Przed sezonem warciarze byli wymieniani wśród kilku zespołów jako kandydat do spadku z ligi. Zawirowania w składzie, kontuzje kilku kluczowych zawodników nie wróżyły dobrze tej ekipie na sezon 2022/23. Zieloni na czele z trenerem Dawidem Szulczkiem potwierdzają jednak ogromną siłę charakteru oraz zaangażowanie. Szczególnie na wyjazdach.
Mistrzowie meczów na boisku rywala, w taki sposób najlepiej scharakteryzować Zielonych, którzy w ośmiu spotkaniach delegacyjnych przywieźli do stolicy Wielkopolski aż 16 punktów. To plasuje ją właśnie na 1. miejscu w tabeli, podliczając wyłącznie spotkania wyjazdowe. Co więcej, Wartę od miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach dzieliło zaledwie 5 "oczek". Szansa na przybliżenie się do podium była wyborna, gdyż poznaniacy udali się na Śląsk na spotkanie z Piastem Gliwice.
Czytaj też: Były trener Lecha Poznań znalazł nową pracę? Kierunek jest dość egzotyczny
Piłkarze nowego trenera Aleksandara Vukovicia nie mogą obecnego sezonu zaliczyć do udanych. 13 punktów oraz zagrożenie strefą spadkową, to dotychczasowy dorobek Piastunków. Oprócz tego gliwiczanie mieli na swoim koncie zaledwie 15 strzelonych goli, choć tyle samo mieli ich przeciwnicy.
Na początku był chaos... później gol Miguela Luisa
Początek pojedynku to ogromny chaos na boisku. Piłka dłużej przebywała w powietrzu, aniżeli na płycie boiska, przez co to nie był atrakcyjny dla kibica mecz. Warta miała minimalnie optyczną przewagę, jednak groźniejsze sytuacje tworzyli sobie gospodarze. W 6. minucie, blisko trafienia do własnej bramki był Szymonowicz, który po dośrodkowaniu przez Katranisa próbował wybić piłkę, lecz niewiele zabrakło, aby przelobował swojego golkipera. Później pięknym strzałem popisał się Chrapek, lecz jego próba zatrzymała się jedynie na poprzeczce bramki strzeżonej przez Jędrzeja Grobelnego.
Pomimo że Warta przez długi czas nie dawała żadnych oznak, aby pokwapić się o zdobycie bramki, to w 31. minucie gry, Zieloni jako pierwsi mogli cieszyć się z prowadzenia. W pojedynek jeden na jeden z Katranisem wdał się Kajetan Szmyt, który w ostatniej chwili zastąpił Niilo Maenpee. Młodzieżowiec Zielonych wygrał tę rywalizację z zawodnikiem Piasta, dośrodkował na głowę Miguela Luisa, a Hiszpan precyzyjnie zdobył trzecią bramkę w tym sezonie.
Piast był groźniejszy, jednak Warta skuteczniejsza
Piast wyszedł z podobnego założenia, co w ostatni poniedziałek Radomiak w spotkaniu właśnie z Wartą. Od razu po rozpoczęciu drugiej części gry zaatakowali gości, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Najpierw pomylił się Grzegorz Tomasiewicz, a później piękne dogranie Katranisa przejął Ivanov.
W międzyczasie w 56. minucie przypadkową okazję na podwyższenie prowadzenia stworzył sobie Adam Zrelak. Słowak z prawego skrzydła zacentrował bardzo niecelnie w pole karne. Jednak z tej próby dośrodkowania zrobił się "centrostrzał", który trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Frantiska Placha.
Piast z każdą minutą coraz bardziej naciskał Zielonych, lecz poznaniacy są doskonale znani z tego, że wystarczy im pół akcji, aby dobić przeciwnika. I tak właśnie było w 78. minucie. Najpierw z kontrą wyszli Enis Destan oraz Maciej Żurawski. Ten drugi oddał strzał, ale jeden z obrońców Piasta zdołał wybić ją na rzut rożny. Jednak po tym stałym fragmencie gry, było praktycznie po zawodach. Dośrodkowanie z kornera wykonał Zrelak, a głowę w odpowiednim miejscu dostawił Stavropoulos, który ustalił wynik spotkania na 2:0.
Warta nie przestaje zaskakiwać. Dla ekipy Dawida Szulczka była to już, uwaga, szósta wygrana na wyjeździe. Obecnie poznaniacy mają na koncie 24 punkty i strefa pucharowa jest praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?