Pod koniec października 2015 roku obecnie dobiegający pięćdziesiątki Grzegorz P. zwabił do swojej piwnicy 24-latkę. Było z nimi kilku znajomych. Razem pili alkohol. Kiedy wyszli, Milena powiedziała, że też wraca do domu. Nie chciał jej na to pozwolić.
- Ostatnim, co widziała, był zbliżający się do niej oskarżony z podniesionymi kciukami - powiedziała podczas ostatniej rozprawy biegła psycholog, która była ostatnią osobą wezwaną do sądu.
Rozmawiała z pokrzywdzoną trzykrotnie podczas badań psychologicznych. Pierwszy raz w szpitalu. Potem pojechała do niej do domu. Była również obecna podczas nagrywanego przesłuchania pokrzywdzonej w przyjaznym „niebieskim pokoju”. Sąd postanowił bowiem nie wzywać niewidomej Mileny na salę rozpraw z powodu zespołu głębokiego stresu pourazowego.
- Kiedy oskarżony wgniótł jej gałki oczne, poczuła straszliwy ból. Ocknęła się i nagle nic nie widziała - relacjonowała biegła, dodając, że kobieta była wtedy sama, gdy wymiotowała, zamknięta w piwnicznej komórce. - Była w takim szoku, że żadne myślenie nie wchodziło w rachubę. To było ogólne porażenie psychiczne i fizyczne.
To tylko część artykułu.
Więcej przeczytasz w naszym serwisie plus: Czy oprawca z Gniezna pójdzie na 20 lat za kraty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?