Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego komiks w Polsce przegrywa w grami video? [WYWIAD]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
W PRL komiksy miały wielkie nakłady, bo nie było gier video i ich hiperrealistycznej grafiki - mówi poznański dziennikarz i krytyk komiksu Sebastian Frąckiewicz, autor książki "Wyjście z getta. Rozmowy o kulturze komiksu w Polsce". O polskim komiksie rozmawia z nim Marcin Kostaszuk

Tytuł Twojej książki jest bardzo życzeniowy - co trzeba zrobić, by polski komiks wyszedł z getta?
Sebastian Frąckiewicz: W rozmowach z twórcami szukam sposobów, jak tego dokonać. Pierwszy to ustawić się pod Sejmem lub ministerstwem kultury (śmiech). Drugi - to postarać się funkcjonować tak jak inni artyści, poszukać nowych odbiorców - nawet w innej niszy. Trzeci sposób to dystrybucja internetowa, tłumaczenie polskich komiksów i sprzedawanie ich w formie cyfrowej za granicę. Druk komiksu i jego skład jest kilkakrotnie droższy niż w przypadku książki. W wersji na tablecie ten koszt staje się o wiele niższy.

Mimo wszystko pesymizm daje się wyczuć: taka młoda dziedzina sztuki, a już schyłkowa…
Sebastian Frąckiewicz: Przecież opowiadanie obrazem - o czym przypomina badacz David Kunzle - jest tak stare jak ludzkość. W gazetach pierwsze takie formy stosowano już w XVI wieku, choć słowo "komiks" pojawia się dopiero w XIX wieku. Jest więc pewna ciągłość - od starożytności i hieroglifów, aż do dziś.

Dlaczego zatem komiks w Polsce jest w getcie?
Sebastian Frąckiewicz: Weźmy na przykład stypendium "Młoda Polska". Nie ma tam działki "komiks". Gdzie będziesz składał wniosek: do sztuk wizualnych czy do literatury? W obu dziedzinach nie pasuje. Mało kto uświadamia sobie, że aby zrobić porządną opowieść obrazkową, taką jak "Maus" Arta Spegelmana, trzeba nie tylko rysować, ale też dokonać dokumentacji wizualnej i na jej podstawie dopiero pisać scenariusz, co sprawia, że praca nad komiksem jest ciężka i dużo bardziej pracochłonna niż nad książką. Tymczasem komiksy sprzedają się w nakładzie około 1000 egzemplarzy, więc egzemplarz musi kosztował 60-70 zł a wtedy ludzie mówią sobie: "Za dużo, jak na pół godziny czytania".

Wierzysz, że komiksy mogą osiągnąć wyższe nakłady?
Sebastian Frąckiewicz: Nie wierzę. Sztuką masową jest dziś film 3D i gry wideo, komiks stracił na znaczeniu. Dlatego bardzo żywy w środowisku komiksowym jest sentyment do czasów PRL, gdy komiksy osiągały 300 tysięcy nakładu i były w każdym kiosku. Twórcy nowych wydawnictw liczyli że po 1989 roku uda się to kontynuować, ale okazało się to złudne, bo dziś komiks musi konkurować z mnóstwem innych mediów.

W PRL-u też była telewizja i kino.
Sebastian Frąckiewicz: Kino nie mało efektu 3D…

Ale było i tak kuszące, bo pokazywało inny świat niż ten za szybą.
Sebastian Frąckiewicz: Komiksy też. Były wielkie nakłady, bo nie było filmów gier video i ich hiperrealistycznej grafiki. To co zobaczyłeś w komiksie o Batmanie, było nie do odtworzenia na ekranie. Drugi powód: ukazywał się jeden komiks w miesiącu - dziś kilkadziesiąt. Nie jesteśmy w stanie dziś zrobić z komiksu medium masowego, ale nikt już dziś nie polemizuje z faktem, że komiks jest sztuką. Grajmy zatem na tych samych zasadach co literatura i sztuki wizualne, na przykład umożliwiając im dostęp do tych samych systemów wspierania twórców i twórczości.

Nie tylko po to chyba napisałeś "Wyjście z getta".
Sebastian Frąckiewicz: Nie, nie tylko. Drugi wątek tej książki to współpraca ze światem sztuki. Wystawy w krakowskim MOCAK-u i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie pokazały, że komiks może normalnie funkcjonować w przestrzeni galeryjnej, o ile nie wyciągasz pięciu plansz z gotowego albumu i nie wieszasz na ścianie. Sprawdzają się prace stworzone specjalnie z myślą o wystawieniu - nie myślisz o stronie w albumie, ale o płaszczyźnie. Tu ważna jest analogia ze street artem - jego twórcy kilka lat temu zaczęli robić prace właśnie z myślą o galeriach i to się sprawdziło. Podobnie może stać się z komiksem - w ten sposób dotrze do nowego odbiorcy. Zresztą relacje między sztuka i komiksem są bliskie, bo trzy czwarte ludzi kończyło uczelnie artystyczne.

Trzeci wątek książki to podsumowanie 20 lat komiksu w rzeczywistości kapitalizmu. Wychodzi na to, że do masowej świadomości przebijał się tylko komiks historyczno-propagandowy.
Sebastian Frąckiewicz: To wina mediów. "Achtung Zelig" wydany przez poznaniaka Witka Tkaczyka to jeden z lepszych komiksów historycznych w Polsce, oparty na surrealizmie i metaforze. Genialna praca, jedna z dwóch polskich, które wymieniono w antologii "1001 Comics You Must Read Before You Die". W Polsce - cisza. Ten sam Witek chwilę później wydaje komiks o "Solidarności" - wszystkie media o tym huczą. Efekt - sprzedaje się tylko to, co czym się mówi.

Może po książkach Jana Tomasza Grossa "Achtung Zelig" miałby szerszy odbiór?
Sebastian Frąckiewicz: Rzeczywiście jest problem, że komiks nie nadąża za tym co się dzieje w sztuce, literaturze. Jakby twórcy komiksowi nie interesowali się tym, co dzieje się w innych dziedzinach, choć gdyby przy okazji premiery filmu Wajdy ukazała się jego biografia w formie komiksowej, to pewnie byłaby bestsellerem.

I dlatego rozmawiasz z tymi, którzy wychodzą poza getto?
Sebastian Frąckiewicz: Celem tej książki nie był "przegląd generałów". Chodziło raczej o zbiór ludzi, którzy jedną nogą są w komiksie, ale drugą gdzieś indziej. Krzysztof Ostrowski na przykład na co dzień wykłada na ASP, gra w rockowym zespole Cool Kids of Death i jednocześnie robi filmy animowane. Takie osoby potrafią spojrzeć na komiks z dystansem. Z drugiej strony ze względów ekonomicznych zajmowanie się komiksem to rzecz "po godzinach:": obojętnie czy jesteś wydawcą, rysownikiem czy dziennikarzem o tym piszącym. Nie ma odbiorców, żeby z tego żyć jak we Francji, gdzie są specjaliści. U nas każdy rysownik musi robić wszystko: plakaty, okładki, wzory na koszulki i tysiąc innych prace graficznych i projektowych.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski