Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostałem kiedyś kopniaka w serce

Marek Zaradniak
FOT. GRZEGORZ DEMBIŃSKI
Z prof. Stefanem Stuligroszem, twórcą chóru Poznańskie Słowiki, rozmawia Marek Zaradniak

Podczas niedawnego "Słowiczego kolędowania" Poznańskimi Słowikami dyrygował Maciej Wieloch. Wielu melomanów niepokoiło się o Pańskie zdrowie...

Maciej Wieloch jest związany z naszym chórem od małego chłopca. Kształcił się w poznańskiej Akademii Muzycznej nie tylko w kierunku dyrygentury symfonicznej, ale i śpiewu solowego. Zastąpił mnie, ponieważ musiałem się poddać skomplikowanej operacji ortopedycznej, której dalszym ciągiem jest rehabilitacja. Przebiega ona pomyślnie, ale jak na mój charakter zbyt wolno. Ale chciałem nawiązać jeszcze do dwóch ubiegłorocznych wydarzeń. Do 70-lecia mojej pracy artystycznej i naszego chóru oraz nadania mi tytułu doktora honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Cztery dni przed Bożym Narodzeniem przyszedł na świat mój prawnuk Nikodem. Powiedzieli, że wdał się do pradziadka, bo swoje przyjście na świat oznajmił dobrze postawionym głosem - silnym krzykiem. A ludzie o mnie pamiętają. W moim wiklinowym koszu jest około 300 kartek świątecznych, gratulacje od Ojca Świętego Benedykta XVI i wyrazy przyjaźni od kardynała Zenona Grocholewskiego. Cenię sobie rodzinne szczęście i szczerą, twardą przyjaźń.

Czy Maciej Wieloch będzie teraz równolegle asystentem z Tomaszem Dzięciołem, Pana dotychczasowym zastępcą?

Tomasz Dzięcioł zrezygnował ze współpracy dlatego, że w tym roku musi obronić habilitację na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Jest wykładowcą Wydziału Pedagogiczno-Artystycznego w Kaliszu oraz Akademii Muzycznej, prowadzi chór Polihymnia i chór parafialny przy kościele Bożego Ciała. Praca z nami byłaby dla niego zbyt poważnym obciążeniem. Przypomnę, że kiedyś miałem jeszcze innego asystenta, który po prostu mnie zdradził. Miał doskonałe warunki i stypendium, jakiego nie miał nikt. A ja za to dostałem kopniaka prosto w serce. Na szczęście teraz zgodził się z nami współpracować człowiek kulturalny i lubiany przez chórzystów.

Skoro rehabilitacja przebiega pomyślnie, kiedy znów zacznie Pan dyrygować?

Czeka mnie jeszcze wyjazd do sanatorium. Słowiki już w tę sobotę śpiewają w kościele na Smochowicach, a potem w Wągrowcu. Od 22 do 24 stycznia mają koncerty w Ełku, Augustowie i w Suwałkach. 11 kwietnia mamy wielki koncert z okazji 5. rocznicy śmierci Jana Pawła II, a pod koniec czerwca w auli UAM zabrzmi oratorium "Juda Machabeusz". W marcu ogłosimy nabór na kurs prawidłowego śpiewu dla chłopców.

Kiedyś śpiewanie "u Stuligrosza" było dla młodego chłopaka nobilitacją. Czy i dziś młodzież garnie się do Słowików?

To już nie ten czas, kiedy zgłaszało się ponad 300 kandydatów. Teraz, jak się zgłasza rocznie 60-80, to się bardzo cieszymy. Przyjmujemy jakieś 10, 12 - tylu, ilu nam potrzeba. Noszę się natomiast z zamiarem stworzenia ekskluzywnego, kameralnego zespołu do wykonywania muzyki palestrinowskiej. Wiem, że moi śpiewacy palą się do tego, a ja ciągle odwlekam sprawę.

26 sierpnia tego roku ukończy Pan 90 lat. Czy wtedy można spodziewać się okolicznościowego koncertu czy też dopiero w październiku?

Koncert będzie dopiero po wakacjach. Jest propozycja, aby poznańskie chóry, wśród nich Kameralny i Uniwersytecki UAM, Poznański Chór Katedralny, Poznański Chór Chłopięcy, Kompania Druha Stuligrosza i Poznańskie Słowiki wykonały moje kompozycje.

Nie da się ukryć, że Pana rówieśniczką jest poznańska Akademia Muzyczna. Był Pan jej rektorem przez pięć kadencji - jakie pozostały po tym okresie wspomnienia?

To prawda, kierowałem akademią najdłużej ze wszystkich rektorów. Cieszę się, że dziś uczelnia się rozwija. Nie chciałem przyjąć tej godności, ale organista profesor Józef Pawlak i kompozytor Stefan Bolesław Poradowski pouczali, że jeśli okazuje mi się zaufanie, to nie wolno tego odrzucić. Utworzyłem wtedy jedyną w Polsce katedrę chóralistyki. Przyjeżdżali do mnie studenci nie tylko z Polski, ale też z różnych krajów europejskich. Założyłem też sekcje rytmiki i budowy instrumentów smyczkowych. Wspominam tamte czasy niezwykle serdecznie, ale zdawałem sobie sprawę, że ilu miałem przyjaciół, tylu także przeciwników. Głosiłem wtedy prawdę, że talent ucznia plus doświadczenie mistrza pozwalają na wykształcenie artysty większego niż sam mistrz.

Ale wróćmy do Słowików. Niedawno powołał pan Radę Chóru. Jaka jest jej rola?

Tworzą ją Wojciech Grottel, Wojciech Bąkowski i Witold Młodziejowski. Chodzi po prostu o służenie mi radą, bo ja się mogę w niektórych sprawach mylić. Jestem już starszym człowiekiem, który potrzebuje oparcia najpierw swoich najbliższych, a potem najstarszych śpiewaków, z którymi łączy mnie braterska przyjaźń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski