Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to jest miłość, czy to jest nękanie?

Katarzyna Kamińska
Tomasz K. urządził pikietę w obronie swych praw pod oknami byłej partnerki
Tomasz K. urządził pikietę w obronie swych praw pod oknami byłej partnerki Katarzyna Kamińska
Od trzech lat 35-letni Tomasz K. walczy o możliwość widywania się z dzieckiem. Gdy jednak zostało mu to umożliwione, zrezygnował, gdyż wizyty nie miały odbywać się na jego warunkach. Swój protest wyrażał między innymi... pikietując przed domem byłej partnerki.

- Zostałem wykorzystany - mówi wzburzony. - Moja była partnerka zaszła ze mną w ciążę celowo. Byłem jej potrzebny tylko do tego. Gdy chciałem być przy narodzinach córeczki, na porodówce był już jej poprzedni partner. Usłyszałem, że swoje już zrobiłem i mam sp... I od tego czasu mam kłopoty z widywaniem się z własnym dzieckiem, jestem bity i poniewierany. A chcę tylko spotykać się z moją córką...

Historia wzbudza współczucie. Do czasu...
- Mam dość - cichy głos kobiety łamie się przy co drugim słowie. - Nie wiem już, jak mam się bronić przed tym, co on wyprawia i wygaduje...
Z Darkiem (obecny partner kobiety) byliśmy razem przez 13 lat - opowiada Sylwia. - Tomasz był naszym sąsiadem, który wydawał się sympatyczny.
- Nagle oświadczył Sylwii, że się w niej zakochał i że chce, by mnie zostawiła - wtrąca Darek - Dzwonił, płakał, błagał... Długo tego wytrzymać się nie dało. W końcu oświadczyłem, że albo Sylwia pozbędzie się tego człowieka, albo nasz związek się rozpadnie.

Słowa okazały się prorocze. Tomasz dopiął swego - Sylwia odeszła od wieloletniego partnera i związała się z nim.
- Nie musiałam długo czekać, żeby stwierdzić, że to był błąd - opowiada kobieta. - Kontrolował każdy mój krok, w krótkim czasie przedstawił mnie rodzinie i oświadczył, że bierzemy ślub. Poczułam się na tyle niekomfortowo, że próbowałam zerwać znajomość.

Okazało się jednak, że kobieta jest w ciąży. Spróbowała dać szansę nowemu związkowi, ale nie trwało to długo.
- Ubłagałam Darka, by pozwolił mi do siebie wrócić - opowiada Sylwia.

Do końca ciąży przebywała z byłym partnerem, to jego również chciała mieć przy sobie podczas porodu.
Tomasz nie mógł się z tą sytuacją pogodzić. Dzwonił, przyjeżdżał, był ciągle obecny w życiu Sylwii. Ona nie chciała zabraniać mu kontaktów z dzieckiem, więc przyjeżdżał do córki do domu.

Gdy jednak okazało się, że robi się coraz bardziej natarczywy i interesuje bardziej matką niż córką, Sylwia powiedziała dość.
Poczynaniom ojca dziecka od kilku tygodni psychologowie i sędziowie przyglądają się z większą uwagą.

"Rodzina żyje w ciągłym napięciu i obawie przed nieprzewidywalnymi działaniami Tomasza (...)" - pisze kurator sądowy w opinii z ubiegłego roku. -"Prowokuje sytuacje, które mają przedstawić matkę dziecka w niekorzystnym świetle".

Kontakty z dzieckiem zostały w końcu uregulowane przez sąd. Tomasz mógł spotykać się z dzieckiem w Terenowym Komitecie Ochrony Praw Dziecka. Przestał jednak z nich korzystać, gdy na spotkania z psychologami zaczął przychodzić Darek.

- Jego brak kontaktu z dzieckiem wynika z niedostatku dobrej woli z jego strony - wyjaśnia sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec. - Ów pan przedkłada swój konflikt nad dobro dziecka.

- Powiedział mi "nie myśl sobie, że będziesz spokojnie żyła z kimś innym. Poczekam, aż trochę odchowasz małą i odbiorę ją tobie - zgodnie z prawem lub nie" - Sylwii łamie się głos po raz kolejny.

Jakiś czas później Tomasz zorganizował pod oknami Sylwii pikietę w obronie swoich praw...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski