- Manewry, w których uczestniczyły śmigłowce, pokazały przewagę polskich ratowników i nad Niemcami, i nad Litwinami. Strażacy z Niemiec nie pracują w ogóle pod śmigłowcem. Mają od tego inne służby - wojsko. Nasi goście uczestniczyli w ćwiczeniach w roli poszkodowanych - mówi brygadier Piotr Kołodziejczak z JRG nr 5 w Poznaniu.
Pod MI2 mogą być podczepione na linie aż trzy osoby, w tym 2 ratowane. I tak właśnie było w Zborowie.
Oprócz policyjnego śmigłowca MI2 w manewrach brał udział helikopter marki Robinson. To jeden z dwóch śmigłowców, których właściciele podpisali umowy z KW PSP na użyczenie ich do działań ratowniczych.
Dzisiaj Robinsonem przetransportowano kilku ratowników z JRG nr 8 na Ratajach do Zborowa. - Przećwiczyliśmy manewr przyjmowania śmigłowca na lądowisku. Przy takim hałasie, jaki robi helikopter, trzeba znać gesty i sposoby komunikowania się z pilotem - dodaje brygadier Piotr Kołodziejczak.
Uczestnicy manewrów byli zadowoleni z możliwości ćwiczenia desantu, ponieważ nie zawsze można takie zorganizować. Trzy dni spędzone w Poznaniu powinny zaowocować sprawnymi akcjami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?