Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od świeczki

HENRYKA BEDNARSKA
W tym tygodniu specjaliści ocenią, czy spalona od góry kamienica przy ul. Fabrycznej nadaje się do remontu.

Sobotnie popołudnie. Na podstawioną przed budynkiem przyczepę lądują zniszczone pożarem kanapy, fotele, do cna wypalona pralka. W powietrzu unosi się specyficzny swąd. Robotnikom zrzucającym meble przyglądają się sąsiedzi pogorzelców i spora grupa dzieci. Te najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z dramatu, jaki wydarzył się tu w nocy z środy na czwartek.

Od świeczki

Pożar wybuchł o północy na poddaszu, gdzie bez wody i prądu mieszkał mężczyzna uzależniony od narkotyków. Zapomniał zgasić świeczkę. Kiedy zauważył ogień, próbował go ugasić. Pobiegł nawet do sąsiada po wodę. Na gaszenie wodą z wiadra było już za późno. - Żonę obudził hałas, później ktoś zastukał, żeby opuściła mieszkanie. Wyszła z domu w koszuli nocnej, dzieci - w piżamach - opowiada Edward Czystohorski. - Mnie nie było. Jestem kierowcą tira, rano wróciłem z Anglii. Patrzę: strażacy, ogrodzony dom. Pytam kolegę, kto się pali. A on mi na to: Nie kto, tylko ty.
Czystohorscy tydzień wcześniej zakończyli remont mieszkania.
- W wieczór poprzedzający pożar bratowa zawiesiła ostatnie firany- mówi siostra E. Czystohorskiego. A on dodaje: - Remont, pieniądze, wszystko poszło z dymem.

Są w szoku

Dwie rodziny pogorzelców trafiły do policyjnego hotelu przy ul. Brackiej, jedna zamieszkała w hotelu Metalowiec. Pozostałe cztery rodziny przyjęli krewni. W Metalowcu pierwszy dzień spędzili też Czystohorscy, ale później zdecydowali się przenieść do pustego mieszkania, które zaproponował kolega. - Mam małe dzieci, jeszcze chodzą do podstawówki, a tu przynajmniej jest kuchnia - zauważa E. Czystohorski.
Przewiezieniem ludzi i sprzętu, który udało się uratować, zajął się Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Z pierwszą pomocą pospieszyło Gorzowskie Centrum Pomocy Rodzinie. - Jedna rodzina dostała już 500-złotowy zasiłek losowy - informuje zastępca dyrektora Maria Rossa. - Z pozostałymi będą rozmawiali nasi pracownicy. Także o tym, czy potrzebna będzie pomoc rzeczowa. Ludzie są jeszcze w szoku, nie wiedzą, z jakiej pomocy chcieliby skorzystać.

Czy będzie remont ?

Doszczętnie spłonął dach kamienicy, spaliło się całe poddasze. Wszystkie sufity mocno nasiąkły wodą. Co będzie z kamienicą, na razie nie wiadomo. - Decyzję podejmiemy po otrzymaniu wyników ekspertyzy stanu technicznego budynku - mówi zastępca dyrektora ZGM Paweł Jakubowski. A ta odpowie na pytanie, czy nie naruszona została konstrukcja budynku i czy nadaje się on do remontu.
Pogorzelcy boją się, że formalności będą ciągnęły się w nieskończoność. - Do tego dojdzie jeszcze czas remontu... Co, jeśli wszystko potrwa z rok - martwi się E. Czystohorski. - Trzy miesiące da się wytrzymać. Dłużej, będzie ciężko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska