Czytaj komentowany tekst: Kierowcy nie zważają na znaki na ul. Malwowej
Na Malwowej znaki są, a i tak mało kto ich przestrzega. Wcale się nie dziwię, bo ciężko tam jechać przepisową czterdziestką. To znaczy: ja oczywiście jeżdżę. I prowokuję zniecierpliwionych kierowców do wyprzedzania, zastanawiając się zawsze, czy aby przez to nie będzie wypadku. Jeżdżę tam wolno nie ze strachu przed policją, bo widziałem ją raz. Przy wypadku.
Kiedy usłyszałem, że na Malwowej chcą walczyć o bezpieczeństwo, pomyślałem: o, znowu postawią jeszcze głupsze ograniczenia prędkości. Do 30. Do 20! Co ja mówię, niech ograniczą do 10! Ale nie. Nikt tam na głowę nie upadł. Tam chcą świateł. Tylko policjanci i urzędnicy mówią, że nie trzeba, bo już są znaki. Że nie działają? Nie zauważyli. A przecież przykład działającej w centrum miasta strefy Tempo 30 pokazuje jasno: jeżeli do znaków dołożysz spowalniacze ruchu, to ten ruch siłą rzeczy będzie wolniejszy. Nawet idiota zastosuje się do znaków, jeśli rezultatem ich nieprzestrzegania będzie nie tylko mandat, ale i urwana miska olejowa.
Kto jak kto, ale policjanci powinni wiedzieć, że gdyby zakazy działały, to nie mieliby co robić. W końcu nikt w Polsce nie przekracza prędkości, bo policja zabrania. Zabrania też prowadzić po alkoholu, kraść i zabijać. A w więzieniach siedzą sami niewinni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?