Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domowy tyran w końcu zabił żonę...

Barbara Sadłowska
123RF
Przed poznańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces 59-letniego mieszkańca Obornik, oskarżonego o uduszenie żony. Ryszard G. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze 15 lat więzienia. Sprzeciwiły się temu nawet jego własne dzieci... Podobnie, jak prokurator domagają się dla Ryszarda G. surowszej kary.

Ponieważ Ryszard G. nie chciał mówić, prokurator odczytał jego wcześniejsze wyjaśnienia. Ryszard G. przedstawiał w nich siebie jako ofiarę kłótliwej żony, którą poślubił jako dziewiętnastolatek, bo była w ciąży.

- Żyliśmy razem, ale osobno. Od początku były kłótnie - mówił wtedy Ryszard G. Użalał się nad sobą, mówił, że już po dziesięciu latach małżeństwa prosił żonę o rozwód, ale ona tylko się śmiała. Była winna jego trudności finansowych i palenia papierosów na balkonie... Na drzwiach w mieszkaniu wieszali szlafroki, żeby się nie widzieć.

24 lutego podczas kolejnej kłótni, powiedziała, że nie da mu rozwodu - chyba, że z jego winy. Relacjonował, że ruszyła na niego z nożem, uderzyła trzonkiem w czoło i wtedy oboje przewrócili się. On leżał na jej plecach, uciskał jej krtań jedną ręką, a drugą chwycił za szczękę. Kiedy kobieta osłabła, rzucał się na jej plecy, aż "coś chrupnęło".

Potem starł krew, a ciało wcisnął do walizki. Tę obwiązał taśmą i owinął materiałem. O północy zniósł do samochodu i pojechał nad Zalew Kowalskie. Znał to miejsce, bo kiedyś tam mieszkali. Walizkę z ciałem popchnął na lód i pojechał do znajomej.

Gdy sąd zapytał, czy prokurator i dzieci oskarżonego zgodzą się na jego dobrowolne poddanie się karze, sprzeciwili się. Ich zdaniem, Ryszard G. zasłużył na więcej niż 15 lat.

Synowie i córka chcieli zeznawać. W ich relacjach Ryszard G. nie był już bezbronną ofiarę złośliwej kobiety. - "Ten pan" - tak mówił o ojcu starszy syn - chciał zawsze wszystko każdemu narzucić.

Córka mówiła o nieustannych kłótniach rodziców, które prowokował ojciec; o biciu i duszeniu mamy paskiem, a w ostatnich latach - grożeniu jej nożem i siekierą. Jako żona miała "siedzieć cicho".

Wspominała również, że wszelkie spory między dziećmi ojciec kończył biciem. - Nie pytał o powód, tylko brał pasek - mówiła, dodając, że to jej opowiadał o swoich kobietach, aż poprosiła, żeby przestał - bo czuła się nielojalna wobec mamy.

Córka namawiała ją, żeby odeszła od taty i przeprowadziła się do niej. Syn planował wynajęcie mieszkania dla matki. Wycofywała się w ostatniej chwili...

Do ostatniej chwili utrzymywali z nią kontakt. Z ojcem przestali rozmawiać nawet telefonicznie.

Jeszcze 20 lutego córka zeznawała przeciwko niemu podczas rozprawy rozwodowej. Kolejna, zaplanowana na maj, już się nie odbyła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Domowy tyran w końcu zabił żonę... - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski