Podczas drugiego meczu tych mistrzostw Anglia - Iran (6:2) arbiter prowadzący to spotkanie, Raphael Claus doliczył do tego pojedynku łącznie 24 minuty. Ze względu na przerwy konfrontacja trwała jednak o 28 minut dłużej, co uczyniło go najdłuższym spotkaniem w historii mundialu. W pierwszej połowie przez dłuższy czas opatrywany był irański bramkarz Alireza Beiranvand, który w ostateczności i tak musiał zejść z boiska. W drugiej odsłonie natomiast pomocy medycznej potrzebował defensor Anglików, Harry Maguire.
Czytaj też: Tyle może zarobić Szymon Marciniak. Ogromne pieniądze dla sędziów za pracę na mundialu
Decyzje sędziego z Brazylii tylko potwierdziły słowa ze strony oficjeli FIFA przed katarskim mundialem, że wszelkie przerwy w grze będą bardzo skrupulatnie liczone i dokładane do regulaminowego czasu gry. To ma sprawić, że mecze piłki nożnej faktycznie będą trwały pełne 90 minut.
- Chcemy uniknąć meczów z 42, 43, 44 minutami efektywnego czasu gry. Tak więc czas na zmiany. Kary, celebracje, zabiegi medyczne, czy oczywiście VAR będą musiały zostać zrekompensowane. To będą spotkania, które z konieczności rozciągną się do 100 minut
- zaznaczył na łamach włoskich dzienników przewodniczący Komisji Sędziowskiej FIFA, Pierluigi Collina.
Wielokrotnie zdarzało się tak, że jedna bądź druga drużyna "kradła" czas na wszelki możliwy sposób. Jedną z takich metod były i są zmiany zawodników. Przy korzystnym dla siebie wyniku piłkarze niekiedy schodzą w iście spacerowy sposób. Aby skrócić czas ich opuszczenia placu gry, niedawno zmieniono ten przepis. Aktualnie gracz przebywający na boisku nie musi schodzić z murawy w strefie zmian, a może - a nawet musi - to zrobić w najbliższym miejscu przy linii autowej. Tym bardziej że takich zmian w trakcie spotkania z obu stron łącznie może zostać przeprowadzonych aż dziesięć.
Zobacz również: FIFA wszczęła postępowanie przeciwko Meksykowi za przyśpiewki kibiców
Od momentu wkroczenia futbolu w erę analizy VAR, sędziowie do wydłużenia czasu gry także dokładali swoją cegiełkę. Rozjemcy spotkań niejednokrotnie w meczu zatrzymują grę, aby skonsultować się z arbitrami zasiadającymi przed ekranami monitorów, a później sami podbiegają do telewizorów, aby obejrzeć akcję raz jeszcze.
- To, co już zrobiliśmy podczas mistrzostw w Rosji, miało dokładniej obliczyć czas do rekompensaty. Powiedzieliśmy wszystkim, żeby się nie zdziwili, jeśli zobaczą, kiedy sędzia techniczny podniesie elektroniczną tablicę z liczbą, na której będzie widniało sześć, siedem lub osiem minut. Jeśli chcemy więcej efektywnego czasu gry, musimy być przygotowani na taką dogrywkę. Pomyślcie o meczu, w którym strzelono trzy bramki. Świętowanie zwykle trwa minutę, półtorej minuty, więc przy trzech zdobytych bramkach tracisz pięć lub sześć minut
- dodaje Collina.
Włoska prasa "La Gazzetta dello Sport" uważa, że kibice powinni przyzwyczaić się do takiego widoku, a tak gigantyczna liczba doliczonego czasu gry w najbliższym czasie nie będzie niczym nadzwyczajnym. Według dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego od wznowienia rozgrywek w Serie A 10 czy 15 minut doliczonego czasu będzie oznaczać coś absolutnie normalnego.
Efektywny czas gry w piłce nożnej. Dojdzie do zmiany przepisów?
Według statystyk pochodzących z różnych źródeł efektywny czas gry w piłce nożnej waha się między 55 a 63 minutami. Najlepiej w tych statystykach wypada holenderska Eredivisie, natomiast najgorzej hiszpańska La Liga. W polskiej ekstraklasie efektywny czas gry wynosi ok. 58 minut. Kilka lat temu zastanawiano się, w jaki sposób zmodyfikować przepisy, aby zachęcić, w szczególności młodych ludzi, do oglądania futbolu. Jednym z pomysłów miało być skrócenie połów do 30 minut, natomiast czas byłby zatrzymywany, tak jak jest to w przypadku koszykówki czy piłki ręcznej.
- Rozwiązaniem w takiej sytuacji jest wprowadzenie 60-minutowego czasu gry z zegarem, który zatrzymuje się w momencie przerw. To działa w koszykówce, więc może też zadziałać w piłce. Zegar zatrzymywałby się, gdy piłka wychodzi na aut, gracz jest kontuzjowany, sędzia pokazuje żółtą kartkę lub rozmawia z zawodnikami. Każdy mecz trwałby tyle samo, więc większość kontrowersji zniknie
- powiedział w maju na łamach Daily Mail Mark Clattenburg, były angielski arbiter.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?