Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Robert Lewandowski będzie tak skuteczny jak byli lechici? Bogusław Pachelski i Jerzy Kruszczyński wspominają mecze z Barceloną

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Bogusław Pachelski po strzeleniu gola został nazwany przez katalońską prasę "białym szatanem", a Jerzy Kruszczyński po meczu z Barceloną w Poznaniu okazał się specjalistą od rzutów karnych
Bogusław Pachelski po strzeleniu gola został nazwany przez katalońską prasę "białym szatanem", a Jerzy Kruszczyński po meczu z Barceloną w Poznaniu okazał się specjalistą od rzutów karnych Fot. Archiwum Głosu Wlkp., Lecha Poznań i Karoliny Misztal
W piątek o godz. 21 Bayern Monachium zmierzy się z Barceloną w ćwierćfinale Ligu Mistrzów. Wszyscy kibice w Polsce zastanawiają się, czy supersnajper Bawarczyków Robert Lewandowski znajdzie sposób na bramkarza "Barcy". Pięć lat temu zdobył już gola przeciwko Katalończykom, ale w meczu, po którym Bayern odpadł z walki o Ligę Mistrzów. Przy okazji starcia wagi ciężkiej w Lizbonie warto też wspomnieć o dwóch golach byłych lechitów przeciwko Barcelonie, zdobytych 32 lata temu przez Bogusława Pachelskiego i Jerzego Kruszczyńskiego. Ówczesny dwumecz Lecha z Barceloną (1:1, 1:1 i karne 4:5), w plebiscycie naszej redakcji, kibice wybrali zresztą piłkarskim wydarzeniem stulecia w Wielkopolsce. Trudno się nawet dziwić, bo przecież dziś trudno sobie wyobrazić, by Kolejorz miał w ogóle szansę zagrać w pucharach z tak słynnym rywalem.

W październiku 1988 r. Lech jechał do Barcelony na pożarcie. Zdobywca Pucharu Polski w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów wyeliminował albańskie Flamurtari Vlora, wygrywając 3:2 na wyjeździe i 1:0 w rewanżu w Poznaniu, ale w krajowej lidze był ledwie w połowie stawki. Podopieczni Henryka Apostela zamieszkali w hotelu "Calderon". Towarzyszyła im grupka kibiców i dziennikarzy. Poznańską ekipę w przeddzień meczu odwiedził, grający wówczas w lidze francuskiej Henryk Miłoszewicz.

Zobacz też: Siedziba Warty Poznań jest w fatalnym stanie

W ekipie Barcelony roiło się od gwiazd. Jej barw bronili wówczas między innymi Gary Linker, Andoni Zubizarreta czy Jose Maria Bakero, który do Polski i Poznania powrócił ponad 20 lat później w roli trenera Polonii Warszawa i Lecha Poznań.

Świetnym posunięciem Apostela okazało się wstawienie do bramki Ryszarda Jankowskiego, mimo iż nieco wyżej stały akcje Zbigniewa Pleśnierowicza. "Lanca" spisał się rewelacyjnie. Puścił jedynie gola z rzutu karnego, wykonywanego przez Roberto.

Remis naszej drużynie zapewnił Pachelski po typowym dla siebie rajdzie i strzale między nogami Andonio Zubizarrety. Potem miejscowa prasa snajpera Kolejorza ochrzciła "białym szatanem" (lechici zagrali w Barcelonie w białych koszulkach). Podział punktów zmusił gospodarzy do zmiany planów przed rewanżem. Władze katalońskiego klubu zorganizowały dodatkowe zgrupowanie i zrezygnowały z części turystycznej pobytu. A i tak "Barca" cudem uniknęła kompromitacji w stolicy Wielkopolski.

Dwa tygodnie później na Bułgarskiej znów padł remis 1:1 i po dogrywce oraz rzutach karnych (4:5) do ćwierćfinału awansowała ekipa Johana Cruyffa. Wstydu Lech na pewno jednak nie przyniósł.

- Wtedy była inna formuła rozgrywek i inna częstotliwość spotkań, ale to nie zmienia faktu, że stoczyliśmy równy bój z wielką drużyną i przegraliśmy nie w sferze umiejętności, tylko raczej psychiki. Zresztą tak naprawdę o wszystkim przesądził łut szczęścia - mówił Pachelski, strzelec jedynej bramki dla Lecha na Nou Camp. Nie byle jaką asystę zaliczył wówczas Marek Rzepka. Akcję i jej wykończenie można spokojnie pokazywać jako materiał instruktażowy nie tylko dzisiejszym adeptom futbolu, ale również naszym obecnym ligowcom...

W 31. minucie poznańskiego rewanżu Jerzy Kruszczyński strzałem z rzutu karnego pewnie pokonał Zubizarretę.

- Był remis potem dogrywka i karne. Jerzy Kasalik był wtedy asystentem trenera Henryka Apostela, uparł się, że ja mam strzelać pierwszy w serii rzutów karnych, że jestem pewniakiem. W serii rzutów karnych, tak samo jak w czasie podstawowym, ponownie oszukałem Zubizarettę, kto wie, co by było, gdybym strzelał ostatni, może byśmy przeszli? Jarek Araszkiewicz strzelał jako ostatni, gdyby trafił, awansowalibyśmy. Johan Cruyff już szedł do szatni, gdy "Araś" podbiegał do piłki, niestety nie trafił, a słynny holenderski trener wrócił na swoje miejsce. Potem nie trafili jeszcze Bogusław Pachelski i Damian Łukasik, i wielki sukces przeszedł nam koło nosa - wspominał Kruszczyński w wywiadzie udzielonym portalowi Interia.pl.

Ciekawe czy bramkarza Barcelony pokona również w piątek Robert Lewandowski i czy jemu awans w Lidze Mistrzów nie przejdzie też koło nosa?

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski