Najchłodniejsza atmosfera to się zrobiła jednak, gdy dziad odkrył po powrocie z Gdańska, że baba kaloryfer w sypialni na jedynkę odkręciła.
- Ty to zrobić musiałaś, dziecka dawno nie było - oskarżenie rzucił. - I to w sypialni! Gdzie i tak kołdrą przykrywasz się przecież…
No i tak w tej atmosferze trwają, bo dziad nerwowy, że jak znów do Gdańska pojedzie, to diabli wiedzą, co baba porozkręca. A baba zła, że ciepła jej żałuje. Z ciepłem rodzinnym nie jest najlepiej, zwłaszcza, że dziecko zajęte bardzo jest i nie pokazuje się wcale. Raz to się baba ucieszyła, gdy zadzwoniło w celu samochodu pożyczenia, że przy tej okazji pogadają trochę przynajmniej. Ale pecha baba miała, bo pociecha dotarła do pracy baby, gdy owa na zebraniu ważnym była. I tylko kartkę zastała: ,,Ty mi dałaś życie, a ja Ci samochód zabieram". A oddała dziadowi, więc baba nawet nie wie, co u niej słychać.
Celem poprawienia nastroju baba na zakupy i ploteczki z koleżanką umówić się chciała.
- Cudownie, że dzwonisz! - tak owa z telefonu się ucieszyła. - Przyjdź do mnie koniecznie, bo u nas gorąco…
- W sensie kaloryfery gorące? - baba z zazdrością lekką spytała.
- Żadne kaloryfery, tak gorąco, że zaraz wybuchnie - przyjaciółka wyjaśniła. - Mama moja na dwa tygodnie przyjechała. Psa też zabrała.
No i wysłuchała baba tego, co na linii teściowa - zięć się dzieje.
- O, tak sobie z gazetką siedzisz - teściowa na ten przykład głosem słodkim całkiem zagaja. I zaraz dodaje - A Gosia takie ciężkie torby z zakupami taszczy!
- Mamo, zakupy to ja przywiozłem - głosem mniej słodkim zięć przemawia. - A Gosia to tylko po kawę wyskoczyła, bo zapomniała na listę ją wpisać…
- Ty to ale jej wypominasz - teściowa głową pokręciła tylko.
Ale i zięć na nerwy nieźle jej działa. Mówi, że na Palikota głosował. I że nad usunięciem symboli religijnych z domu się zastanawia, bo gości różnych przyjmuje.
- To jeszcze nic, ale żebyś słyszała jak on się do Fafika odnosi! - przyjaciółka się żaliła. - Mamie serce się kroi. I co on zyskać chce? Mama na badania przyjechała, to i wcześniej wyjechać nie może.
Trochę baba męża przyjaciółki rozumiała nawet, bo zna Fafika, rozpieszczonego pudla, co to na każdą kanapę i fotel wejdzie i bez problemów ze stoliczka ciastko sobie weźmie. Ale solidarność babska obowiązuje, to i obiecała, że wpadnie, celem atmosfery rozładowania.
- A wiesz, o pudlach czytałam - męża koleżanki baba zagaiła. - To podobno bardzo inteligentna rasa jest.
- Prawda to - mąż odrzekł, a babie miło się zrobiło, że może trochę Fafika polubił. - W trzy dni bydlaka nauczyłem. Jak gwizdnę, pod szafę się chowa. I wie, że progu gabinetu mojego przekroczyć nie może…
- Boże, a teściowa… - baba pomyślała, jak cierpieć musi, gdy pupil jej okrutnie tresowanym jest.
- Nic nie kuma - kolega westchnął. - Nadal po domu całym łazi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?