystko umieszczane jest w sieci. Kononowicz jest irytowany, obrażany, lżony. Widzowie kanału sami nazywają go "knurem" i "śmierdzielem". Zarówno w filmach, jak i w sekcji komentarzy, mamy do czynienia z patologią i rynsztokiem. Kononowicz jest niestabilny emocjonalnie, szybko wpada w furię, łatwo nim manipulować. Nierzadko próbuje się sprzeciwiać poleceniom i rozkazom twórców kanału, stawia opór, próbuje się bronić. Nieraz płacze, mówi że się boi, że popełni samobójstwo. To wszystko oglądają ludzie. W tym dzieci. Bo przecież filmy nie mają żadnych ograniczeń wiekowych.

Dlaczego Google, który jest właścicielem YouTube, pozwala, by ten kanał istniał i zarabiał takie pieniądze? Kanał, na którym pokazuje się picie i uzależnienie od alkoholu, zażywanie rozpuszczalnika nitro, okrutne traktowanie tych ludzi, oblewanie fekaliami, i tym podobne?

JS: Gdy rozmawialiśmy z rzecznikiem Google Polska i prosiłem o interwencję, stwierdził, że potrzebny jest wniosek opiekuna prawnego Kononowicza. Twierdzą, że potrzebują specjalnego wniosku opiekuna, by z ich platformy zniknęły filmy, w których przedstawia się skrajne upodlenie i upokorzenie człowieka - picie moczu przez Kononowicza, pokazywanie paczek "od widzów" z fekaliami. Byśmy nie oglądali sytuacji, w których współlokator Kononowicza, kompletnie odurzony rozpuszczalnikiem nitro, błąka się po lesie w nocy. Te treści, z takim udziałem dwóch niepełnosprawnych intelektualnie osób, oglądają nasze dzieci. A przedstawiciel Google chce wniosku opiekuna prawnego Kononowicza. Opiekuna, którego - jak dobrze wiedzą - Kononowicz nie ma.

ŁW: Podczas procesów Kononowicza, biegły sądowy wydał orzeczenie, że Kononowicz ma zaniżone zdolności intelektualne (najprawdopodobniej w stopniu lekkim). Przez to uniknął kary m. in. za spowodowanie wypadku - sąd uzasadniał to stanem psychicznym i intelektualnym Kononowicza. Ale najwyraźniej dla Google nie jest to argument, nie widzą w upokarzaniu niepełnosprawnego nic złego. Co więcej, Kononowicz cierpi na cukrzycę i powinien przyjmować leki. Nie wiemy, czy bierze te leki, czy robi to poprawnie. Czy ta cukrzyca jest kontrolowana? Prawdopodobnie nie. Kononowicz pod ich "opieką" trafiał już do szpitala, gdy miał 300-600 jednostek cukru na decylitr krwi. To jest bardzo dużo, ledwo przeżył. A N., który twierdzi, że opiekuje się Kononowiczem, pokazał nawet w filmie, że nie potrafi obsługiwać najprostszego glukometru. Nie badają mu poziomu cukru, nie pilnują przyjmowania leków. Co więcej, gdy Kononowicz wyszedł ze szpitala, dostał paczkę z produktami rzekomo dla cukrzyka. W rzeczywistości paczka była wypełniona produktami z wysokim stężeniem cukru, które dla Kononowicza mogą być bardzo niebezpieczne. Sławomir N., czyli Pan S., nie opiekuje się Kononowiczem, tylko żeruje na jego popularności.

Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji.
Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji. Źródło: YouTube/Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz

Twierdzicie, że od kiedy zaczęliście interesować się sprawą Kononowicza i walczyć o zdjęcie tych treści, jesteście stalkowani i nękani w sieci przez osoby kierujące tym kanałem.

JS: Stalking i dręczenie trwa od samego początku, gdy w ogóle zaczęliśmy interesować się sprawą, czyli - w moim przypadku - mniej więcej od stycznia tego roku. Dotarłem do materiałów wideo, gdzie współlokator Kononowicza został uwieczniony podczas onanizacji do kamery. Zacząłem się kontaktować zarówno z panem Sławomirem N., czyli właścicielem kanału "Mleczny Człowiek" z udziałem Kononowicza. Chciałem dowiedzieć się, co się tam dzieje, dlaczego udostępniają takie treści. Skontaktowałem się wtedy również właśnie z Łukaszem, który prowadził już wtedy swoją krucjatę przeciwko “Panu S.”. Nie wszystko, co przekazywał Sławomir N., było prawdą. Twierdził na przykład, że Krzysztof Kononowicz miał trafić do szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. To była taka "wrzutka", żeby podnieść liczby wyświetleń. Zacząłem interesować się tym tematem, dlaczego ci ludzie żyją i są pokazywani w takich warunkach. Sprawa kanału z Kononowiczem okazała się bardzo wielowarstwowa i skomplikowana, a jednocześnie przerażająca. N. i jego pomocnicy, którzy z nim tworzą kanał i treści z Kononowiczem, zauważyli, że nie przyjmuję ich tłumaczeń i zaczęli mnie prześladować. Zaczęli stalkować mnie i moją rodzinę. Zacząłem otrzymywać wiadomości, żebym "się zajął swoim tatusiem", gdy mój tata nie żył już wtedy od co najmniej pół roku. Wyciągali moje stare zdjęcia. Zaczęły się dziać rzeczy naprawdę dziwne.

ŁW: Ten schemat powtarza się przy każdej osobie, która próbuje zająć się tym tematem. Gdy ja zacząłem nagłaśniać temat, zaczęły pojawiać się w sieci przerobione zdjęcia mojej mamy. Wyciągnęli zdjęcia mojego nieżyjącego dziadka. Otrzymałem wiadomości typu "odpuść ten temat, bo twoja rodzina nie zazna spokoju od internetowych złych ludzi, tylko tak możesz zapewnić im spokój". Drzwi do bloków na moim osiedlu zostały pomazane obraźliwymi wpisami, w których też mi grożono. Do tej pory za nagłaśnianie sprawy Kononowicza jestem stalkowany, zakładane są fałszywe profile w mediach społecznościowych, gdzie poniżani i obśmiewani są moi bliscy. To też skutek tego, co się wydarzyło po "Sprawie dla Reportera". Tak naprawdę przede wszystkim dlatego chcę dokończyć tę sprawę - by mieć spokój. N. to poważnie zaburzony człowiek. Socjopata, który prześladuje mnie i moją rodzinę, nie ma żadnych oporów, by pokazywać dwójkę chorych i niepełnosprawnych ludzi w najbardziej upokarzających, patologicznych sytuacjach. A najważniejsze jest to, że jest to robione pod przykrywką pomocy i opieki, a to czysty biznes na chorych ludziach.

Jakub Szczęsny jest redaktorem portalu AntyWeb oraz marketingowcem. Sprawą Kononowicza zajmuje się od początku roku. Łukasz Wójcik jest youtuberem, prowadzi kanał OlgierdanoTV. Od kilku lat nagłaśnia patologię, jaką pokazuje kanał "Mleczny Człowiek". Wraz z kilkoma innymi osobami, które znają Kononowicza, doprowadzili do pokazania problemu w programie TVP "Sprawa dla Reportera".

Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji.
Krzysztof Kononowicz często jest doprowadzany do irytacji. Źródło: YouTube/Mleczny Człowiek - Krzysztof Kononowicz
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski