Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deszcz medali w kajakowym Pucharze Świata na poznańskiej Malcie. Siedem medali, w tym cztery złota dla polskiej reprezentacji

Leszek Gracz
Mistrzynie świata i Europy nie sprawiła zawodu. Osada prowadzona przez zawodniczkę Posnanii, Karolinę Naję (z lewej) znów kończyła rywalizację czwórek w blasku złota
Mistrzynie świata i Europy nie sprawiła zawodu. Osada prowadzona przez zawodniczkę Posnanii, Karolinę Naję (z lewej) znów kończyła rywalizację czwórek w blasku złota Robert Woźniak
Kapitalnie dla polskiej reprezentacji rozpoczęła się w sobotę bezpośrednia walka o medale, czyli finały kajakowego Puchara Świata rozgrywane na Jeziorze Maltańskim w Poznaniu. Polskie zawodniczki i zawodnicy sięgnęli po siedem medali, z czego ponad połowę (bo cztery) stanowią złote. A przypominam, że dwa tygodnie temu podczas inauguracji tegorocznego Pucharu Świata w Seged polska reprezentacja zakończyła starty tylko z jednym złotym medalem Dominiki Putto na 200 m kajakarek.

W Poznaniu Dominika Putto w sprintach nie popłynęła, ale w wielkim stylu zastąpiła ją Katarzyna Kołodziejczyk. Już w piątek, w inauguracyjnym wyścigu eliminacyjnego Pucharu Świata, pokazała wielką klasę, awansując w pięknym stylu do finału. W sobotę praktycznie powieliła ten scenariusz i sięgnęła po złoty medal.

Zobacz też: Siedem polskich osad już pierwszego dnia trafiło do finałów PŚ

– Już podczas eliminacji czułam, że jest dobrze. Że jest szybkość. Ale po złych doświadczeniach z Seged wiedziałam, że muszę być skupiona i bardzo czujna w finale. I to na pewno był najlepszy kierunek. Obecnie cała polska kadra bardzo szybko pływa na 200 metrów i są minimalne różnice, więc aby reprezentować kraj trzeba mocno się spiąć

– mówiła po zejściu z podium Kołodziejczyk.

Jeszcze dobrze nie zdążyliśmy ochłonąć po triumfie Kołodziejczyk, a już mieliśmy drugie złoto. Rewelacyjnie popłynęła nasza osada K2 kobiet w sprincie - Martyna Klatt i Helena Wiśniewska. Wyraźnie wyprzedziła osady Włoch (Susanna Cicali-Francesca Genzo) i Austrii (Adriana Lehaci-Anna Roxana Lehaci). A na czwartym miejscu przypłynęła druga polska osada (Katarzyna Kołodziejczyk - Justyna Iskrzycka). Ta pierwsza miała tylko niespełna pół godziny na przesiadkę z kajaka, w którym zdobyła złoto indywidualnie, do dwójki. Jednak, jak twierdziła, to wcale nie wpłynęło w żaden sposób na wynik jaki osiągnęły, bo dotychczas pływały ze sobą zaledwie kilka razy i na więcej w Poznaniu nie było ich stać.

– Dzisiaj było super i fajnie, ale już myślimy o niedzielnym występie na 500 metrów, gdzie rywalkami będą między innymi nasze utytułowane koleżanki z reprezentacji (Karolina Naja i Anna Puławska – dop. red.) – mówiła po wyścigu rozradowana Wiśniewska. - Na złoto w sprincie bardzo liczyłyśmy, ale jeszcze bardziej ekscytuje nas drugi finał, ten niedzielny, o którym mówiłam na wstępie.

Na pewno najbardziej spodziewanym i oczekiwanym złotym medalem był ten, zdobyty przez kajakową czwórkę kobiet (Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto) na olimpijskim dystansie 500 m. Wszak to aktualne mistrzynie Europy i świata i – co tu kryć – nasza największa nadzieja na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Nasze mistrzynie nie zawiodły i popłynęły w finale z zegarmistrzowską precyzją i swoistym wyrachowaniem – popłynęły tak szybko, że wystarczyło to do zwycięstwa. Od startu do mety kontrolowały przebieg wydarzeń na torze, nie dając większych szans rywalkom. Za ich plecami finiszowały osady Chin i Niemiec.

– Nie ma co ukrywać, że dla nas (jak i zapewne wszystkich) głównym celem tegorocznej rywalizacji są mistrzostwa świata w Duisburgu – mówiła po wyścigu Karolina Naja. – Tam będziemy walczyć nie tylko o medale, ale również o kwalifikacje olimpijskie. I sądzę, że jesteśmy na to gotowe, a takie występy jak w Poznaniu wzmacniają naszą wiarę. A tu zawsze przyjemnie jest odnosić sukcesy, bo widownia jest wspaniała.

Po czwarte złoto sięgnęła w sobotę osada C4 na 500 m (Aleksander Kitewski, Arsen Śliweński, Łukasz Witkowski, Oleksi Koliadych), drugie miejsce i srebrny medal wywalczyli: Juliusz Kitewski, Adrian Kłos, Kacper Sieradzan, Krystian Hołdak. Ale w tej konkurencji wystartowały tylko trzy osady – dwie polskie i ukraińska.

Pasjonującą walkę o złoty medal na olimpijskim dystansie 1000 m stoczył nasz kanadyjkarz Wiktor Głazunow. Polak objął prowadzenie zaraz po starcie i utrzymywał je niemal do samej mety. Dopiero na ostatnich metrach ze skrajnego 9 toru niespodziewanie zaatakował utytułowany Czech Martin Fuksa i wyprzedził Głazunowa zaledwie o 0,16 sek.

– Cieszę się z drugiego miejsca – zapewniał po zejściu z podium Głazunow. – Ale jeśli ktoś prowadzi przez cały dystans i traci zwycięstwo to musi czuć jakiś niedosyt - dodał. - Prawdę mówiąc nie widziałem, co tam Martin wyrabia na tym skrajnym torze i tym finiszem mnie zaskoczył.

Brązowy medal wywalczyła para naszych kanadyjkarzy Dominik Nowacki i Łukasz Witkowski, przegrywając z Włochami (Nicolae Craciun-Daniele Santini) i z Chińczykami (Yuebin Yu-Chenwei Yu). To jednak o stopień niżej od regat w Seged, które ukończyli na drugim miejscu.

W niedziele kolejne finały Pucharu Świata na Jeziorze Maltańskim i kolejne nadzieje polskiej ekipy. Początek walki o medale o godzinie 11.

Obserwuj nas na Google News

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski