Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Lech Poznań i Joao Amaral zwolnią Dariusza Żurawia z Zagłębia Lubin, a Kolejorz przełamie fatalną passę?

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Dariusz Żuraw zapewne długo już nie będzie trenerem Zagłębia Lubin. Jego zwolnieni może przyspieszyć Joao Amaral.
Dariusz Żuraw zapewne długo już nie będzie trenerem Zagłębia Lubin. Jego zwolnieni może przyspieszyć Joao Amaral. Grzegorz Dembiński, Adam Jastrzębowski
W niedzielę o godz. 17.30 (transmisja Canal+ Sport) Lech Poznań zmierzy się z Zagłębiem w Lubinie. Ten mecz ma wiele podtekstów. Miedziowych prowadzi były trener Kolejorza Dariusz Żuraw, który zniechęcił do gry przy Bułgarskiej obecnie najlepszego pomocnika PKO Ekstraklasy Joao Amarala. 49-letni szkoleniowiec ma w nowej drużynie duże problemy, a władze Zagłębia szykują już dla niego następcę. Czy gwóźdź do jego "trumny" wbije Portugalczyk, a może Nika Kwekweskiri, którego Żuraw też odstawił? Lech Poznań ma jednak fatalną passę z Zagłębiem. Nie potrafił wygrać żadnego z siedmiu (!) ostatnich spotkań. Liczymy więc na koniec tej serii.

Joao Amaral jest w tym sezonie liderem Lecha Poznań. Rozgrywa najlepszy sezon w karierze, o czym świadczą też jego liczby. Jest na czele klasyfikacji kanadyjskiej ekstraklasy. Ma na koncie 7 goli i 5 asyst. Wysoka forma Portugalczyka jest w zasadzie potwierdzeniem jego sporych umiejętności, które pokazywał przy Bułgarskiej podczas swojego pierwszego pobytu w Poznaniu. 30-latek debiutował w Lechu w spotkaniu z Szachtiorem Soligorsk w ramach eliminacji Ligi Europy i od razu wpisał się na listę strzelców. Zanim opuścił Poznań w sezonie 2018/19 strzelił 10 goli i miał 5 asyst, a jesienią 2019 zdobył 3 gole i dodał 4 asysty.

U trenera Żurawia nie był jednak pierwszym wyborem. Tylko dwa z 15 meczów w pierwszej części sezonu 2019/20 rozegrał od pierwszej do ostatniej minuty. Zwykle był zmieniany w pierwszej kolejności. Szkoleniowiec regularnie wypuszczał za niego, któregoś z młodych zawodników, by wypromować go w ekstraklasie.

Amaral opuszcza Poznań

To wyraźnie nie podobało się Portugalczykowi, którego na transfer do Poznania namówił Ivan Djurdjević. Chciał opuścić Lecha Poznań. Szukał tylko pretekstu. 2 stycznia 2020 Kolejorz poinformował, że Amaral został wypożyczony na pół roku.

- Mam kłopoty osobiste związane z moją rodziną. Ponadto moja narzeczona jest w ciąży i w kwietniu będzie rodzić. Jest to dla mnie trudna sytuacja, bo nie potrafię utrzymać koncentracji, skupić się na grze, dawać z siebie wszystkiego dla klubu. A tego przecież chcę - tłumaczył Amaral niemal ze łzami w oczach na stronie klubowej.

Czytaj też:

Lecz dopiero po powrocie do ojczyzny zdobył się na szczerość. W wywiadzie dla "A Bola" kilkanaście tygodni później powiedział: - Miałem dobry sezon w Lechu, ale pod jego koniec przyszedł trener z rezerw i z jakiegoś powodu nie ufał mi oraz nie lubił mojego stylu gry. Przestałem grać i będąc drugim strzelcem drużyny nie byłem później nawet pierwszym zmiennikiem. Chciałem być szczęśliwy, cieszyć się piłką, a trener mi to wszystko zabrał. Wtedy poprosiłem o odejście.

Po pół roku Amaral przyleciał do Poznania, ale Żuraw nie chciał go składzie. Trener dobył wicemistrzostwo Polski, czuł, że jego zespół jest na fali, miał Ramireza, więc zgodził się na kolejne wypożyczenie Portugalczyka. Wydawało się, że to już koniec Amarala w Lechu. Przełom nastąpił, gdy Maciej Skorża zastąpił Dariusza Żurawia. Budując kadrę na ten sezon, doświadczony szkoleniowiec chciał zobaczyć, jak prezentują się wszyscy wypożyczeni przez Lecha zawodnicy. Amaral, którego z Kolejorzem łączył jeszcze roczny kontrakt, na tyle mu się spodobał, że namówił do pozostania, jednocześnie przydzielając mu ważną rolę w drużynie.

Walczy o nowy kontrakt

Portugalczyk szybko znalazł wspólny język z Maciejem Skorżą. Znów poczuł się w Poznaniu dobrze. Sprowadził rodzinę i zaczął grać na miarę swojego talentu.

Po meczu z Piastem Gliwice trener Maciej Skorża przyznał, że to Amaral był głównym reżyserem tego zwycięstwa. Wcześniej szkoleniowiec, spytany o tajemnicę metamorfozy Amarala, stwierdził, że jest nią...nowy kontrakt. Pomocnik ma 30 lat i szansę na zarobienie dużych pieniędzy. Mówi się o ofertach z Japonii i MLS, ale nową i zdecydowanie wyższą umowę zaproponował mu też Lech, który liczy na to, że poprowadzi drużynę do mistrzostwa Polski i dobrze będzie grał też w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów.

Czytaj też:

Wszystko więc w głowie i nogach Amarala, każdy mecz może przybliżyć go do sportowego i co tu dużo mówić... finansowego celu, a najbliższy z Zagłębiem, którego trenerem jest nielubiany przez niego Żuraw, może być rzeczywiście wyjątkowy. Amarala nie trzeba będzie w niedzielę szczególnie mobilizować.
Drugim zawodnikiem Lecha Poznań, który też będzie chciał udowodnić Dariuszowi Żurawiowi jak bardzo się mylił jest Nika Kwekweskiri. Trener go ignorował, nawet nie potrafił porozmawiać z Gruzinem o jego sytuacji w drużynie i czego od niego oczekuje. Pomijał go przy ustalaniu składu. "Kwekwe" też odżył u Macieja Skorży i być może w niedzielę zagra w wyjściowej jedenastce, bo ostatnio kłopoty zdrowotne miał Pedro Tiba,

Dariusz Żuraw na wylocie

O ile o Portugalczyku dziś mówi się w samych superlatywach, o tyle Żuraw ma bardzo złą prasę. Jest bardzo krytykowany nie tylko za wyniki Zagłębia, ale też na styl gry drużyny. Tak jak w Poznaniu, nie potrafi zażegnać kryzysu. Miedziowi od 1 października są na równi pochyłej. Przegrali trzy kolejne mecze ligowe i pucharowy z Arką Gdynia 1:2.

Szefowie Zagłębia stracili zaufanie do szkoleniowca. Chcieli go zwolnić jeszcze przed meczem z Lechem, ale nie znaleźli odpowiedniego kandydata. Być może wynika to z tego, że brany pod uwagę Piotr Stokowiec, który prowadził już wcześniej Zagłębie, może objąć nowy klub dopiero od nowego roku. Powodem tego jest regulamin ekstraklasy, który mówi, że jeden trener nie może w jednej rundzie prowadzić dwóch klubów.

Dodatkowo jak w czwartek donosił "Przegląd Sportowy" w klubie uznali, że nieprzygotowane ruchy wcale nie muszą pomóc. Zdecydowano, że w obecnej sytuacji lepiej dać szansę Żurawiowi na wyciągnięcie zespołu z tarapatów. Aby mógł spokojniej pomyśleć o swojej przyszłości, Zagłębie w niedzielę z Lechem musi jednak zagrać zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach. Sam trener także będzie miał dodatkową motywację, aby utrzeć nosa byłym szefom i być może Maciejowi Skorży, u którego w przeszłości był asystentem.

Czy to się uda? Za Zagłębiem przemawiają statystyki. Lech Poznań nie wygrał z Zagłębiem Lubin w żadnym z 7 ostatnich meczów (3 remisy, 4 porażki). Kolejorz ostatni raz ograł Zagłębie 20 kwietnia 2018 roku. Aktualna forma przemawia jednak zdecydowanie za ekipą Macieja Skorży. No i na boisku będzie... Amaral, którego na pewno z całych sił wspierać będą koledzy oraz poznańscy kibice.

Czytaj też: Lech Conference 2021 Poznań: Trenerzy z całej Polski mogli zaczerpnąć wiedzy od ekspertów w dziedzinie szkolenia młodzieży

Wyjazdowy rekord

Lech Poznań w Lubinie pobije bowiem rekord frekwencji na meczach wyjazdowych, o czym poinformował nas Marcin Kawka szef Stowarzyszeni Kibiców Kolejorz. Na Dolny Śląsk wybiera się 3300 fanów lidera ekstraklasy. Nie wszyscy zmieszczą się na sektorze gości i wielu z nich wykupuje bilety na miejsca przeznaczone dla fanów Zagłębia, ale obok sektora, w którym będą siedzieć kibice Lecha. Zainteresowani kibole z Poznania mogą jeszcze dojechać na mecz, bo są wejściówki, ale ze względu na 50 proc. możliwości zajęcia obiektu, muszą posiadać paszporty covidowe. Wtedy nie będą oni objęci restrykcjami dotyczącymi wypełnienia stadionu.

Jesienią wielkopolskie zespoły rywalizowały o jak najwyższą lokatę w swoich ligach, począwszy od PKO BP Ekstraklasy, w której mamy dwóch przedstawicieli - Lecha oraz Wartę Poznań, aż do B-klasy na poszczególnych szczeblach okręgowych. Na podstawie wyników osiąganych w mijającej rundzie, zestawiliśmy tradycyjnie najlepsze 12 zespołów, tworząc dla nich zupełnie odrębną ligę. Jesteście ciekawi, kto znalazł się w naszej tabeli i które zajął miejsce? Sprawdźcie w galerii ----->

Lech Poznań najlepszym klubem w Wielkopolsce. Kto jeszcze zn...

Lech Poznań spędził przyjemne popołudnie w Krakowie na stadionie Garbarni i spokojnie awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski. Już do przerwy podopieczni Macieja Skorży prowadzili 3:0, a po zmianie stron dołożyli gola i pewnie wygrali 4:0. Trener Kolejorza zrobił "przegląd wojsk" i może być z tego zadowolony, bo kilku piłkarzy dobrym występem dało mu do myślenia. Sprawdźcie nasze oceny lechitów w skali 1-10 za mecz w Pucharze Polski.Zobacz oceny piłkarzy Lecha Poznań za mecz z Garbarnią Kraków --->"Wokół Bułgarskiej" ze Zbigniewem Zakrzewskim po meczu Lecha z Wartą:

Lech Poznań gromi Garbarnię Kraków w Pucharze Polsk 4:0. Bły...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski