Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz M., twórca Pacha Poznań, oskarżony o wyrządzenie 24 mln zł szkody

Łukasz Cieśla
Dyskoteka Pacha w Poznaniu to tylko jeden z interesów, za którym stoi oskarżony Dariusz M.
Dyskoteka Pacha w Poznaniu to tylko jeden z interesów, za którym stoi oskarżony Dariusz M. Paweł Miecznik
Dariusz M., twórca dyskoteki Pacha w Poznaniu, znowu został oskarżony. Tym razem przez poznańską prokuraturę o wyrządzenie ponad 24 mln zł szkody spółce z Czerwonaka, którą zarządzał. Jak ustaliła prokuratura, zamiast ratować firmę Star Pipe, wydał pieniądze m.in. na luksusowy samochód marki Aston Martin. Miał także przeprowadzić kilka podejrzanych transakcji na szkodę spółki.

To co najmniej piąty akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi M., ale pierwszy dotyczący jego działań na terenie Wielkopolski. Wcześniejsze śledztwa były wszczynane głównie po doniesieniach klientów doradcy mieszkających w woj. zachodniopomorskim.

Pochodzący z Goleniowa Dariusz M. to postać zagadkowa i kontrowersyjna. Mimo że od kilku lat ciągną się za nim sprawy dotyczące poważnych przestępstw gospodarczych, gdy zaczął działać w Poznaniu, urzędnicy nie czynili mu żadnych przeszkód.

Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych wynajął spółce Pacha Poznań, z którą związał się Dariusz M., lokal w centrum miasta na otwarcie dyskoteki. Stawka czynszu była niska, a lokal wynajęto bez przetargu do 2023 roku. Ówczesny prezes ZKZL Jarosław Pucek stwierdził wręcz, że z biznesowego punktu widzenia jest mu obojętne, kto kapitałowo stoi za spółką Pacha Poznań. Tak odpowiedział na nasze wątpliwości dotyczące wiarygodności Dariusza M.

Miejscy urzędnicy dawali też zielone światło, gdy spółka Szkolna 13, kolejny podmiot powiązany z Dariuszem M., chciała zabudować stok zabytkowego parku Cytadela. Urząd Miasta wydawał kontrowersyjne warunki zabudowy na postawienie dużego szeregowca. Dopiero sąd administracyjny, po skargach mieszkańców, uchylał decyzje urzędników. Co ciekawe, w przeszłości, gdy teren chciał zabudować poprzedni właściciel, urzędnicy blokowali tamte plany.

Aston martin dodaje szyku

Dariusz M., przedstawiany jako kreatywny doradca finansowy, wcześniej działał głównie na terenie Goleniowa i Szczecina. Kilka lat temu pojawił się w Poznaniu. 52-latek miał oddłużyć pogrążoną w kłopotach spółkę Star Pipe z Czerwonaka. W jego fachowość uwierzył bowiem właściciel zakładu - przedsiębiorca Aleksander K.

Jednak bardzo szybko stwierdził, że doradca Dariusz M. chce jedynie wyciągnąć pieniądze z jego firmy. Aleksander K. zawiadomił poznańską prokuraturę. Czuł się pokrzywdzony działaniami doradcy. Prokuratura uznała, że Dariusz M. nie działał na szkodę Aleksandra K., ale szkodził spółce jako osobie prawnej. Doradca został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
Śledztwo w tej sprawie właśnie zostało zakończone, a do poznańskiego Sądu Okręgowego trafił akt oskarżenia.

- Dariusz M. został oskarżony o wyrządzenie spółce szkody na ponad 24 mln zł - mówi prowadzący śledztwo prokurator Sławomir Szymański z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto. - Jako osoba zarządzająca Star Pipe, zaczął podejmować różne działania, które były nieuzasadnione ekonomicznie. Potwierdziła to opinia biegłego z dziedziny rachunkowości. Na przykład, mimo że spółka Star Pipe była w kiepskiej kondycji finansowej, Dariusz M. wziął w leasing nowego aston martina, co kosztowało spółkę 753 tys. zł.

Prokurator podaje także inne działania Dariusza M. na szkodę spółki. Na przykład doszło do wyprowadzenia znaku towarowego ze spółki Star Pipe. Spółka sprzedała go za 861 tys. zł. kolejnemu podmiotowi związanemu z Dariuszem M. Znak towarowy dalej „wędrował”, bo trafił do jeszcze innej spółki, by ostatecznie „wrócić” do Star Pipe. Z tym zastrzeżeniem, że spółka z Czerwonaka musiała zapłacić za korzystanie z niego. Koszty, jakie ponosiła, to 14,5 tys. zł miesięcznie oraz jednorazowa zaliczka w wysokości 984 tys. zł. Zdaniem śledczych to tylko jeden z dowodów na nielegalne działania doradcy.

- Dariusz M. nie przyznał się do winy. Przekonywał, że jego działania były uzasadnione i miały pomóc firmy. Jednak naszym zdaniem opisane w akcie oskarżenia zachowania oskarżonego nie były korzystne dla spółki - ocenia prokurator Sławomir Szymański.

W akcie oskarżenia mowa jest również o jeszcze innym, dziwnym wydatku. Star Pipe przelał 7,1 mln zł na konto spółki Rur Bud jako zapłatę za materiały do produkcji rur. Sęk w tym, że towar nigdy nie dojechał do zakładu w Czerwonaku. Co się stało z 24 mln złotych, które miały wypłynąć ze Star Pipe w latach 2010-2014? Zdaniem prokuratury były wydane na przykład na luksusowego aston martina. Śledczy nie ustalili, co się stało z całością pieniędzy.

Był niekarany, ale został skazany

Osoby, które miały kontakt z Dariuszem M., przedstawiają go bardzo różnie. Niektóre były oczarowani jego wizjami, planami inwestycyjnymi. Inne mówiły, że Dariusz M. nie ma zbyt głębokiej wiedzy ekonomicznej i jedynie stara się zrobić dobre wrażenie, oczarować rozmówcę.

Przed laty w jego zdolności uwierzyło kilku kilku przedsiębiorców z woj. zachodniopomorskiego. Potem skarżyli się, że zostali przez niego oszukani.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie w maju wydał pierwszy prawomocny wyrok skazujący Dariusza M. Od niedawna doradca jest więc osobą karaną. W niedawnym wyroku Sąd Apelacyjny podtrzymał wcześniejsze orzeczenie Sądu Okręgowego. Chodziło o działanie przez Dariusza M. głównie na szkodę Marcina Pacholskiego, przedsiębiorcy z Goleniowa . Sąd uznał, że Dariusz M., pomagając Pacholskiemu w otrzymaniu kredytu bankowego, m.in. poświadczał nieprawdę w fakturach, przywłaszczył sobie część pieniędzy i zobowiązał go do oddaniu Pacholskiemu prawie pół miliona zł. Sąd skazał doradcę na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat.

Karę zawieszono głównie dlatego, by Dariusz M., będąc na wolności, mógł zarobić na naprawienie szkody. Również w tej sprawie Dariusz M. nie przyznawał się do winy. Powołał nawet kilku świadków, w tym Przemysława W., byłego wiceszefa poznańskiego CBŚ, z którym przez pewien czas współpracował. Świadkowie mieli potwierdzić jego linię obronę, że nie popełnił żadnego przestępstwa.

Jednak szczeciński sąd uznał, że wyjaśnienia Dariusza M. oraz zeznania „jego” świadków, w tym broniącego go byłego oficera policji z Poznania, są niewiarygodne.

Dziwne kredyty w Wołominie

Szczecin, Goleniów i Poznań to niejedyne miejsca, w których działał Dariusz M. Powiązane z nim spółki były rejestrowane na Cyprze, a nawet w Las Vegas.

Nasi informatorzy wskazują, że doradca swoją działalność biznesową finansował m.in. pieniędzmi pożyczanymi ze Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie. Pieniądze miały być potem transferowane na różne spółki. Również na cypryjską Acmos Trade Limited, która zaangażowała się w rozkręcenie dyskoteki Pacha Poznań.

W „Głosie Wielkopolskim” pisaliśmy już o dziwnym, wielomilionowym kredycie udzielonym przez bank w Wołominie, z którego pieniądze trafiły na tę cypryjską spółkę. Przez wiele miesięcy organy ścigania nie interesowały się działalnością wołomińskiego banku. Jednak od niedawna warszawska Prokuratura Regionalna wraz z CBA prowadzą śledztwo dotyczące dziwnych kredytów, jakich udzielał bank w Wołominie. Zabezpieczono już dokumenty oraz przeszukano mieszkania osób związanych z bankiem. Jak poinformowała Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Dariusz M. obecnie nie jest stroną tego postępowania. O szczegółach nie chciała mówić ze względu na dobro śledztwa.

Na stronie internetowej banku pojawiła się informacja, że z dniem 21 listopada 2015 r. Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła jego działalność. A sąd, na wniosek KNF, pod koniec grudnia 2015 roku ogłosił upadłość banku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski