Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dania - Polska [RELACJA NA ŻYWO, WYNIK]

RED
W pierwszym meczu Polska wygrała 3:2.
W pierwszym meczu Polska wygrała 3:2. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Polacy w Kopenhadze zagrali najsłabszy mecz w tych eliminacjach i zasłużenie przegrali z mającymi „nóż na gardle” Duńczykami.

Po klęsce reprezentacji młodzieżowej na organizowanych w Polsce mistrzostwach Europy oraz pucharowej kompromitacji naszych drużyn klubowych, kadra Adama Nawałki wychodziła na murawę w Kopenhadze w roli koła ratunkowego dla wizerunku futbolu znad Wisły. Zadanie czekało ją jednak trudne - dla Duńczyków spotkanie z biało-czerwonymi stanowiło starcie o być albo nie być w grze o udział w przyszłorocznym mundialu w Rosji. Swoją szansę wykorzystali. Byli agresywni, bezkompromisowi i uważnie grali w defensywie. Nasi reprezentanci od początku meczu grali apatycznie, popełniali błędy i stanowili tylko tło, dla atakujących z pasją gospodarzy. Dobrze, że to spotkanie nie było dla biało-czerwonych tym z gatunku: być albo nie być. Wypracowaliśmy sobie w poprzednich meczach bezpieczną przewagę i nawet ta porażka nie powinna nam przeszkodzić w wyjeździe do Rosji

Polacy znajdowali się w znacznie lepszej sytuacji niż rywale i to czuć było od pierwszego gwizdka arbitra. Już w 40 sekundzie Fabiański został wystawiony na poważną próbę, gdy czubkami palców podbił uderzoną tuż pod poprzeczkę piłkę przez Thomasa Delaneya.

Duńczycy najwyraźniej szukali zresztą słabszych punktów polskiej reprezentacji. Na ich celowniku znaleźli się między innymi Michał Pazdan oraz Artur Jedrzejczyk, który ostatnio spisuje się przeciętnie w Legii. Ten pierwszy, który na dodatek zbierał czerwone kartki był konsekwentnie przepychany i prowokowany przez rywali.

Zobacz też: transfery PSG pod lupą UEFA

(Źródło: Press Focus)

Problem tkwił jednak w tym, że cały zespół dał się rywalom zepchnąć na własne przedpole. Kara za taką pasywność nadeszła już w 15 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Delaney bezkarnie wpakował piłkę głową do siatki, po zadziwiającym błędzie Polaków w kryciu. Potężny Duńczyk „przestawił” Piotra Zielińskiego bez najmniejszego wysiłku.

Już wcześniej zresztą w defensywie wył sygnał alarmowy, gdy Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski z twardo walczących kadrowiczów zamieniali się w tyczki slalomowe...
Piszczek opuścił boisko już po 33 minutach z powodu problemów żołądkowych, co dodatkowo skomplikowało sytuację Biało-Czerwonych. A Duńczycy skoncentrowali się z kolei na próbie eliminowania najmocniejszych ogniw, nie wahając się przed taranowaniem Roberta Lewandowskiego. Ich presja dawała o sobie znać i przekładała na chaos w polskiej drużynie. Zderzenie Thiago Cionka z Karolem Linettym było tego najlepszym dowodem. Ale tego co nastąpiło w 42 minucie nie spodziewał się chyba nikt, gdy Kamil Glik w juniorski sposób stracił piłkę, a Duńczycy dwa szybkie podanie zwieńczyli kopnięciem do pustej bramki.

W 60 min. było już „po zawodach”. Christian Eriksen zacentrował w pole karne, Łukasz Fabiański niefortunnie interweniował, piłka trafiła wprost pod nogi Jorgensena, który z łatwością pokonał naszego bramkarza. Trudno to nawet skomentować. Takie błędy dawno nam się nie zdarzały.

Zobacz też: Dania - Polska 4:0. Oceniamy Biało-Czerwonych

Jedynym jasnym punktem z naszego punktu widzenia był debiut w kadrze Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy Lecha tuz po wejściu na murawę popisał się znakomitym podaniem do Milika, ale napastnik Napoli uderzył wysoko nad bramką. Szkoda, że „Maki” ze swojego pierwszego meczu nie będzie dobrze wspominał, bo po uderzeniu Eriksena skończył się on pogromem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski