Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dość przekrętów w sprawie alimentów! Kobiety wychodzą na ulice

Anna Jarmuż
W niedzielę w Poznaniu kobiety po raz kolejny przejdą ul. Półwiejską. W tym roku organizatorzy Manify chcą nagłośnić problem niepłacenia alimentów
W niedzielę w Poznaniu kobiety po raz kolejny przejdą ul. Półwiejską. W tym roku organizatorzy Manify chcą nagłośnić problem niepłacenia alimentów Paweł Miecznik
W niedzielę - 8 marca - na ulicach kilku polskich miast rozbrzmi donośne "Dość prze-krętów w sprawie alimentów"! To hasło tegorocznej Manify. Akcja odbędzie się też w stolicy Wielkopolski.

- Nasza trasa nie będzie długa. Przejdziemy ulicą Półwiejską do Starego Marycha. Po drodze zaplanowaliśmy pięć stacji, na których będą się odbywać odczyty - tłumaczy Aleksandra Sołtysiak, współorganizatorka poznańskiej Manify.

Organizatorów akcji oburza fakt, że kobiety wciąż borykają się z problemem nieściągalności alimentów. W Polsce grupa ta liczy aż ćwierć miliona. Dłużnicy alimentacyjni zalegają na sumę ponad 4,5 mln zł. Ściągalność długów nie dochodzi nawet do 10 proc. Jak mówią protestujący, celowe niepłacenie alimentów, to przejaw przemocy ekonomicznej. Karygodne jest też przyzwolenie społeczne na takie działanie.

"Fora dla ojców pełne są porad w stylu: jak szybko przepisać majątek na osobę z rodziny albo ukryć czy zaniżyć dochody, aby uniknąć płacenia alimentów" - czytamy na stronie wydarzenia na Facebooku.

- Chcemy doprowadzić do zmian w funduszu alimentacyjnym i wyrazić solidarność z kobietami, które zostały pozostawione same sobie - mówi Aleksandra Sołtysiak.

Ćwierć miliona rodziców, głównie matek, musi korzystać z pomocy funduszu alimentacyjnego. Ojcowie ich dzieci nie płacą. Polskie matki chcą zmian w prawie oraz myśleniu społeczeństwa. W tym celu powołały Stowarzyszenie Dla Naszych Dzieci.

Rodzice Agnieszki rozwiedli się, kiedy miała trzy lata. Dziewczyna została z matką. Ojciec miał płacić alimenty. Nigdy jednak tego nie robił.

- Kiedy chodziłam do przedszkola, 200 zł miesięcznie wypłacał mi bank alimentacyjny (potem zastąpił go fundusz alimentacyjny - przyp. red.). O tym, że tak ma być, zadecydował sąd. Mój ojciec był bezrobotny - w teorii, bo naprawdę pracował, tyle, że "na czarno" - wspomina Agnieszka Plucińska, poznańska studentka prawa. - Chciał za takiego uchodzić. Kiedy dziadek - ojciec mojej matki - chciał mu załatwić legalną pracę, odmówił. Przyznał, że nie chce, by pensję zajął mu komornik. Wtedy część jego wypłaty, trafiłaby do mnie.

Pieniądze z funduszu, z którego matka Agnieszki opłacała przedszkole dla niej, wypłacano tylko przez dwa lata. W międzyczasie jej ojciec trafił na rok do więzienia. Jego zadłużenie w stosunku do funduszu alimentacyjnego było zbyt duże.

- W moich wspomnieniach ten człowiek pojawia się zaledwie trzy razy. Kiedy byłam jeszcze w podstawówce, dał mi książkę - "Encyklopedię gimnazjalisty". Raz dostałam od niego również biżuterię - opowiada Agnieszka. - Po raz ostatni ojciec pojawił się w naszym domu po mojej maturze. Interesowało go, czy będę kontynuować naukę. Moje studia oznaczały dla niego kolejne lata płacenia alimentów.

Oczywiście w teorii. Pieniędzy na utrzymanie córki nadal bowiem nie dawał. Kiedy dziewczyna była w gimnazjum, jej matka wystąpiła do sądu o zajęcie się tą sprawą.

- W tamtym czasie nikt nie wiedział, co się dzieje z ojcem. Zresztą później też tak było. Przepadł jak kamień w wodę - tłumaczy studentka. - Nie było go nawet na mojej komunii - mimo że byli na niej obecni moi dziadkowie, a jego rodzice. Oni też nie wiedzieli, co się z nim dzieje.

To właśnie dziadkowie Agnieszki, od strony ojca, postanowili wziąć na siebie odpowiedzialność za błędy syna. Do dziś płacą jej alimenty - 200 zł w miesiącu. - To niewielkie pieniądze. Jednak nawet, gdyby były wię- ksze, nie zastąpiłyby mi ojca. To, co dziecko wyniesie z domu, wpływa na jego całe późniejsze życie, kształtuje spojrzenie na świat. Wychowywała mnie matka i ojczym. Zawsze mogłam liczyć na wsparcie dziadków, lecz ojca nigdy w moim życiu nie było - mówi Agnieszka.

Nie płaci ćwierć miliona Polaków
Takich historii, jest o wiele więcej. Jak tłumaczy Aleksandra Sołtysiak, prezes Stowarzyszenia Kobiet Konsola i współorganizatorka niedzielnej Manify, z danych wynika, że alimentów nie płaci ćwierć miliona Polaków.

- Około miliona dzieci w naszym kraju ma przyznane alimenty. Z funduszu alimentacyjnego dla kobiet, które ich nie otrzymują, korzysta ok. 250 tys. osób. Oznacza to, że ćwierć miliona mężczyzn nie płaci alimentów - tłumaczy A. Sołtysiak.

Jak mówi, to niejedyny problem. Do funduszu alimentacyjnego mogą zgłosić się osoby, u których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 725 zł. Kwota, jaka może zostać przyznana rodzicowi z funduszu alimentacyjnego, to maksymalnie 500 zł. Dostaje ją jednak niewielu. Zwykle wysokość przyznanych alimentów to 200 - 300 zł.

- Z funduszu alimentacyjnego nie mogą korzystać kobiety, które - zdaniem państwa - "dobrze sobie radzą". Kim jest kobieta, która dobrze sobie radzi? To także samotna matka, która zarabia 1500 zł i ma tylko jedno dziecko. Dla przykładu wynajęcie pokoju w Poznaniu to koszt 700 zł - nie mówimy o całym mieszkaniu - zaznacza szefowa Stowarzyszenia Kobiet Konsola.

Problemem jest też to, że fundusz alimentacyjny - mający być początkowo rodzajem pożyczki, udzielanej dzieciom, których ojcowie nie płacą alimentów - zaczął pełnić rolę pomocy społecznej. Ściągalność długów wynosi obecnie zaledwie 7,9 proc.

- Jedną z form kary za niepłacenie alimentów, może być odebranie prawo jazdy. Aby to się jednak stało, ktoś musi przyjść do wydziału komunikacji i powiedzieć: nie płacę alimentów, proszę odebrać mi prawo jazdy. W Poznaniu były chyba tylko cztery takie przypadki - bulwersuje się Aleksandra Sołtysiak.

Kobiety, które zostały pozostawione bez pomocy ojca dziecka, żalą się, że gdy próbują zgłosić to, np. w prokuraturze czy na policji, słyszą: szkoda zachodu, ta sprawa i tak zostanie umorzona. Zdarzają się też sytuacje, kiedy babcie i dziadkowie dziecka przepisują na siebie majątek jego ojca - by na pensje mężczyzny nie wszedł komornik. Po stronie oszustów stają również pracodawcy.

- Bywa, że pracownik przychodzi do swojego szefa mówiąc, że ma przyznane alimenty - w związku z czym chce, by na umowie widniała niższa kwota, a reszta będzie mu wypłacana "pod stołem". I ten pracodawca się na to godzi - mówi A. Sołtysiak. - Nie zada sobie nawet pytania, czy ktoś, kto jest w stanie oszukać własne dziecko, nie oszuka też swojego pracodawcy.

To społeczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów, bardzo boli organizatorów niedzielnej Manify. Jak mówią, w Polsce nie stanieje coś takiego, jak społeczny ostracyzm. Niepłacący alimentów ojciec dziecka, nie jest odtrącany przez swoich przyjaciół i znajomych. Wszyscy tę sytuację akceptują.

Manifa to dopiero początek
Potrzebne są zmiany - stwierdziły matki, które od lat bezskutecznie walczą o alimenty dla swoich dzieci. Skrzyknęły się na Facebooku i założyły Stowarzyszenie Poprawy Spraw Alimentacyjnych dla Naszych Dzieci.

- Końcowa część nazwy jest bardzo ważna. My nie robimy tego dla siebie, ale właśnie dla naszych dzieci - mówi Iwona Janeczek, członkini stowarzyszenia, matka trojga dzieci. - Ojcowie, którzy nie płacą alimentów, często wychodzą z założenia, że nie będą dawać pieniędzy byłej żonie, myślą, że idą one na matkę dziecka. Tak przecież nie jest.

Jej były mąż alimentów nie płaci już półtora roku. Jego zadłużenie w stosunku do dzieci wynosi obecnie 18 tys. zł.

- Jakoś sobie radzimy. Zdarza się jednak, że dzieciom trzeba czegoś odmówić - bo są ważniejsze wydatki, trzeba zapłacić rachunki - przyznaje I. Janeczek.

Członkowie nowo powołanego stowarzyszenia chcą doprowadzić do zmiany prawa. W akcję zaangażowały się kobiety z całej Polski. Na razie kontaktują się ze sobą za pomocą telefonów i internetu, spotkają się osobiście dopiero na niedzielnej Manifie - mimo to działają, lobbując za zmianami w sposobie przyznawania alimentów. Chcą m.in., by próg wymagany przez fundusz alimentacyjny był niższy, a wysokość wypłacanej kwoty - wyższa. - Zapisy o zmianach w działaniu funduszu alimentacyjnego może wprowadzić Rada Ministrów. Nie potrzeba do tego inicjatywy ustawodawczej - tłumaczy Iwona Janeczek. Jej zdaniem, nie może być też tak, że jeżeli rodzic spłaci 50 proc. alimentów, pozostała część jest mu umarzana. Regulacji wymaga też sprawa dzieci niepełnosprawnych. Tym, które mają przyznane orzeczenie o niepełnosprawności dożywotnio, przyznaje się alimenty na całe życie. Pozostałe, mają z tym duże problemy - podobnie jak inne dzieci.

- Chcemy nagłośnić sprawę, przeprowadzić kampanię społeczną - mówi Iwona Janeczek.

Członkinie stowarzyszenia są już po spotkaniu z Markiem Michalakiem - rzecznikiem praw dziecka oraz Małgorzatą Fuszerą - pełnomocniczką rządu do spraw równego traktowania. E-maile w tej sprawie trafiły do ministerstwa, Kancelarii Premiera, Rzecznika Spraw Obywatelskich oraz posłów i senatorów.

Przykładni ojcowie
Nie zawsze ten scenariusz wygląda jednak tam samo. Są również mężczyźni, którzy nie wykręcają się od ojcowskich obowiązków.

Takim pozytywnym przykładem może być Bogdan Labuda, ojciec dwóch córek.

- Dawanie pieniędzy na dzieci to obowiązek każdego ojca. One nie są winne temu, że dorośli nie potrafili się dogadać - mówi Bogdan Labuda, który ze swoją żoną rozstał się po 13 latach małżeństwa. - Młodsza z moich córek właśnie szła wtedy do gimnazjum, druga - dwa lata starsza - przechodziła okres buntu, to był dla nich bardzo ciężki czas - tłumaczy. - Żadne pieniądze nie są ważniejsze od spokoju w rodzinie, nawet tej rozbitej.
Alimenty, jakie płacił mężczyzna, nie były duże, bo 300 zł na dziecko. - To była kwota, jaką płaciłem mojej byłej żonie - mówi. - Ale zdarzało się, że dziewczynki chciały mieć nowe spodnie, iść do kina... Na to każdy ojciec musi mieć pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski