Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zabójca z Półwiejskiej pobił wcześniej gościa piwiarni?

Barbara Sadłowska
Czy zabójca z Półwiejskiej pobił wcześniej gościa piwiarni?
Czy zabójca z Półwiejskiej pobił wcześniej gościa piwiarni? Marek Zakrzewski
We wtorek w procesie Pawła T., oskarżonego o zamordowanie 26-latka na ulicy Półwiejskiej, zeznawali kolejni świadkowie. Także narzeczona Bartosza J. i matka jego córki, która urodziła się po śmierci swojego ojca oraz dziadek.

Sąd wezwał również rodzinę, która trzy tygodnie przed lipcową tragedią wybrała się do Term Maltańskich. Swoje rzeczy, także dokumenty i kluczyki do samochodu zostawili w jednej szafce, zamykanej elektronicznym kluczem. Po kilku godzinach relaksu, gdy wrócili do szatni, nie mogli jej otworzyć. Zrobił to dopiero pracownik Term przy pomocy uniwersalnego klucza.

Zobacz: Zabójstwo na Półwiejskiej: biegli zbadają poczytalność 23-latka

- Zostałem okradziony w czerwcu ubiegłego roku. Straciłem wszystkie dokumenty , kluczyki do auta. Całą saszetkę i trzy tysiące zaliczki - zeznał świadek.

Zgłosił kradzież w biurze obsługi Term oraz na policji. Adwokat Piotr Binas, obrońca oskarżonego, dokładnie wypytywał świadka o tę zaliczkę. Paweł P. przyznał, że przez przypadek otworzył swoim kluczem elektronicznym cudzą szafkę i zabrał z niej saszetkę. Ale twierdzi, że żadnych pieniędzy tam nie było, a dokumenty chciał odesłać, tylko nie mógł wybrać się na pocztę...

Świadek dokładnie opisał, kiedy i na co otrzymywał zaliczki od swojego pracodawcy, którego jednak nie poinformował o kradzieży. - Wyłożyłem ze swoich, bo odpowiadałem za te pieniądze.

Sprawdź też: Zabójstwo na Półwiejskiej: Student prawa usłyszał kolejne zarzuty

Można było się też dowiedzieć od pracownika Term, że aby dobrze zamknąć szafkę, trzeba przytrzymać klucz 5 sekund, a kiedy dioda pod zamkiem "mruga na czerwono", drzwi są prawidłowo zamknięte.

Zeznawał 23-latek, który przyuczał Pawła T. do zawodu barmana w jednym z lokali przy Starym Rynku. - Półtorej godziny przed zdarzeniem na Półwiejskiej, o którym dowiedziałem się jeszcze tej samej nocy od klientów, był u mnie z kolegą. Na pewno pił wcześniej, ale u mnie tylko małe piwo - zeznał Maciej.

Powiedział, że pracował z Pawłem tylko dwa tygodnie, bo szefowa nie chciała go zatrudniać w lokalu - po tym, jak jej się pochwalił, że pobił klienta. Mimo, że tamten nie złożył skargi.

- Szczycił się, że go pobił. Gdy obraził Pawła, wyprowadził tego klienta na zewnątrz do bramy. Powiedział: Zająłem się nim i na szczęście nie pobrudziłem koszuli - zapamiętał Maciej.

To zeznanie zaktywizowało Pawła T. Wstał i oświadczył: - Nie było takiej sytuacji, tego rzekomego pobicia, ale nie chciałem się sam zwolnić, bo przyjęto mnie z polecenia. Dla mnie to koniec tematu.

Sąd na wtorkową rozprawę wezwał także matkę oskarżonego. Wypytywał, ile ich kosztowały prawnicze studia syna w Poznaniu. Małgorzata T. przyznała, że miesięcznie było to 1300 - 1500 złotych. Sąd interesowały także kontakty rodzinne. Przed zabójstwem rodzice kilka razy odwiedzili go w Poznaniu, on był w domu w Kołobrzegu na początku roku, a tuż przed aresztowaniem co tydzień spotykali się w Szczecinie. Rodzina T. miała tam dwa mieszkania, a matka czuwała nad założeniem firmy, którą Paweł miał prowadzić ze wspólnikiem.

- Paweł zadzwonił do mnie o drugiej w nocy. Powiedział, że napadł go duży spaślak i napierdział mu do jedzenia, że nazwał go pedałem. Zwróciłam mu uwagę, że nie mówi się spaślak, tylko postawny mężczyzna, a ja o tej porze nie będę rozmawiać o bąkach i pedałach - zeznała matka oskarżonego.

Nie potrafiła jednak wyjaśnić, dlaczego nie powtórzyła treści tej rozmowy przesłuchującym ją policjantom i dlaczego dopiero teraz powtarza wersję syna, który tym incydentem próbował usprawiedliwić swój atak na Bartosza J.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski