Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy prezes MPGM straci posadę?

Bogna Kisiel
W poniedziałek zbiera się rada nadzorcza MPGM. Ma odwołać prezesa spółki, Krzysztofa Jonczyka (na zdjęciu)
W poniedziałek zbiera się rada nadzorcza MPGM. Ma odwołać prezesa spółki, Krzysztofa Jonczyka (na zdjęciu) MPGM
Prezydent utracił zaufanie do Krzysztofa Jonczyka, prezesa MPGM. Prezes ma być odwołany w poniedziałek. Działacze Platformy mocno naciskają prezydenta Jaśkowiaka, by zmienił decyzję w tej sprawie i poczekał jeszcze miesiąc z dymisją prezesa MPGM. Dlaczego? Mają nadzieję, że do tego czasu znajdą “swojego” człowieka na to miejsce.

W poniedziałek zbiera się rada nadzorcza MPGM. Ma odwołać prezesa spółki, Krzysztofa Jonczyka. Z nieoficjalnych informacji wynika, że taką decyzję podjął prezydent Jacek Jaśkowiak. Powód? Utrata zaufania.

– Działania, dotyczące spraw kadrowych należą do kompetencji prezydenta – podkreśla Marek Sternalski, szef klubu radnych PO. I zaznacza, że nic więcej w tej sprawie nie powie.

Jednak od minionego czwartku działacze PO naciskają prezydenta, by poczekał z dymisją prezesa MPGM jeszcze miesiąc. Dlaczego? Mają nadzieję, że do tego czasu znajdą “swojego” człowieka na to miejsce. Przypomnijmy, że K. Jonczyk jest od niedawna członkiem PO. – Kto go przyjął i po co, nie wiadomo – twierdzi jeden z działaczy PO. – Nikt nie będzie ginął za prezesa Jonczyka, święty nie jest. Może go zastąpić osoba kompetentna, ale od nas, bo nie może być tak, że pięcioosobowy klub Lewicy robi z nami co chce.

PO boli, że szefem MPGM ma zostać Paweł Kaczmarek, obecnie wiceprezes ZKZL i „człowiek” zastępcy prezydenta, Tomasza Lewandowskiego, któremu podlega mieszkaniówka. A przecież prezydent Jaśkowiak nie ukrywał (mówił o tym w lipcu), że chce obsadzić Kaczmarka na fotelu prezesa MPGM. Jest jeszcze jeden powód, dla którego PO chce storpedować odwołanie Jonczyka. Obawia się, że Lewandowski mając 13 mln zł z konta MPGM ruszy z kopyta z budową mieszkań komunalnych. Tym samym odniesie sukces i przyćmi PO.

Mówi się, że dymisję Jonczyka (poza kiepską kondycją finansową kierowanej przez niego spółki) przyspieszyły dwie sprawy. Pierwsza to wojna z Wydziałem Gospodarki Nieruchomościami (K. Jonczyk był przez wiele lat szefem tego wydziału).

– Jonczyk zlecił audyt w MPGM. Skontrolowano kilka nieruchomości, w tym tę przy Śniadeckich, którą spółka przekazała do miasta – zdradza szczegóły jeden z urzędników. – WGN powinien zażądać zwrotu korzyści, które spółka miała z tej nieruchomości, a nie zrobił tego. Może to być potraktowane, jako naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

Dotychczas miasto i spółka (MPGM jest w 100 proc. miejską spółką) nie dochodziły od siebie roszczeń. Uznano, że na jednej nieruchomości MPGM zarabiało, do drugiej dopłacało co w efekcie się bilansowało.

–Faktycznie zleciłem ten audyt, bo każdy szef musi kontrolować firmę, którą zarządza, a wydanie kamienic jest czynnością ważną – mówi K. Jonczyk. – Audyt nie został zakończony.

K. Jonczyk zaznacza, że rozliczenia przekazanych do miasta kamienic nie są w kompetencjach spółki. – Jonczyk chciał postraszyć nieprawidłowościami ujawnionymi przez audyt, ale trafił kulą w płot, bo roszczenia się nie przedawniły. Teraz może się okazać, że MPGM będzie musiało zapłacić miastu za pożytki, które miało z kamienic, a kondycja spółki nie jest dobra – mówi wspomniany urzędnik.

Bartosz Guss, dyrektor WGN potwierdza, że roszczenia nie uległy przedawnieniu i zapowiada: – Wystąpimy o rozliczenie zarządu nieruchomością przy Śniadeckich i innych. Rzetelna analiza wykaże, czy roszczenia się bilansują lub kto musi dopłacić.

Kolejnym gwoździem do trumny prezesa Jonczyka było wynajęcie jednej z poznańskich kancelarii, choć MPGM ma dział prawny. Prawdopodobnie kancelaria ma zająć się wyegzekwowaniem od ZKZL odszkodowania za to, że miasto nie dostarczyło lokalu osobom z wyrokiem eksmisyjnym, które mają prawo do mieszkania socjalnego. – Fakt, że MPGM wynajęło kancelarię, zamiast się dogadać z ZKZL, to jeszcze nic. Gdy prezydent Jaśkowiak usłyszał, że to kancelaria polecona przez Łukasza Goździora (dop. red. dyrektor Biura Promocji, którego prezydent zwolnił), to szlag go trafił – opowiada urzędnik magistratu.

K. Jonczyk utrzymuje, że sam wybrał tę kancelarię, nikt mu jej nie polecał. – Prezydent Jaśkowiak zalecał, by w sprawach spornych z miastem nie występowali etatowi prawnicy spółek, ale kancelarie zewnętrzne – tłumaczy K. Jonczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski