Czy jest potrzebny Poznaniowi stadion mający prawie 48 tysięcy miejsc?

Budowa, wzorem stadionu w Klagenfurcie, tymczasowych trybun, które po mistrzostwach można byłoby rozebrać i zmniejszyć koszty utrzymania stadionu, nie wchodzi w Poznaniu w rachubę.
- Gdybyśmy budowali stadion jedynie na dwa, trzy mecze turniejowe, to budowalibyśmy obiekt na wymagane przez UEFA 30 tysięcy widzów - mówi Maciej Frankiewicz, zastępca prezydenta miasta Poznania. - Stadion ma jednak służyć kibicom Lecha, którzy z całą pewnością go zapełnią do ostatniego krzesełka na meczach z Legią, Widzewem czy Wisłą - zapewnia Maciej Frankiewicz.

Rzeczywiście, na meczu z warszawską drużyną można być pewnym kompletu widzów niezależnie od pojemności stadionu. Jednak, w czasie pozostałych spotkań sezonu piłkarskiego obiekt może częściowo być pusty. Po co w Poznaniu taki stadion, zwłaszcza że na jego budowę brakuje w miejskiej kasie niemalże 110 milionów złotych?
- Koszt modernizacji szacujemy na 436 milionów złotych. Jest jasna deklaracja prezydenta Poznania, że pieniądze znajdą się w budżecie miasta, choć oczywiście będziemy dalej walczyć o większe pieniądze z budżetu centralnego - mówi Maciej Frankiewicz.
- Spółka ma zapewnienie ze strony miasta, że w planie długoterminowym zarezerwowane są pieniądze na budowę stadionu zgodnie ze specyfikacją na 47,5 tysiąca miejsc - podkreśla Jacek Balcer, prezes spółki Poznań 2012 odpowiedzialnej za budowę stadionu. - Być może uda się nam pozyskać partnera biznesowego, który choć częściowo odciąży miejski budżet - dodaje.

Jacek Balcer unika jednak oceny wielkości obiektu budowanego w Poznaniu:
- Nie ja planowałem jak duży będzie stadion w Poznaniu. Zadaniem spółki Poznań 2012 jest realizacja inwestycji w oparciu o dokumentację, którą otrzymaliśmy - mówi Jacek Balcer.
Spółka będzie jednak zarządzać stadionem po jego wybudowaniu. Skąd wziąć pieniądze na utrzymanie obiektu, skoro będzie on świecił pustkami?
- Będziemy zarządzać stadionem jeżeli miasto uwłaszczy spółkę i włączy do jej majątku stadion. Wówczas łatwiej będzie zaciągać zobowiązania i zarządzać - argumentuje Jacek Balcer. Dodaje, że spółka, którą kieruje będzie chciała uniknąć scenariusza lizbońskiego, gdzie po mistrzostwach stadiony stoją puste.

Według Jacka Balcera cała sztuka polegać będzie na tym, żeby wokół stadionu wybudować takie obiekty, które będą go utrzymywać.
Czy w Poznaniu nie można byłoby zastosować sprawdzonych w czasie tegorocznego Euro trybun tymczasowych? Po fazie grupowej zaczęto tam rozbierać konstrukcję , na której znajdowało się 18 z 30 tysięcy miejsc stadionu w Klagenfurcie. Obiekt powstały specjalnie na ME kosztował zaledwie 66 milionów euro, a nadwyżka krzesełek zostanie sprzedana do Chin i wykorzystana podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Podobny los czeka również stadion Tivoli w Innsbrucku.
- Tymczasowe trybuny byłyby rozwiązaniem, ale przyjęto inne. Spółka skupia się na zadaniu wyznaczonym przez miasto i nie zamierzamy tego zmieniać - mówi z przekonaniem Jacek Balcer.