Pomoc Dimie zaoferowała Wyższa Szkoła Bankowa w Poznaniu. Młody Ukrainiec rozpoczął tam bezpłatne studia na kierunku informatyka. Za kolejne semestry nie będzie musiał płacić, jeśli na bieżąco zaliczy poszczególne przedmioty. O pomocy dla Dimy napisała wczorajsza „Gazeta Wyborcza”.
Tragedię 19-latka ze Skały Podolskiej opisaliśmy jako pierwsi na łamach „Głosu Wielkopolskiego”. Poprzez agencję pracy tymczasowej Jana K. trafił do pracy w Wiel-Polu w Wielichowie (powiat grodziski). W firmie Roberta S. zajmował się wytwarzaniem opakowań na owoce. Zarabiał 8 zł na godzinę, pracował bez umowy. W kwietniu uległ poważnemu wypadkowi.
Najpierw zacięła się maszyna wytwarzająca opakowania na owoce. Gdy Dima próbował ją uruchomić, jego ręka została zablokowana. Przez kwadrans działała na nią temperatura sięgająca 150 stopni Celsjusza. Zanim trafił do szpitala ze zmiażdżoną i ugotowaną dłonią, pracodawca kazał mu się przebrać w nieroboczy strój. Dima twierdzi, że szef polecił mu kłamać w szpitalu, że spalił sobie rękę, bo wkładał ją do piecyka. Właśnie taką wersję przedstawił na oddziale ratunkowym. Lekarze z Nowego Tomyśla musieli amputować jego dłoń powyżej nadgarstka. Sprawę zaczęła wyjaśniać prokuratura, inspekcja pracy oraz sąd.
Zobacz więcej: Wielichowo: Dmytro stracił rękę. Chce 530 tys. zł zadośćuczynienia
Śledztwo nadal trwa. Z kolei inspekcja pracy doszła do wniosku, że w Wiel-Polu doszło do szeregu zaniedbań, które przyczyniły się do wypadku. Nadal toczą się sprawy sądowe. Dima i jego prawnicy walczą o ponad pół miliona zł odszkodowania. Sąd przyznał już 235 tys. zł jako zabezpieczenie powództwa. Dzięki tym pieniądzom udało się już kupić nowoczesną protezę dla młodego Ukraińca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?