Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Maleńczuk się z babą nie ożenił?

Kamilla Placko-Wozińska
Tak sobie baba myślała, że jak już te okna pomyje, to miły, świąteczny nastrój ją ogarnie. Ale przeciwnie się stało. Zakupy jej się pojawiły z widmem bankructwa niewątpliwego w tle. Jakoś tak niepostrzeżenie to się stało, tu drożej, tam drożej i babie się nijak nie dopina. Nawet przez moment pomyślała, że może na zajączka dziadowi wskutek sytuacji trudnej niczego nie kupować, zwłaszcza, że ów jajek czekoladowych nie pije.

Ale odstąpiła od pomysłu owego, bo dziad by go przez lata potem wykorzystywał, w celu nierobienia babie prezentów.
No i Maleńczuk znów do głowy jej przyszedł, że szkoda, że się z nią nie ożenił. Myśl ta ze dwa tygodnie temu na koncercie się objawiła. Dwa występy, pełen Teatr Wielki, to i gaża godziwą być musi. Najpierw baba dziadowi szansę dała, pytanie szeptem zadając, że dlaczego on właściwie nie śpiewa. Po głowie się popukał, co dostrzegła, choć ciemno całkiem było. No to westchnęła tylko i okrutnie spytała:

- Dlaczego Maleńczuk się ze mną nie ożenił?

Dziad z wrażenia to aż się orzeszkiem zachłysnął. Jak już doszedł do siebie trochę odparł:
- Pierwszym powodem może babo być to, że cię nie zna - rzekł i zaraz nieładnie trochę dodał: - Ale może to nie być powód decydujący…

Zainteresował się jednak nieco tym, dlaczego właściwie Maleńczuk babie po głowie chodzi. No to wyjaśniła, że raz, że te gaże, a dwa, że miło by było, jakby tak po domu chodził i śpiewał.

- No, to niezła materialistka z ciebie - niesprawiedliwie babę ocenił, bo jakby tak było, to by sobie o Kulczyku na ten przykład myśleć mogła.
W każdym razie, gdy tak baba nad przychodami swoimi i rozchodami siedziała, w depresję coraz większą popadała. Niewiele pocieszała ją myśl, że taki Maleńczuk to na święta też dobry by nie był, bo jajek czekoladowych nie pije zwłaszcza.

Dziad widział jej minę, to i kołem szerokim ją obchodził. U baby jest tak, że ona i dziad konta osobne mają, co niewątpliwie na trwałość związku ich wpływa. Dziada debety i wydatki baby nie złoszczą, a owa się nie czepia, że on pieniądze przed nią chowa. Ale jak jakaś rura pęknie albo inne nieszczęście się zdarzy, to on ma zawsze. A podział jest taki - dziad rachunki, baba zakupy i benzynę płaci.
Celem rozładowania nastroju własnego, baba na kije sobie poszła, co humor bardzo kolegom ze strony internetowej poprawić musiało. Baba z nieuwagi dyscypliny nie zmieniła w aplikacji w komórce i w świat poszło, że sześć kilometrów ponad godzinę na rowerze jechała.
Kije czarnych myśli baby nie rozwiały wcale. No to temat trudny w domu podjąć chciała.

- Dziadzie, gorzej teraz będzie - zagaiła, ale ów skończyć jej nie dał.

- Nie martw się, babo, myślałem już o tym - uspokajająco rzekł. - Będę musiał zintensyfikować…

- Nawet nie kończ! - baba się oburzyła, że za całkowitą materialistkę to ją teraz weźmie, a przecież dziad od ważnych rzeczy jest. Od nauki, co to mało płatna może, ale pokoleniom następnym służyć będzie. I czasu na dorabianie banalne trwonić nie powinien. Ale przyznać trzeba, że wzruszyła ją dziada postawa: - Ty sobie badaj dalej…

- Ja tylko powiedzieć chciałem... - dziad przebić się próbował z racją swoją, ale baba mu przerywała, że nie i nie. W końcu ją przekrzyczał prawie: - że grę w totka zintensyfikować muszę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski