Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Die Antwoord w Poznaniu. Zespół ważny, choć prawdopodobnie nie mający pojęcia o muzyce [RELACJA]

Jacek Sobczyński
Jacek Sobczyński
Zanim zrównacie poznański koncert Die Antwoord z ziemią, oddajcie im, co należne - to zespół, który potrafił przyciągnąć do Strefy Kibica niemal tyle samo widzów co mecze polskiej reprezentacji.

Ścisk był niesamowity. Co chwila ktoś przypadkowo wylewał na sąsiada piwo, niechcący przypalał innych papierosem a służby porządkowe co i rusz wyprowadzały z tłumu słabnące osoby. Niby Strefa Kibica przeznaczenie ma raczej piknikowe, tymczasem atmosfera w wtorkowy wieczór była zdecydowanie festiwalowa. I, o dziwo, stricte niedzielnych słuchaczy nie było aż tak dużo. Nietrudno było wyczuć, że lwia część widzów miała już jakieś pojęcie o tym, z kim będą mieli do czynienia.

ZOBACZ FILM:

WIĘCEJ ZDJĘĆ:
DIE ANTWOORD I 52 DĘBIEC W STREFIE KIBICA

Pewnie dlatego objazdowy cyrk, jaki zaserwowali południowoafrykańscy raperzy, widownia przyjęła bez zaskoczenia. Kiedy dwa lata temu Die Antwoord zagrali jeden z swoich pierwszych europejskich koncertów na gdyńskim Open'erze, my, widzowie, nie nastawialiśmy się na hałaśliwy melanż rapu, kabaretu i elektronicznej młócki, wykonywany przez wywijającego przyrodzeniem rapera Ninję i z lubością obnażającą się wokalistkę Yo-Landi.

Wtedy Die Antwoord byli jeszcze internetową sensacją, dziś po kilku światowych trasach i dwóch płytach na koncie to gwiazda pełną gębą. Jasne, ich poznański koncert był nietuzinkowy, ale o tym fani mogli już się przekonać, sprawdzając filmy z ich wcześniejszych występów na Youtube i przyjąć ich sceniczny kram z całym dobrodziejstwem inwentarza. Kram, wypada wspomnieć, wykoncypowany od pierwszej do ostatniej sekundy. Choć cały spektakl sprawiał wrażenie radosnej improwizacji, wszystko było w nim dokładnie przemyślane a członkowie kapeli doskonale wiedzieli, w których momentach mają zastygać w bezruchu a w których pokazywać widowni tyłki.

Przed występem Die Antwoord kilkakrotnie pisałem na łamach "Głosu", że to słaby zespół, który potrafi zrobić niesamowite show i słowa nie zmienię. Afrykańczycy zaprezentowali nam koncertowy erzac; bliżej było mu raczej do imprezowego setu z pokrzykującymi do mikrofonu Ninją i Yo-Landi oraz efektami specjalnymi pokroju wielkich, animowanych penisów na telebimach.

Rzecz jasna usłyszeliśmy pełen garnitur hitów ("I Fink U Freeky", "Baby's On Fire", "Rich Bitch" czy wystrzelony na sam koniec kultowy "Enter The Ninja"), był też zabawny, rapowy hołd, złożony Enyi - co warto dodać, przy wszystkich utworach znakomita część 10-tysięcznej publiczności bawiła się szampańsko. I w tym tkwi chyba fenomen Die Antwoord. Widownia kocha ich nie tyle za warstwę muzyczną, co oryginalny wizerunek.

Największa owacja pojawiała się nie podczas pierwszych taktów ich przebojów, lecz w chwilach, gdy muzycy - jak zwykli to robić na każdym koncercie - publicznie rozbierali się do bielizny. Skala szaleństwa była tak duża, ponieważ internetowi idole stali się namacalni i zeszli do poznaniaków z ekranów monitorów, ukazując się nie jako zbitki pikseli, lecz żywi, choć nieco postrzeleni ludzie.

Nie wiem, jak długo jeszcze potrwa artystyczne pięć minut tej barwnej bandy z RPA. Nie wiem też, kto zadecydował, by poprzedzali ich prezentujący skrajnie mroczny, psychodeliczny rap muzycy zespołu 52 Dębiec (to tak, jakby wsadzić kwartet smyczkowy przed występ Nergala) ani dlaczego konferansjerowi nie chciało przygotować się do zapowiedzi najważniejszej gwiazdy poznańskiej Strefy Kibica i dowiedzieć się, że wtorkowy koncert nie jest - co sugerował ze sceny - pierwszą wizytą Die Antwoord w naszym kraju. Nie znam odpowiedzi na te pytania, wiem już za to, że wbrew obiegowej opinii Die Antwoord to zespół zbyt ważny, by traktować go wyłącznie na prawach sieciowej ciekawostki. Nawet, jeśli jego członkowie najprawdopodobniej nie mają zielonego pojęcia o muzyce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski