Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deportacja: Konińscy urzędnicy chcą jedną decyzją rozdzielić rodzinę

Radosław Grzelak
Mieszkającej od ośmiu lat w Polsce Irynie Tomaszewskiej grozi deportacja. W Koninie ma męża i córkę. Stara się o uzyskanie karty stałego pobytu, dzięki której będzie mogła złożyć wniosek o przyznanie polskiego obywatelstwa, ale urzędnicy są zdania, że pochodząca z Ukrainy kobieta nie zasługuje na prawo pobytu w naszym kraju.

Parę dni temu Irynie Tomaszewskiej skończyła się polska wiza. Tymczasem w Koninie do szkoły chodzi jej córka Alicja, którą wychowuje wraz z mężem Polakiem.
- Według urzędników, powodem odmowy udzielenia mi pobytu stałego było to, że za często wyjeżdżałam na Ukrainę. Byłam tam na leczeniu swoim oraz syna Serhieja z pierwszego małżeństwa. Jest on osobą niepełnosprawną, wymagał opieki. Jako matka nie mogłam go zostawić. Wyjeżdżaliśmy całą rodziną, wraz z mężem oraz córką - tłumaczy pani Iryna.

Obecnie syn Serhiej przebywa w Polsce, sprawa przyznania mu pobytu została odłożona do czasu wyjaśnienia statusu matki. Przedstawiciele Urzędu do Spraw Cudzoziemców chcieli zaświadczenia, że Iryna leczyła się na Ukrainie. - Nie mogłam takiego zaświadczenia przedstawić, gdyż wydawane jest tylko na żądanie odpowiednich władz. Nikt mi nie chciał wypisać dokumentu. W końcu przez ambasadę wysłano zapytanie w tej sprawie, ale nie do tej placówki, w której się leczyłam. Dlatego nie przyszło potwierdzenie - mówi pani Iryna.

Decyzja odmowna w sprawie stałego pobytu przyszła już po wygaśnięciu wizy. - Dopytywałam się w urzędzie, w końcu mi powiedziano, że jestem tu nielegalnie - ubolewa Ukrainka. Urzędniczka ostrzegła mnie, abym uważała, bo straż graniczna ma siedzibę w Kaliszu. Boję się wychodzić z mieszkania, nawet przeniosłam córkę do szkoły blisko domu, aby mogła sama chodzić na lekcje.

Kobieta narzeka, że nie może normalnie szukać zatrudnienia. - Teraz nie jestem ubezpieczono, nie mogę otrzymać kredytu, zarejestrować samochodu czy podjąć pracy - żali się.

Sprawą pani Iryny zainteresował się radny koniński Dariusz Wilczewski, prawnik z wykształcenia. O pomoc zwrócił się także do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Radny Dariusz Wilczewski ocenia:

- Uważam, że pani Irynie Tomaszewskiej trzeba pomóc, aby nie rozdzielać rodziny. Przecież w Koninie ma ona córkę Polkę i męża Polaka. Sprawa jest jednak trudna, a nikt z konińskich prawników nie ma specjalizacji w tym zakresie. W sprawie kobiety podjęte zostały już decyzje i można je jedynie zaskarżyć w sądzie administracyjnym. Musi to być jednak zrobione fachowo. Potrzebna jest specjalistyczna pomoc, dlatego zwróciłem się o nią do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Poza tym cudzoziemcom przebywającym na naszym terenie przysługuje pomoc prawna i medyczna. Konin był kiedyś wielokulturowym miastem. Uważa zatem, że nie możemy odwracać się od problemu pani Iryny.

Sprawa wkrótce trafi do sądu

Kłopotami Ukrainki z Konina zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która obiecała udzielenie wszelkiej pomocy prawnej. Karolina Rusiłowicz z HFPC uważa, że przyczyną odmowy udzielenia pani Irynie stałego pobytu w Polsce było to, że w ostatnich dwóch latach przebywała ona dziesięć miesięcy poza granicami Polski. Odmowa była zgodna z przepisami. HFPC zapowiada jednak, że przy zaskarżaniu decyzji będzie zwracać uwagę na to, że kobieta odbywała leczenie. Zażalenie wpłynie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Pani Iryna ma też wystąpić o pobyt czasowy, aby uniknąć wyjazdu z Polski. Ma do tego prawo jako żona Polaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski