Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deweloperzy próbują zabudować każdy skrawek ziemi

Bogna Kisiel
Łukasz Mikuła, przeodniczący komisji polityki przestrzennej Rady Miasta Poznania
Łukasz Mikuła, przeodniczący komisji polityki przestrzennej Rady Miasta Poznania Bartłomiej Wutke
Z Łukaszem Mikułą, przewodniczącym komisji polityki przestrzennej Rady Miasta rozmawia Bogna Kisiel

Czytaj także:
Jak się żyje w Poznaniu?
Poznań: Mieszkańcy uciekają do okolicznych gmin
Miasto ciekawsze niż gmina

Bogna Kisiel: Patrzę na Poznań i widzę wszechogarniający chaos przestrzenny. Ma pan podobne odczucia?Łukasz Mikuła: Niestety, w wielu przypadkach podzielam tę opinię. Dotyczy to nie tyko Poznania, ale także dynamicznie rozwijającej się strefy podmiejskiej.

B.K.: Co budzi sprzeciw?
Łukasz Mikuła: Często jest to lokowanie obiektów, które swoimi rozmiarami, ani funkcją nie pasują do otoczenia. Na ogół powstają na zasadzie dobrego sąsiedztwa lub decyzji o warunkach zabudowy.

B.K.: Jak temu przeciwdziałać?
Łukasz Mikuła: Nie zawsze jest możliwe zablokowanie takiej inwestycji, bo Samorządowe Kolegium Odwoławcze lub wojewoda inaczej niż miasto interpretują obowiązujące przepisy. Instrumentem najczęściej wykorzystywanym w walce z chaotyczną zabudową są plany miejscowe. Regulują one gabaryty budynków, ich funkcje, ustalają spójny układ komunikacyjny.

B.K.: W jakich przypadkach ratowaliśmy się planami?
Łukasz Mikuła: Najbardziej zagrożone były kliny zieleni. Dlatego plany obejmowały je w pierwszej kolejności. Jednak od kilku lat obserwujemy sytuację, że trzeba chronić nie tylko tereny cenne przyrodniczo, ale także osiedla z tzw. wielkiej płyty - Rataje, Winogrady, Piątkowo. Tam właśnie, na skutek postępowań zwrotowych, wiele nieruchomości trafiło w ręce deweloperów, którzy próbują maksymalnie zabudować każdy wolny skrawek ziemi.

B.K.: A które obiekty w mieście wołają o pomstę do nieba?
Łukasz Mikuła: Jest przynajmniej kilka takich budynków. Wątpliwości budzą bloki wśród willi czy powstający kilkupiętrowy budynek przy Cytadeli. Z pewnością nie jest to kanon dobrej urbanistyki. Inny przykład to budynki nad Wartą, przesłaniające widok z katedry na Solną.

B.K.: W jednych miejscach buduje się bez umiaru, inne stoją puste i straszą.

Łukasz Mikuła: Tak jest m.in. u zbiegu ulic Dąbrowskiego i Roosevelta. Teren otoczono nieciekawym płotem, a znajduje się on właściwie w centrum miasta. Ale w niektórych miejscach coś zaczyna się dziać. Przykładem jest budka z kurczakami obok Kupca Poznańskiego.

B.K.: Mówimy nie oszpecaniu miasta, ale jak ten cel osiągnąć?

Łukasz Mikuła: Najlepiej zmienić prawo, by dać samorządom lepszy instrument w walce z nieładem budowlanym. Teraz kontrola gmin jest ograniczona. Co prawda mają w ręku plany miejscowe i jedna trzecia miasta jest nimi objęta, ale moce przerobowe MPU są ograniczone, a i koszty związane z uchwaleniem planów (np. wykupy gruntów) bywają duże. Przydałoby się też więcej dyskusji społecznej o zagospodarowaniu niektórych fragmentów miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski