Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Obajtek: Intensywnie pracujemy na finalizacją fuzji Orlenu i Lotosu

MP
Daniel Obajtek
Daniel Obajtek MP
- Połączenie Orlenu i Lotosu powinno nastąpić już 20 lat temu. Fuzja będzie korzystna nie tylko dla obu firm, ale przede wszystkim dla polskiej gospodarki - mów Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.

PKN Orlen przesłał Komisji Europejskiej pakiet analiz w sprawie koncentracji rynku paliw w Polsce. Czyli od decyzji przejęcia przez was Lotosu nie ma odwrotu?
Ten kierunek został określony w liście intencyjnym i teraz konsekwentnie go realizujemy. Tak naprawdę, połączenie Orlenu i Lotosu powinno nastąpić już 20 lat temu. Będzie bowiem korzystne nie tylko dla obu firm, ale przede wszystkim dla polskiej gospodarki. Niestety ówczesnym decydentom zabrakło odwagi i determinacji, aby podjąć tę ważną decyzję biznesową. Teraz to się zmieniło. Intensywnie pracujemy, żeby ten proces sfinalizować.

I nie boi się Pan, że znowu na przeszkodzie stanie kalendarz wyborczy. Już dzisiaj podnoszone są głosy, że jest to „zamach” na Gdańsk?
Ci, którzy to mówią, grają na emocjach. To czysty populizm. Gdybym bał się podejmowania decyzji biznesowych, nie kierowałbym PKN Orlen. Jestem tu, aby ten projekt zrealizować. Ta transakcja będzie korzystna dla Orlenu i Lotosu, akcjonariuszy, jak i samorządów, na terenie których te firmy działają. Odnosi się to zarówno do Gdańska, jak i Płocka. Koncentrując się na kwestiach stricte lokalnych, które oczywiście są istotne, zapominamy zupełnie o szerszym wymiarze tego procesu. Chodzi o wzmocnienie polskiej gospodarki. w połączeniu jest siła i już dawno przekonało się o tym wiele europejskich firm, które przeszły podobne procesy konsolidacyjne. Przykłady można tu mnożyć – np. Grupa MOL powstała w wyniku konsolidacji 9 węgierskich firm z sektora naftowo-gazowego. Silna pozycja i brak konkurencji na rynku krajowym umożliwiły MOL szybki rozwój działalności na rynkach krajów sąsiednich, a także rozszerzenie łańcucha wartości o produkcję petrochemiczną oraz chemiczną i rozwój wydobycia. Dlaczego my mamy pozostawać w tyle? Skuteczna realizacja transakcji przejęcia Lotosu da nam lepszą pozycję negocjacyjną na przykład przy zakupie surowca. Inaczej prowadzi się rozmowy dotyczące kupna 10 mln ton, a inaczej 40 mln ton ropy. To jest kwestia skali. Nowy podmiot będzie miał większe szanse rozwoju i większą zdolność do rywalizacji na konkurencyjnym rynku. W Europie trudno znaleźć kraj poza Polską, w którym działają dwa państwowe koncerny naftowe konkurujące ze sobą.

Kiedy złożycie właściwy wniosek do KE?
Wniosek dotyczący koncentracji chcemy złożyć jeszcze w tym roku, jesienią, licząc na decyzję Komisji w pierwszej połowie 2019 r. W takim scenariuszu cały proces moglibyśmy sfinalizować w trzecim kwartale 2019 roku. To naprawdę jest napięty harmonogram i wymaga zaangażowania wielu osób. Identyfikujemy jednak szereg korzyści płynących z realizacji tej transakcji, stąd nasza determinacja, aby proces skutecznie przeprowadzić.

I fuzja nie spowoduje wzrostu cen paliw?
Ceny paliw w Polsce weryfikuje konkurencyjny rynek i to się nie zmieni. Nie zapominajmy, że obok ORLENU i Lotosu w Polsce działają również inne koncerny paliwowe. Podnoszenie cen w oderwaniu od rynkowych realiów spowodowałoby najzwyczajniej odpływ klientów do konkurencji. W biznesie nie ma miejsca na takie działania, stąd wszelkie obawy o wzrost cen w związku z fuzją uważam za bezpodstawne.

Jakie będą synergie wynikające z połączenia?
Mamy analizy, ale o szczegółach na tym etapie nie mogę mówić. Ważna jest optymalizacja kosztów. Na pewno docelowo musimy zintegrować procesy operacyjne i logistyczne. To samo dotyczy spółek serwisowych. Zakładamy jednak, że gdańska rafineria utrzyma autonomię w grupie. Wybrzeże nie straci więc na podatkach. Planujemy też utrzymanie zatrudnieniaPrzejęcie Grupy Lotos ma istotne znaczenie w kontekście zapowiedzianych inwestycji PKN Orlen w obszarze petrochemii. W trakcie procesu rafineryjnego powstają produkty, które do tej pory sprzedawane były za granicę, bo nie mogliśmy ich sami wykorzystać. Realizacja zaplanowanych działań pozwoli na wyższe wykorzystanie produkcji i wytwarzanie produktów gwarantujących wyższą marżę, czyli de facto nasz zysk.
Dlaczego tak ważny jest rozwój petrochemii?
Według długoterminowych prognoz światowa sprzedaż chemikaliów do 2030 roku powinna się niemal podwoić i osiągnąć wartość 6,3 bln euro. Nie zamierzamy przegapić tej szansy. Dlatego w ciągu ostatnich tygodni w PKN Orlen intensywnie pracowaliśmy nad wyborem optymalnej ścieżki rozwoju aktywów produkcyjnych. Przyjęcie programu rozwoju petrochemii, o szacowanym CAPEX 8,3 mld zł spowoduje, że po zakończeniu inwestycji roczny zysk EBITDA może wzrosnąć nawet o 1,5 miliarda złotych. To oznacza zwrot z inwestycji w ciągu 5-6 lat. Z kolei z punktu widzenia polskiej gospodarki, nasze inwestycje w petrochemię przyniosą znaczącą poprawę bilansu handlowego Polski w obszarze petrochemikaliów. Polska z importera stanie się eksporterem tych produktów. Mówimy tu więc o wymiernych i znaczących korzyściach zarówno dla firmy, jak i całego krajowego sektora chemicznego.

A jakie korzyści ma Orlen ze swoich zagranicznych inwestycji?
Słowa klucz to synergia i optymalizacja kosztów. W przypadku czeskiego Unipetrolu możemy mówić o synergii inwestycyjnej, produkcyjnej, zakupowej i sprzedażowej. Jesteśmy na czeskim rynku petrochemicznym liderem. Nie spoczywamy jednak na laurach i dalej rozwijamy nasze aktywa. Najlepszym przykładem jest największa w historii Czech inwestycja petrochemiczna w instalację do produkcji polietylenu. Rozbudowa petrochemii w Litvinovie wzmocni znacząco pozycję Unipetrolu w Europie.

Czy ostatnie porozumienie o rozszerzeniu współpracy z litewskimi kolejami i symboliczne położenie szyny oznacza koniec problemów z litewskimi Możejkami?
Inwestycja w litewską rafinerię na przestrzeni lat budziła wiele emocji. Jak dziś widzimy, była to słuszna decyzja biznesowa i tak powinniśmy ją postrzegać. Możejki są gwarantem bezpieczeństwa energetycznego w regionie. Co więcej od trzech lat Orlen Lietuva, dzięki dobremu zarządzaniu , generuje zyski. To co doskonale widział śp. Prezydent Lech Kaczyński, który aktywnie wspierał tę inwestycję, dziś dostrzegają również decydenci w Polsce i na Litwie. Stąd zdecydowana poprawa wzajemnych relacji, o które dba rząd pana Premiera Morawieckiego. PKN Orlen stara się tę dobrą atmosferę wykorzystać biznesowo. Rafineria w Możejkach jest dla nas bowiem istotnym aktywem z punktu widzenia bezpieczeństwa paliwowego Polski. Od2015 roku do 2018 – do połowy roku, sprzedaż diesla w Polsce wzrosła o 45%. W znacznym stopniu było to spowodowane likwidacją szarej strefy na krajowym rynku. To naturalnie wymusiło wyższy import paliw z zagranicy. Gdybyśmy nie mieli rafinerii Orlen Lietuva, mogłoby dojść do znaczących ograniczeń w dostawach paliw. To z kolei odbiłoby się na kieszeniach kierowców. I w efekcie na biznesie, ale też wizerunku PKN Orlen.

Co się stało, bo przez lata na Możejkach stawiano przysłowiowy krzyżyk?
Przede wszystkim ostatnie 2-3 lata przyniosły zmianę w zarządzaniu i w ogóle myśleniu o litewskich aktywach. Oczywiście pomogło sprzyjające makro, natomiast otoczenie nie podejmie za nas ważnych decyzji inwestycyjnych. Nie naprawi też relacji międzynarodowych czy biznesowych. Rafineria w Możejkach ma duży potencjał, który był do tej pory trochę zaniedbywany. Na szczęście dostrzegli to także nasi litewscy partnerzy. Jak widać wspólne wysiłki, aby rozwiązać zadawnione spory przynoszą wymierne efekty. Ostatnio razem z Ministrem Transportu Litwy i szefem Kolei miałem okazję zainaugurować odbudowę torów do Renge, co zakończyło 10 lat wzajemnych pretensji! Podpisaliśmy też umowę, która zwiększy wolumen transportowanych produktów w kierunku granicy z Polską. Patrząc przez pryzmat historii to są naprawdę przełomowe wydarzenia w naszych wzajemnych relacjach. A co najważniejsze, wszystkie działania przynoszą biznesowe korzyści dla obu stron.

Na początku 2019 roku wejdzie w życie tzw. ustawa emisyjna. Sejm przyjął opłatę emisyjną – 10 groszy od litra paliwa, która ma zostać przeznaczona na walkę ze smogiem i rozwój elektromobilności. Jaką mamy pewność, że ta opłata nie zostanie przerzucona na kierowców?
Wielokrotnie deklarowałem, że pokryjemy koszt opłaty emisyjnej, tak aby nie była ona odczuwalna dla naszych klientów. Ten koszt traktujemy jako inwestycję. Jest to możliwe, bo PKN Orlen to nie tylko stacje paliw, ale też rafinerie, petrochemia czy produkcja energii elektrycznej. Szerokie portfolio działalności pozwala nam patrzeć na zyski w perspektywie długoterminowej. Wzięcie na siebie opłaty emisyjnej nie oznacza generowania strat. Chodzi o jej finansowanie ze środków uzyskanych z redukcji kosztów i przyrostu zysków z całej działalności w dłuższym horyzoncie. Ważne jest także, że część środków pochodzących z tytułu opłaty emisyjnej zostanie przeznaczona na rozwój elektromobilności. Dlatego dziwi mnie , że krytycy opłaty emisyjnej zapominają o jej głównym celu, czyli inwestycjach w poprawę jakości powietrza. Badania jednoznacznie wskazują, że istnieje związek pomiędzy jakością powietrza a średnią długością życia. I tu też statystyki są bezlitosne - średnia długość życia Polaków jest znacznie krótsza niż naszych zachodnich sąsiadów. Dzięki poprawie jakości powietrza średnia długość życia w naszym kraju wzrośnie. Dlatego nasza inwestycja w opłatę emisyjną, jako firmy odpowiedzialnej społecznie, jest jak najbardziej uzasadniona.
PKN ORLEN w najbliższych latach to duże inwestycje. Rozpoczęty program rozwoju petrochemii to ponad 8 miliardów. Do tego dochodzi przejęcie Lotosu, czy ewentualne inwestycje w morską energetykę wiatrową. Czy starczy na wszystko pieniędzy?
Działamy w biznesie, w którym na inwestycje patrzy się w perspektywie długofalowej. Cały czas wsłuchujemy się w głos inwestorów i analityków. Każdy projekt poprzedzony jest szeregiem głębokich analiz, które uwzględniają zarówno korzyści, jak i ryzyka. Zachodzących na świecie procesów gospodarczych czy pewnych trendów nie da się przeczekać. Wychodzimy im naprzeciw, bo na konkurencyjnym rynku to jest nasze „być albo nie być”. Do tego mamy stabilną sytuację finansową, generujemy rekordowe zyski. To daje nam komfort przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Tym bardziej, że na przykład program rozwoju petrochemii planujemy w horyzoncie kilkuletnim. Oznacza to, że nakłady będą rozłożone. W tym przypadku ważny jest też szybki zwrot z inwestycji, o którym wspominałem. Wynika to ze światowych trendów - analizy, mówią, że do 2030 roku zapotrzebowanie na produkty branży petrochemicznej wzrośnie dwukrotnie. My po prostu skutecznie na to zapotrzebowanie będziemy mogli odpowiedzieć.

Często pan mówi o patriotyzmie gospodarczym. Czy ta idea da się pogodzić z kierowaniem firmą notowaną na giełdzie, której głównym zadaniem powinno być generowanie przede wszystkim zysku dla akcjonariuszy?
Nie wyobrażam sobie, aby kierując taką firmą jak PKN ORLEN można było zapomnieć o patriotyzmie gospodarczym. To można a nawet trzeba łączyć. Wykorzystując pozycję naszej firmy, możemy realnie przyczynić się do rozwoju polskiej przedsiębiorczości. Poza tym w dzisiejszych czasach firma to nie tylko bilans zysków i strat, ale też wizerunek. Mamy otwarty rynek, ale też coraz bardziej świadomych konsumentów. Oni oczekują od nas określonych działań pod postacią wspierania polskiej gospodarki, rodzimych wytwórców, aktywnej promocji kraju za granicą. A co najważniejsze chcą kupować dobre polskie produkty. Musimy to uwzględniać w naszych decyzjach biznesowych. Dlatego m.in. w ofercie na stacjach PKN Orlen jest już ponad 50 procent polskich produktów, a 80 procent produktów zostało wyprodukowanych w naszym kraju.

I dlatego prezes największej firmy paliwowo-energetycznej w Europie środkowo-wschodniej osobiście angażuje się w akcję „pij polskie soki”?
W biznesie nie można funkcjonować w oderwaniu od potrzeb klientów. My je identyfikujemy i skutecznie na nie odpowiadamy. Właśnie w detalu jest to najbardziej widoczne pod postacią kolejnych rekordowych wyników. Projekt pij polskie soki ma charakter biznesowo-społeczny. Wspiera polskich sadowników, a jednocześnie odpowiada na oczekiwania klientów w zakresie dostępności produktów polskiego pochodzenia. Wykorzystujemy tu nasz potencjał 1700 stacji paliw w kraju. I na tym nie zamierzamy poprzestać. Mamy w końcu sieć 1000 obiektów poza Polską. Tu też chcemy promować nasze lokalne, wysokojakościowe produkty. Jak wynika z badań Kantar to właśnie zadanie dla narodowych koncernów, jak Orlen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Daniel Obajtek: Intensywnie pracujemy na finalizacją fuzji Orlenu i Lotosu - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski