Finansowo – na razie (bo mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni) – im nie dorównujemy. Możemy jednak przyjrzeć się tamtejszym pomysłom i zastanowić się co zrobić, by je zaszczepić na poznański grunt. Nie ulega bowiem wątpliwości, że w obecnych uwarunkowaniach prawnych sprzedaż miejskich gruntów w przetargu bez licytacji zakończyłaby się sądem i więzieniem. Zaraz pojawiłyby się zarzuty o niegospodarność.
Jedni zadłużają się po uszy na całe życie, by mieć dach nad głową. Inni kredytu nie dostaną więc cierpliwie czekają w kolejce na mieszkanie komunalne. A miasta zwyczajnie nie stać, by szybko zaspokoić „głód” mieszkaniowy. Ale Poznań ma grunty. Są też deweloperzy, którzy posiadają duże doświadczenie. Gdyby połączyli siły, mogłoby okazać się, że w krótkim czasie samorząd dysponowałby podobną, jak w Hanowerze liczbą lokali. Tam miasto nie buduje mieszkań, nie zarządza nimi. To rola deweloperów. Samorząd jednak oferuje teren w atrakcyjnej cenie, gwarantuje sobie określoną pulę mieszkań, dofinansowuje je i wskazuje kto w nich zamieszka.
Nie twierdzę, że model hanowerski jest dla nas najlepszy – część pomysłów można twórczo rozwinąć. Myślę, że samorządy, w tym poznański, rozwiązałyby problem mieszkaniowy. Trzeba im tylko dać narzędzia, a to już zadanie dla parlamentarzystów i rządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?