Prokuratura oskarżyła Piotra Ś. i Pawła Ż. o stalking wobec mieszkańców kamienic przy ulicach Długiej, Piaskowej, Niegolewskich oraz Stolarskiej. Polegał on na tym, że pod pozorem fikcyjnych remontów, dewastowali budynki. Aby zmusić lokatorów do wyprowadzki, odcinali wodę, prąd, gaz i kablówkę, zatykali kanalizację, zalewali mieszkania.
Metoda w wielu przypadkach okazywała się skuteczne, a oskarżeni za każde "wyczyszczone" mieszkanie mieli otrzymywać od nowego właściciela nieruchomości 15 tysięcy złotych. Byli bezkarni, policja wzywana przez lokatorów nie podejmowała interwencji. Dopiero mieszkańcy kamienicy przy ulicy Stolarskiej podjęli walkę z czyścicielami. Zabarykadowali się w kamienicy i nagłośnili sprawę w mediach.
Proces czyścicieli rozpoczął się w czerwcu przed Sądem Rejonowym Poznań Grunwald. Oskarżeni nie przyznali się do winy i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Nie odpowiadają też na pytania. Ale sami chętnie je zadają świadkom. Dzisiaj najbardziej zirytował ich chyba Tadeusz L., który między innymi widział, jak Paweł Ż. przecinał kłódkę, żeby dobrać się do wyłącznika prądu.
- Przeciął, szybko wsiadł do samochodu zaparkowane w bramie i odjechał - powiedział Tadeusz L. Przyznał, że wówczas jeszcze nie wiedział, że to Paweł Ż., ale szybko zbyt dokładnie poznał tego oskarżonego.
- Nigdy nie parkowałem samochodu w bramie - oburzał się Paweł Ż.
Oskarżeni i ich obrońcy na różne sposoby kwestionowali wiarygodność tego świadka. Poczynając od tego, że nie mógł widzieć, co dzieje się w bramie z okna swojego mieszkania.
- Załączę plan budynku - oświadczył Piotr Ś. - To niemożliwe, żeby ktoś widział wylot bramy wjazdowej, tam gdzie jest wyłącznik prądu.
Piotr Ś. wyraził nawet gotowość uczestniczenia w wizji lokalnej, żeby to sprawdzić. Tadeusz L. był też zaskakiwany podstępnymi pytaniami, jakiego koloru miał kaptur mężczyzna odcinający prąd.
- Nie mówiłem, że miał kaptur - zdziwił się Tadeusz L. , który dodatkowo musiał wyznać, jaką ma wadę wzroku i dlaczego z jednej strony wycenił koszty remontu i modernizacji swojego mieszkania na 100 tysięcy, a zgodził się wyprowadzić za 20.
- Tyle mi brakowało do zakupu mieszkania - oświadczył świadek. - Dla mnie to zaliczka, a reszty będę dochodzić z powództwa cywilnego.
Kolejny "pojedynek" pomiędzy "czyścicielami" a lokatorami na rozprawie 4 kwietnia.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?