Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

David Bowie "The Next Day" [RECENZJA PŁYTY]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
David Bowie
David Bowie Sony Music
Całe życie był mistrzem muzycznych i wizualnych stylizacji. Album "The Next Day" pokazuje go bez makijażu, ale - paradoksalnie - tworzy jego najpiękniejszy portret. Przeczytaj recenzję!

O wielkości Bowiego młode pokolenie musiało dowiadywać się już od coraz starszych świadków rockowej historii. Teraz się o niej przekona na własne uszy - "The Next Day" jest cudem, na który nikt jiż chyba nie liczył.

Najlepszy dowód, to zarzuty, jakie stawiają recenzenci. Nie znajdując lepszego powodu do kręcenia nosem, czepiają się braku rewolucji, do jakiej z racji swojej przeszłości, Bowie powinien wywoływać każdą kolejną płytą. Litości - ten facet ma 66 lat!
Nie daje mu to prawa do zdziadzienia, ale do spokojnego spojrzenia za siebie - niewątpliwie tak. Stąd charakter płyty - budzący czytelne dla fanów skojarzenia z dawnymi dokonaniami, ze szczególnym uwzględnieniem trylogii berlińskiej ("Love Is Lost"), ale też "Scary Monsters" (The Stars (Are Out Tonight").

Ukłon w stronę eksperymentów też się znajdzie: króciutki "If You Can See Me" połamanym rytmem przypomina lata 90. i płyty "Outside" i "Earthling".

Takich tropów można szukać jeszcze długo, ale w zasadzie po co? Zapomnimy o nich, gdy po raz setny puścimy sobie 'the Next Day" jednym ciągiem. Dziś szaleję na punkcie epokowo nostalgicznego "Where Are We Know?", zadziornego "(You Will Set) The World On Fire", leciutkiego "Valentine's Day" (ciut za słodkie, ale co tam...), "Boss Of me" z i kontrującymi rockowe instrumentarium dęciakami. Minie trochę czasu i zakochanie przejdzie na ślicznie poprowadzony gitarową partią "Dancing Out In Space", na pewno na zgrzytliwe i niepokojące "Love Is Lost"...

Wystarczy. Celem tej recenzji nie jest opisywanie poszczególnych piosenek, podobnie jak nie ma sensu osobno opisywać głowy, korpusu i kończyn rzeźby dajmy na to Michała Anioła. Jestem pewny, że za rok, dwa i pięć "The Next Day" wytrzyma nawet tak wydawałoby się ryzykowne porównania - zamiast po raz kolejny szokować nowymi wizjami David Bowie podsumował swój dorobek, nienachalnie sięgając po najciekawsze wątki swej twórczości.

Nie zdziwię się, jeśli będzie to jego ostatnia płyta. Byłoby to piękne pożegnanie mistrza, który na koniec zdejmuje wszystkie maski.

David Bowie "The Next Day"
cena: ok. 40-60 zł

Ocena: 5/6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski