Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy budki telefoniczne trafią do lamusa?

Filip Czekała
Z Poznania znikają kolejne budki telefoniczne. Na początku przyszłego roku funkcjonować będzie 638 publicznych aparatów. To połowa mniej niż dwa lata temu
Z Poznania znikają kolejne budki telefoniczne. Na początku przyszłego roku funkcjonować będzie 638 publicznych aparatów. To połowa mniej niż dwa lata temu Fot. Szymon Siewior
Kiedyś pod nimi ustawiały się tłumy poznaniaków, dziś rzadko można spotkać kogoś kto z nich korzysta. Liczba budek telefonicznych stale się zmniejsza. Tylko w tym roku Telekomunikacja Polska zlikwidowała 430 poznańskich automatów.

Spadek zainteresowania publicznymi aparatami jest widoczny. Tylko ciągu ostatnich dwóch lat z poznańskich ulic zniknęło 717 budek telefonicznych TP. W 2006 r. w Poznaniu działało ponad 1400 automatów telefonicznych. - Pod koniec roku na terenie miasta Poznania pozostanie 638 sztuk automatów telefonicznych - wyjaśnia Maria Piechocka z biura prasowego TP w Poznaniu.
Jak łatwo zauważyć z poznańskich ulic zniknęła ponad połowa budek! W takim tempie za dwa, trzy lata z naszego miasta usunięte zostaną wszystkie publiczne aparaty! - Nie ma obawy, że znikną wszystkie automaty telefoniczne - uspokaja Piechocka. - TP musi zapewnić w ramach świadczenia usługi powszechnej jeden aparat publiczny na 950 mieszkańców, w tym jeden przystosowany dla osób niepełnosprawnych na 2000 mieszkańców w każdej gminie. Wynika to z decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Pierwsze budki telefoniczne pojawiły się w naszym mieście w połowie lat 60. W czasach, kiedy telefon stacjonarny w domu był marzeniem każdego Polaka, a na jego montaż trzeba było czekać latami, budki okazywały się zbawienne. Były wręcz towarem deficytowym. Kolejki ustawiały się, by skorzystać z jedynego w okolicy telefonu.
- Zdarzało się, że w kolejce stało kilkanaście osób. Jak ktoś się zbytnio rozgadywał to się go poganiało. Najpierw się pukało i pospieszało, a potem dyskutowało na temat tego ile to czasu można w budce przebywać - śmieje się Andrzej Pilarski.
Z czasem telefony na monety zastąpiły automaty na żetony, a potem na karty telefoniczne. Dziś niemal każdy ma telefon komórkowy i korzystanie z budek jest znikome. Najczęściej korzystają z nich starsi poznaniacy nie posiadający komórek.
- Zdarza mi się dzwonić z budki, gdy zapomnę zatelefonować z domu. Korzystam jednak z nich mniej niż kiedyś - potwierdza Janina Grzybowska.
- Teraz budki nie są nikomu potrzebne, szczególnie w mieście. Inna sytuacja jest na wsi gdzie nadal wiele ludzi nie ma własnych telefonów - zauważa Kalina Kobierska. - W domu miałam telefon, więc z budki korzystałam tylko gdy chciałam zadzwonić do znajomej osoby tak, by rodzice o niej się nie dowiedzieli. W ten sposób dzwoniłam kiedyś do mojego chłopaka - śmieje się.
- Kilka budek powinno zostać, tak żeby ludzie mogli wezwać taksówkę czy zadzwonić po pogotowie, ale prawda jest taka, że automaty to przeżytek - twierdzi Kamil Kowalczyk.
Czy rzeczywiście publiczne aparaty są nierentowne?
- Wbrew pozorom ludzie nadal korzystają z automatów. Ciągle są takie budki, które na siebie zarabiają - zapewnia Piechocka. - Widać jednak, że coraz więcej osób korzysta z telefonów komórkowych.
Całkowita likwidacja budek telefonicznych nam nie grozi. Nie zmienia to jednak faktu, że automaty telefoniczne stają się coraz rzadszym widokiem na poznańskich ulicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski