Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Da Vinci dotrze do Poznania - liczą na to lekarze

Karolina Koziolek
Robot Da Vinci z Wrocławia.
Robot Da Vinci z Wrocławia.
Uniwersytet Medyczny z Poznania stara się o ultranowoczesnego robota chirurgicznego da Vinci. To maszyna, która sprawia, że lekarz podczas operacji, siedząc w specjalnej konsoli, czuje się jakby był we wnętrzu człowieka.

- To najnowocześniejsza w świecie technika chirurgiczna, nowe spojrzenie na chirurgię - zapala się prof. Jacek Wysocki, rektor Uniwersytetu Medycznego.

Robot operuje w technice laparoskopowej, czyli przy minimalnym nacięciu i bólu pacjenta. Operujące końcówki poruszają się w siedmiu płaszczyznach, to więcej niż nadgarstek człowieka. Lekarz może operować w wygodnej pozycji przy konsoli, do której przekazywany jest obraz z kamery umieszczonej na końcówce jednego z ramion. Lekarz widzi przed sobą na ekranie dokładnie miejsce, które operuje. I to w wymiarze 3D i jakości HD.

Czytaj także:

Poznań: Szpital przy Przybyszewskiego chce wybudować kolejny budynek

- Robot docelowo stanąłby w szpitalu Heliodora Święcickiego przy ul. Przybyszewskiego. Korzystać z niego mieliby laryngolodzy, kardiochirurdzy, urolodzy, ginekolodzy, specjaliści od chirurgii naczyniowej oraz torakochirurgii - zapowiada rektor. - Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie zakupu. Na rozstrzygnięcie ministerstwa przyjdzie poczekać do wiosny - zapowiada prof. Jacek Wysocki.

Pomoc w pozyskaniu grantu na sfinansowanie przedsięwzięcia obiecał też marszałek województwa. Ale cena da Vinci jest ogromna: to kilka milionów zł.
- Obecność takiego robota z pewnością polepszyłaby dostępność usług medycznych w województwie - przyznaje Marek Woźniak. - W Poznaniu mamy świetnych fachowców, którzy dobrze wiedzą jak ten sprzęt wykorzystać .

Coraz więcej osób w Poznaniu chce oddać swoje ciało. Na potrzeby nauki

Jak na razie robot da Vinci w kraju jest tylko jeden, we wrocławskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Z jego dyrektorem rozmawiamy tuż po skończonej operacji wykonanej wspólnie z lekarzami z USA.

- Da Vinci na to pozwala - tłumaczy wyraźnie zadowolony prof. Wojciech Witkiewicz. - Pierwszą taką operację wykonano z pokoju hotelowego na Manhattanie, podczas gdy chory leżał w szpitalu w Strasburgu. Do przeprowadzenia operacji lekarz potrzebuje tylko konsoli, sam robot może stać tysiące kilometrów dalej.

Medyczne cacko stworzono na zlecenie Pentagonu. Chodziło na początku głównie o to, by żołnierzy rannych na froncie móc operować na odległość. Potem system się rozwijał.

Poznań: Budowa Centrum Biologii Medycznej dobiega końca [ZDJĘCIA]

- Robot skanuje niejako moje ruchy i niweluje ewentualne drgania ręki. Gdybym zrobił jakikolwiek zły ruch, system automatycznie się blokuje. Dzieje się tak również wtedy, gdy chociaż na sekundę oderwę wzrok od konsoli - wyjaśnia prof. Wojciech Witkiewicz, by zaraz dodać, że da Vinci jest poza tym sprytną bestią. - Kiedyś na początku zdarzyło się, że po serii spotkań i długiej podróży przyjechałem do szpitala o godz. 22 i włączyłem robota, chcąc go przetestować. Da Vinci odmówił współpracy. Pomyślałem "a niech to, już zepsuty". Po chwili komunikat "Jesteś zmęczony, odpocznij" - uśmiecha się na te wspomnienia profesor. I dodaje, że robot, skanując gałki oczne lekarza, potrafi rozpoznać tzw. podwójne widzenie i nie pozwala w takim stanie operować.

Dyrektor szpitala dodaje, że robot sterowany jest także nogami i rękami lekarza. - Najlepiej się sprawdza do operowania najtrudniejszych zakamarków ciała, tam gdzie trudno dotrzeć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski