Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damien Perquis ma korzenie w Wielkopolsce? Szukaliśmy ich [ZDJĘCIA]

Mateusz Pilarczyk
Damien Perquis podkreśla swoje polskie korzenie
Damien Perquis podkreśla swoje polskie korzenie Fot. Bartek Syta/Polskapresse
14 mln zł - tyle według portalu Transfermarkt wart jest obrońca reprezentacji Polski Damien Perquis. Jego nazwisko od kilku tygodni nie schodzi z ust kibiców. Zainteresowanie zawodnikiem z francuskim i polskim paszportem podsyciła strzelona w meczu ze Słowacją zwycięska bramka, a także wypowiedzi Jana Tomaszewskiego, który jest przeciwnikiem "naturalizowanych" reprezentantów. Co na to 28-letni zawodnik? Bardzo mocno podkreśla swoje korzenie, które prowadzą do Wielkopolski.

Niecały tysiąc mieszkańców, jeden pałac po niemieckim ziemiaństwie, komis samochodów ciężarowych i fabryka ekstrakcji ziół. To właśnie Klęka, wieś położona kilka kilometrów na południe od Nowego Miasta nad Wartą. Z tych okolic prawdopodobnie pochodzi babcia Perquisa, Józefa Bierła, z domu Jagiełka. Prawdopodobnie, bo powinowactwa z naszym reprezentantem nie jest nawet pewny domniemany krewny.

- To trzeba sprawdzić w księgach parafialnych i aktach urodzenia, ale wychodzi na to, że moja mama Maria Kubiak, z do-mu Jagiełka, urodzona 18 stycznia 1914 roku była bezpośrednio spokrewniona z jego babcią - dochodzi rodzinnych koligacji Józef Kubiak.
Spotykamy go razem z żoną przy porządkach w obejściu poniemieckiego domu. Wczoraj przy ich posesji przechodziła procesja Bożego Ciała.

- Jak przyjedzie, to nie tylko kawa się znajdzie. Gościa trzeba witać. Taki nasz poznański zwyczaj! - odpowiada na spekulacje dotyczące powrotu Perquisa w rodzinne strony Maria Kubiak, żona pana Józefa.
- A on coś umie po polsku? - pyta po chwili zastanowienia.

Po I wojnie światowej przyszedł kryzys. Mężczyźni z wielu rodzin musieli wyjeżdżać za chlebem. Jednym z miejsc była Francja i tamtejsze kopalnie oraz koksownie. Część emigrantów wracała, inni zostawali, zakładając rodziny na obczyźnie. Kolejne pokolenia pamiętają o swo-im pochodzeniu, lecz kontakty z rodzinnymi stronami się pourywały. Niemały wpływ miała na to kolejna wojna światowa. Tak mogło być w przypadku rodzinny Józefy Bierły, która nigdy nie była w Polsce i nie zna języka. Pokoleniową lukę naprawia jej wnuk, ucząc się polskiego. A po turnieju chce poszukać w Wielkopolsce miejsca urodzenia pradziadków.
Może to nie być łatwe. Ich ślad nie prowadzi wcale do Klęki, ale położonego kilka kilometrów dalej Hermanowa, na początku XX wieku folwarku, a teraz gospodarstwa agroturystycznego. Próżno szukać tam wspomnienia po starych mieszkańcach. Pamięć o nich chowają za to księgi parafialne.

- Jagiełka, Jagiełka… - szuka nazwiska na pożółkłych i pięknie wykaligrafowanych stronach starej księgi chrztów Stanisław Tomalik, proboszcz parafii św. Trójcy w Nowym Mieście.

Bez trudu znajdujemy pozycję z roku 1914. Na poszukiwanie innych Jagiełków potrzeba więcej czasu, a wcale nie jest powiedziane, że trafi się na przodków obrońcy reprezentacji Polski.

- Klęka to nasza parafia, ale Hermanowo i okolice, to już Dębno - wyjaśnia proboszcz.
- Pan Perquis nie dawał sygnałów, że przyjedzie, ale jesteśmy w kontakcie z osobą, która ma łączność z babcią Perquisa. Ponoć będzie ona w Polsce podczas mistrzostw. Jeśli zapragnie zobaczyć te strony, to chętnie ją ugościmy - zapowiada Aleksander Podemski, wójt gminy Nowe Miasto.

Jedynym śladem Euro 2012 w gminie jest zapowiedź dzisiejszego meczu otwarcia Polska-Grecja. Zostanie on pokazany na dużym ekranie w ośrodku kultury. Na razie nie ma też mo-wy o przygotowaniach do ewentualnego przyjazdu naszego reprezentanta.
- Nie słyszałem jeszcze o tym. Mecz pokazowy? Byłby z tym kłopot - nie wiadomo, kto by miał grać. Po prostu nie ma ludzi. Brakuje młodzieży, a zainteresowanie typowo amatorskim graniem jest bardzo małe - mówi nam Jacek Parus, prezes piłkarskiego klubu Phytopharm Klęka.

Spotykamy się z nim na boisku. Miejsc siedzących ponad sto razy mniej niż przy Bułgarskiej, ale trawa zielona bez malowania. Przez drogę widać zakład, który sponsoruje A-klasową drużynę zajmującą na razie trzecie miejsce w tabeli. Prezes awansu nie chce, bo w tym roku z karierą zawodniczą żegna się trzon zespołu o średniej wieku 40+.

- Piłka w Klęce opierała się kiedyś na naszej rodzinie. Było nas dziewięciu braci i wszyscy graliśmy. Ostatni skończył w tym roku. Za kilka lat może nie być boiska. Młodzież woli wypić i jechać na imprezę, a dzieciaki siedzieć przy komputerach. Przyjazd reprezentanta nic nie zmieni. To będzie chwilowy, tylko chwilowy rozgłos, a nie impuls do rozwoju sportu - żałuje Parus.

Józef Kubiak tylko przypuszcza, że może być spokrewniony z Damienem Perquisem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski