Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do kogo należy ziemia bazy F-16 w Krzesinach?

Łukasz Cieśla
Ziemie w okolicach pasa startowego w Krzesinach mogą być przedmiotem sporu wojska ze spadkobiercami dawnych właścicieli
Ziemie w okolicach pasa startowego w Krzesinach mogą być przedmiotem sporu wojska ze spadkobiercami dawnych właścicieli Fot. Piotr Jasiczek
Czy właścicielami części bazy lotniczej w Krzesinach są osoby prywatne? Tak wynika z zapisów ksiąg wieczystych dwóch działek, na których mieści się jednostka. Co więcej, wojsko właśnie przegrało sprawę o tzw. zasiedzenie jednej z nich.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Część bazy w Krzesinach jest w prywatnych rękach
Krzesiny: NIK ujawnia, jak budowano wojskowe składy
NIK: Samoloty F-16 w Krzesinach to błąd!

Poznański Sąd Okręgowy prawomocnie oddalił roszczenie wojska. Ale uzasadnienie tego postanowienie nie jest już tak niekorzystne dla armii. Sędzia stwierdził bowiem, że można domniemywać, iż przed laty osoby, które nadal widnieją w księgach wieczystych, zostały wywłaszczone.

- Uzasadnienie postanowienia było na razie ustne. Poza tym, nie jest ono wiążące - zauważa radca prawny Radosław Howaniec, reprezentujący w sądzie interesy prywatnych właścicieli. Zapowiada, że spadkobiercy nieżyjących już Agnes i Walentina W. zapewne wystąpią o odszkodowanie za zabrany w latach 50. grunt.

Obecnie jego wartość wycenia się na 3,5 mln zł. Tymczasem wojsko uważa, że to ono jest właścicielem. Odszkodowań nie zamierza płacić. Chce jedynie uporządkować zapisy w księgach. To oznacza dalsze spory w sądach.

Wojsko zatem prawomocnie przegrało proces o zasiedzenie części gruntów, ale to postanowienie nie kończy sprawy, lecz otwiera drogę do kolejnych sporów, które w przypadku ewentualnej przegranej mogą oznaczać wypłatę milionowych roszczeń. Chodzi m.in. o odszkodowanie dla spadkobierców formalnych właścicieli gruntów.

Armia dwa lata temu złożyła do sądu wniosek o zasiedzenie. Bo po latach okazało się, że część bazy z prawnego punktu widzenia nadal jest w prywatnych rękach. Nazwiska tych osób wciąż figurują w księgach wieczystych. Chodzi m.in. o nieżyjących już Agnes i Walentina W.

Choć poznański sąd właśnie prawomocnie oddalił roszczenie wojska o zasiedzenie, to ustne uzasadnienie postanowienia wcale nie było dla niego niekorzystne. Sąd uznał, że można domniemywać, że w latach 50. ubiegłego wieku doszło do wywłaszczenia dawnych właścicieli, i to wojsko jest obecnie właścicielem terenów. Co oznacza to postanowienie? Wszystko wskazuje na to, że wywoła dalsze spory w sądzie.

Wojsko, a właściwie reprezentująca je Prokuratoria Generalna, zamierza teraz wystąpić do sądu o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Innymi słowy, armia chce się wpisać do księgi i tym samym zakończyć dyskusję o stanie prawnym gruntów.

Co na to spadkobiercy osób wpisanych do księgi wieczystej? Ich pełnomocnik mecenas Radosław Howaniec, uważa, że spadkobiercy nie stoją na straconej pozycji. Nie mogą liczyć na zwrot ziemi, bo została przejęta na cele obronności państwa, ale mogą domagać się odszkodowania. A jest o co walczyć, bo wojsko wyceniło dawne ziemie rodziny W. na 3,5 mln złotych. Obejmują one prawie 5 hektarów w okolicach obecnego pasa startowego lotniska.

- Nie ma pewności, że rodzina W. w latach 50. dostała jakiekolwiek odszkodowanie - zaznacza radca prawny Radosław Howaniec. - Wojsko do tej pory przedstawiło jedynie starą decyzję o ustaleniu wysokości odszkodowania. Nie ma jednak dowodu, że je wypłacono. A rodzina zaprzecza, by cokolwiek dostała poza mieszkaniem z przydziału, które potem musiała wykupić na własność. Wojsko nie pokazało też żadnego dokumentu potwierdzającego wywłaszczenie rodziny W. - dodaje.

O potencjalny spadek po małżonkach W. może ubiegać się ponad 30 osób. Na przeszkodzie w walce o odszkodowanie mogą stanąć koszty sądowe. Biorąc pod uwagę wartość ziemi, byłyby to znaczne kwoty, sięgające około stu tysięcy złotych. Spadkobiercy mogą domagać się od sądu zwolnienia z tych opłat, ale nie ma pewności, że zyskają taką przychylność. A na to, że wojsko samo wypłaci im odszkodowanie, nie mają co liczyć.

Zapytaliśmy wojsko, w jaki sposób zamierza rozwiązać sprawę gruntów w Krzesinach i ewentualne roszczenia. Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało stanowczo, że armia nie będzie wypłacać odszkodowań.

- Zgodnie z ustaleniami sądu w Poznaniu w tej sprawie zostało przeprowadzone wywłaszczenie nieruchomości przez Skarb Państwa i odszkodowania za wywłaszczenie zostały wypłacone - przekonuje MON.

Pełnomocnik spadkobierców, mecenas Howaniec, uważa, że ministerstwo nadinterpretuje niedawne orzeczenie sądu. Bo, jak mówi, w ustnym uzasadnieniu nie zostało powiedziane wprost, że do wywłaszczenia doszło.

- Z punktu widzenia zaufania państwa do obywatela, wojsko powinno być zainteresowane wyjaśnieniem tej sprawy i jakimś kompromisem - uważa Radosław Howaniec. - Ale jest inaczej i swoją postawą po raz kolejny naraża obywateli na koszty sądowe i walkę o pieniądze, które tym ludziom się należą. Rodzina W. straciła przecież gospodarstwo w Krzesinach, w zamian dostając tylko lokal z przydziału. Ta sprawa pokazuje też, że wojsko inwestowało na gruntach, które formalnie nie były jego własnością. To uzmysławia skalę bałaganu w naszym państwie - dodaje.

Jest jeszcze inny grunt w Krzesinach, na którym mieści się baza, o nieuregulowanym stanie prawnym. Właściciele tej działki ujawnieni w księdze wieczystej skierowali do wojska pismo ws. negocjacji odnośnie odszkodowania. Armia odpowiedziała im, że zasiedziała te grunty. Ta odpowiedź zwiastuje, że i tę sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski