Dobry pomysł na miasto nie ma barw partyjnych

Kiedy dość barwny poznański radny PiS Michał Grześ napisze interpelację lub napisze projekt uchwały - zazwyczaj słychać rechot i nieustanne wypominanie mu słynnego w całym kraju słonia geja. To taki standard, od kilku lat zresztą. Kiedy jednak jeden z pomysłów podchwyca członek PO i wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski, pomysł w oka mgnieniu staje się racjonalny, rozsądny, wychodzący naprzeciw oczekiwaniom wielu poznaniaków. Tak było w przypadku uchwały organiczającej hałas w mieście, przyjętej kilka dni temu podczas sesji rady miasta.

To w jaki sposób będzie ona funkcjonowała szeroko informowały media. To czy jest potrzebna ocenią zapewne już za kilka miesięcy sami mieszkańcy, przede wszystkim ci ze Starego Miasta. Choć ostatecznie radnemu Grzesiowi niektóre zapisy się nie spodobały, warto podkreślić, że nawet dwie gryzące się na arenie krajowej partie potrafią coś dobrego dla poznaniaków zrobić. W tym miejscu się zatrzymajmy i zadajmy sobie pytanie: dlaczego myślimy, nawet w przypadku samorządu, wyłącznie politycznymi kalkami? To czyste wygodnictwo, lenistwo intelektualne, a może zła wola?

W ostatnich miesiącach samorząd wielokrotnie wikłano w wielką politykę, i żadna ze stron nie pozostaje tu bez winy. Była afera z tzw. apelem smoleńskim i kilka innych nieprzyjemnych, dzielących nas wszystkich incydentów. Nie powinniśmy jednak tych samych emocji wnosić do sporów dotyczących kwestii z ideologią nie mających nic wspólnego. Niestety tak stało się z uchwałą dotycząca urządzeń generujących hałas. Kiedy ktoś usłyszał PiS - wzdrygnął się, jak PO - przyklasnął. Tymczasem w Poznaniu dobre pomysły może mieć prezydent Jaśkowiak, lewicowy Tomasz Lewandowski i prawicowy Michał Grześ.