Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytać tylko na własne ryzyko

Redakcja
Jeśli tęsknicie już (albo jeszcze) - do urlopu, to nie czytajcie. Nic. Ni przecinka, ni kropki, ni nawet kreseczki. Bo zamierzam się cieszyć bezczelnie. Bo niezmierzone głębie mego urlopu, od trzech lat chomikowanego dzień po dniu, od ponad roku nie zużywanego nawet na dzień chorobowego, a od tygodnia wyczekiwanego przeze mnie (i nie da się ukryć - współpracowników) - tak czy inaczej: głębie mego urlopu otwarte.

I się zaczęło. Do bagażnika wejdzie plecak. W plecaku jest już śpiwór (lekki, zakładam, że ciepło będzie). Jest karimata (dużo miejsca zajmuje, ale lekka przynajmniej). Jest menażka. Po co? Diabli wiedzą, ale jak menażka dynda u plecaka to zaraz plecak jakiś taki bardziej profesjonalny. Jeszcze by się nóż Rambo przydał. Wiecie: taki, co to nim można chleb pokroić, konserwę otworzyć, przed Talibem i 40 rozbójnikami się obronić, a w razie naglej potrzeby rozmontować i złożyć z niego łuk, granatnik i dwa myśliwce bombardujące. Bida. Mam tylko scyzoryk, ale wezmę dwa. Od przybytku głowa nie boli. A! Buty jeszcze. Trekingowe: raz. Czyli para. Sandały: raz. Jeśli są sandały, a chcę pozostać nieodrodnym synem narodu polskiego, to do sandałów powinienem dodać skarpetki. Niestety, najwidoczniej nie mam polskich genów, bo nie mam też nawet jednej pary skarpet do sandałów...
Nie mam również bermudów. I koszuli w hawajskie wzory nie mam... trudno, wezmę zwyczajną.
Plecak zapakowany. Podróż dłuższa, więc przyda się jeszcze... torba z odzieżą wierzchnią, nie trekingową. I jeszcze jedna. I jeszcze...

Termos? Garnek? Baniak wody? Hmmm, a może materac? Łóżko składane? Leżaczek? Rower? Rolki? Buty do biegania? Buty wizytowe? Garnitur? Spodnie krótkie, spodnie długie, spodnie na zmianę długich. Ładuj, ładuj, miejsce w samochodzie jest.

Eeee... Jest. Tylko dla kierowcy zabrakło. To wyładuj. Bo na co mi właściwie dwie pary długich spodni, skoro to lato i wiadomo, że będzie ciepło? A garnitur po co? Znajomi na kolację proszą, ale znajomi wiedzą, żeś w podróży, to cię przyjmą nawet w koszulce na naramkach i skarpetkach do sandałów. Będzie się z czego śmiać przynajmniej.

I teraz wybór najtrudniejszy. Wziąć laptopa i komórkę, czy nie wziąć? Laptop... hmmm, niech go szlag. Odda się rodzinie na przechowanie. Komórka? A po co? A... jeśli coś mi się stanie? A jeśli samochód się zepsuje? A jeśli szef zadzwoni? (to ostatnie to chyba powód, żeby nie brać? - moment, a jeśli szef zadzwoni z wiadomością o podwyżce? - moment, nie piszmy bajek, dorośli czytają...)

No to laptop zostaje, a komórkę się wyłączy.

I będzie pięknie. I będzie miło. I będzie słońce, ale nie za gorące. A padać będzie tylko dla ochłody. I piwo będzie takie, od którego brzuch nie rośnie. I rachunki będą niskie, a kelnerzy szybcy. I kurs franka, dolara czy euro będzie jakby nieistotny. I nie będzie wrzeszczących turystów nad głową. I nie będzie katastrof, spisków nie będzie, wojny polsko-polskiej nie będzie. I kampanii wyborczej nie będzie. I dziur w drogach nie będzie. I nerwów nie będzie. Nie będzie niczego.

Widzę jednak jedną wadę takiego pisania. Przez cały tydzień miałem ślepą satysfakcję i wariacką radość z widoku zgrzytających szczęk tudzież mniej lub bardziej cichych westchnień ulgi, że piszący te słowa idzie w końcu na urlop. Bo jak się ludziom to w oczy powtarza, zwłaszcza tym, którzy kwitnąć w robocie muszą, to szlag ich trafia. Co by dużo nie mówić: przyjemny to widok.

Ale czytelnik nie da po sobie poznać, że ma już dość. Nie, czytelnik twardy jest. Tak? To ja za tydzień znów napiszę. Z urlopu.

Boguś Linda śpiewa: nigdy już nie będzie takiego lata. Będzie. Za rok. Ale będę sobie to na urlopie podśpiewywał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski