Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Beenhakker "zajechał" będących w kadrze lechitów

Maciej Lehmann Bartosz Karcz (Kraków)
Bartosz Bosacki chciałby zagrać w niedzielę w Krakowie
Bartosz Bosacki chciałby zagrać w niedzielę w Krakowie Fot. Waldemar Wylegalski
Już tylko trzy dni pozostały do hitu piłkarskiej ekstraklasie. W niedzielę o godzinie 17 Wisła Kraków podejmie na stadionie przy ul. Reymonta Lecha Poznań, najgroźniejszego, jak się wydaje, konkurenta w walce o mistrzowską koronę.

Przygotowania lechitów do tego spotkania są wyjątkowe, bowiem aż siedmiu piłkarzy z poznańskiego zespołu przez 10 dni przebywało na zgrupowaniach kadry Polski, Bośni i Hercegowiny oraz Peru.

- Cieszę się, że moją pracę docenił selekcjoner. To duża satysfakcja dla mnie i prestiż dla klubu, że tylu zawodników zasiliło reprezentacje trzech krajów. Oby tylko wszyscy wrócili bez urazów - mówił w ubiegłym tygodniu Franciszek Smuda. Niestety życzenie trenera nie zostało spełnione. W sobotnim meczu kontuzję mięśnia przywodziciela odniósł Bartosz Bosacki. Na szczęście obrońca szybko zgłosił uraz, nie forsował nogi i jest szansa, że zdąży się wykurować do niedzielnego meczu.

Jego absencja byłaby dużym osłabieniem Lecha, gdyż pozostali środkowi obrońcy są albo kontuzjowani, albo w słabej formie. Zlatko Tanevski nie popisał się we wtorkowym meczu Pucharu Ekstraklasy z GKS Bełchatów, który lechici przegrali 1:3. Macedończyk był współwinny utracie pierwszego i trzeciego gola. Najpierw nie upilnował Dawida Nowaka, a w doliczonym czasie gry sfaulował w polu karnym Adamca. Nadal uraz mieśnia uda leczy Ivan Djurdjević. Serb kilka razy w poprzednim sezonie wystąpił na środku obrony, ale w tej chwili jest to niemożliwe.

Okazało się, że ma krwiaka w miejscu urazu i cały proces rehabilitacyjny trzeba rozpoczynać od nowa. Djurdjević wróci na boisko najwcześniej za miesiąc.
Najbardziej zagadkowa jest dyspozycja Rafała Murawskiego, który nawet nie wyszedł na drugą połowę meczu ze Słowenią. Leo Beenkakker stwierdził, że lechita poprosił go o zmianę, gdyż nie miał sił dalej grać.
- To jakieś totalne nieporozumienie lub pokrętne tłumaczenie Leo. Murawski ma znakomitą wydolność. On ma siły na dwa mecze - powiedział Smuda.

Mówi się jednak, że jedną z przyczyn słabej postawy w sobotę Polaków był brak świeżości. We wtorek i środę Leo wyraźnie przesadził z intensywnością treningów. Już na przedpołudniowych zajęciach, otwartych dla przedstawicieli mediów, piłkarze ciężko pracowali. Po południu ćwiczenia były jeszcze bardziej forsowne. Gdy wyniki badań wyszły tragicznie, selekcjoner wystraszył się i zamiast na boisko wysłał kadrowiczów na grzyby. Czy jedną z ofiar błędu Beenhakkera mógł być Murawski? Pewnie kiedyś się dowiemy...

Najlepszy piłkarz Wisły Paweł Brożek został odesłany ze zgrupowania kadry do domu już w niedzielę. Na jego szczęście Leo "pastwił" się na nim zaledwie przez 40 minut. Wczoraj okazało się, że król strzelców ekstraklasy jest już prawie w pełni sił. Podobnie jak niemal wszyscy kontuzjowani wcześniej piłkarze "Białej Gwiazdy". - Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby postawić chłopaków na nogi - mówi klubowy lekarz Wisły, Mariusz Urban. - Paweł Brożek pracuje praktycznie od rana do wieczora. Przechodzi zabiegi, powoli zaczyna biegać. Jest szansa, że dziś będzie mógł trenować z pełnym obciążeniem.
Jeszcze lepiej sytuacja wygląda z dwójką innych piłkarzy, którzy ostatnio zmagali się z urazami - Radosławem Sobolewskim i Arkadiuszem Głowackim.

- Najlepiej wygląda w tej chwili Radek - dodaje Urban. - Kontuzja kolana, której nabawił się w Gliwicach podczas meczu z Piastem nie okazała się na szczęście bardzo groźna. W kolanie zebrało się trochę płynu, ale teraz wszystko idzie w dobrym kierunku i "Sobol" powinien być gotowy na niedzielę. Również Arek Głowacki jest w coraz lepszej dyspozycji. Każdego dnia dokładamy nowe ćwiczenia i wszystko wskazuje na to, że nasz kapitan będzie mógł zagrać z Lechem - powiedział lekarz Wisły.

Nic więc dziwnego, że w Krakowie nie denerwuje się z powodu braku certyfikatu najnowszego nabytka "Białej Gwiazdy" Brazylijczyka Marcelo. Poza tym Marcelo miał raczej małe szanse na występ przeciwko Lechowi, gdyż trener Maciej Skorża musiałby być wielkim ryzykantem, aby w tak ważnym meczu postawić na nowego piłkarza. Bardziej prawdopodobne jest, że Marcelo zadebiutuje w ekipie krakowskiej dopiero w następnym meczu ligowym z Jagiellonią w Białymstoku.

W drużynie mistrzów Polski panuje duża mobilizacja przed niedzielnym starciem z Lechem. Krakowianie nie mają jednak zamiaru prowadzić ze swoimi rywalami pojedynków na słowa.
- Jestem przyzwyczajony do różnych wypowiedzi czy to piłkarzy Lecha, czy innych zespołów. Gram jednak w tej lidze już tyle lat, że nauczułem się jednego - wszystko weryfikuje boisko - powiedział Marcin Baszczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski