Zdaniem hodowców pracy przy karpiu jest nie mniej niż przy hodowli trzody chlewnej, czy drobiu. Karp, by uzyskał 2 kilogramy, musi być dokarmiany przez trzy lata. Produkcja kurczaka trwa kilka tygodni, zaś tucznik gotowy jest do uboju po pół roku.
Żadne z nich nie mają zaś do czynienia z takim szkodnikiem jak kormoran. Ten nieduży czarny ptak zjada znaczną część ryb hodowanych w stawach. Jest jednak pod częściową ochroną. Właściciele stawów nie mogą go ani płoszyć, ani do niego strzelać.
- Jest absolutną nieprawdą, że kormoran niszczy stawy hodowlane. To zła gospodarka na jeziorach spowodowała, że ptak którego nie tak dawno w Polsce prawie nie było, teraz jest powszechnie spotykany i nazywany szkodnikiem. Część rybaków próbuje nawet zabijać kormorany - twierdzi Przemysław Wylegała z PTOP "Salamandra".
Zdarzyło się tak w kolonii nad Zbiornikiem Jeziorsko, gdzie pisklętom obcięto głowy. Policja sprawców nie wykryła. W ciągu dwóch kolejnych lat ilość kormoranów w tej okolicy podwoiła się. Zabijanie kormoranów nic nie daje.
- Trzeba znaleźć inny sposób na zmniejszenie ich liczby. Na Mierzei Wiślanej podmienia się im jaja - opowiada Przemysław Wylegała z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków "Salamandra". Czyżbyśmy więc nie mieli szans na tańszego rodzimego karpia?
Rybacy nie zamierzają poddawać się bez walki. Złożyli wnioski o pozwolenie na odstrzał kormoranów. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu w niektórych warunkach może wydać zgodę nawet na odstrzał. Wydał więc 40 zezwoleń, w tym cztery na samo zabijanie, 3 na płoszenie i niepokojenie oraz 33 na obydwie te czynności.
Więcej w piątkowym wydaniu Głosu Wielkopolskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?